"Możesz kłamać, ale mów, mów…"
O kulisach kultowego "Tulipana" i o tym, jak to jest być słynnym polskim amantem w PRL-u, rozmawialiśmy z Janem Monczką.
Jurek - ubogi rybak, który tęsknił za lepszym życiem. To właśnie on, kreowany przez pełnego wdzięku Jana Monczkę, był głównym bohaterem wspominanego często z łezką w oku serialu "Tulipan".
Ta postać była zbudowana wedle schematów, jakich próżno szukać w polskich filmach drugiej połowy lat osiemdziesiątych XX wieku.
Popisowo zagrany przez pochodzącego z Zaolzia Monczkę Jurek był ucieleśnieniem typu "faceta patologicznie poszukującego potwierdzenia własnego ja poprzez zdobywanie naiwnych panienek i forsy. Faceta bezwzględnego i prymitywnego, dającego sobie radę w każdej sytuacji, a jednocześnie ujmującego czarusia" - jak często, cytując się wzajemnie, piszą o nim do tej pory nieprzeliczone źródła.
W Jurku było zapewne coś, co w polskich przedwojennych "komediach cwaniackich" kryło się za sloganem "bujać to my, a nie nas". Był też bardzo wyraźny autentyczny rys żyjącego człowieka - Jerzego Kalibabki.
Kalibabka był słynnym oszustem-uwodzicielem, grasującym w Polsce Ludowej. W roku 1984 jego "słodkie życie" znalazło kres na sali sądowej, gdzie zapadł wyrok skazujący Kalibabkę na 15 lat więzienia (odsiedział dziewięć).
Postać serialowego Jurka autor scenariusza, Andrzej Swat, oparł na serii głośnych reportaży Leszka Konarskiego drukowanych w "Przeglądzie Tygodniowym", gdzie autor opisywał metody stosowane przez oszusta.
Na początku serialu bohater "Tulipana" poznaje dwie rozrywkowe Niemki, które zabierają go do hotelu na kilka dni. Jurek poznaje beztroskie życie. Kiedy sielanka się kończy, postanawia nie wracać do ciężkiej, szarej i nudnej rzeczywistości. Wyrusza w Polskę szukać czegoś lepszego niż miał do tej pory. Nie ma wiele do zaoferowania światu poza urokiem osobistym i brakiem sumienia w stosunku do wykorzystywanych kobiet. Karierę żigolaka-oszusta rozpoczyna jako alfons. To właśnie jego podopieczne ochrzciły go Tulipanem.
Później jego ofiarami stają się kolejne kobiety, które przestępca uwodzi, a później okrada. Sprawą zaczyna interesować się milicja. Śledztwo w sprawie niebezpiecznego "Casanovy" prowadzi kapitan Jerzy Marek (w tej roli Jerzy Kryszak).
Jurek-Tulipan to jednak nie tylko pozbawiony skrupułów , jednoznacznie negatywny cwaniak. Targa nim poczucie wewnętrznego dysonansu pomiędzy życiem jakie wiedzie a marzeniem o stabilizacji i rodzinie.
- W tamtym okresie "Tulipan" był takim rodzynkiem. Inne filmy też były dobre, ale "Tulipan" odznaczał się zupełnie niespotykanym tematem. To był serial o pewnej tęsknocie do innego życia, do jakiejś bajki. Nie wspominając o męskiej części widowni, która uważała ilość zdobytych kobiet i pieniądze zarobione w kombinatorski sposób za probierz życiowego sukcesu. Niezależność, wolność, swoboda - to miał bohater "Tulipana" - powiedział niedawno naszemu serwisowi Jan Monczka, wspominając swoją przygodę z "Tulipanem".
Aktor poruszył równocześnie ważny temat, jakim była podejrzana moralność granego przez niego Jurka.
"Wiosną 1987 roku, kiedy 'Tulipan' po raz pierwszy pojawił się na ekranach polskich telewizorów, wybuchł skandal. Na serial posypały się gromy. Protestowały kobiety, duża część prasy, księża. Mówiono, że "Tulipan" propaguje nihilizm, demoralizuje, a postacie takie jak tytułowa powinny raczej zainteresować prokuraturę, a nie twórców filmów" - przypomina okres premiery "Tulipana" serwis Filmpolski.
Czy serial wywołałby w dzisiejszych czasach taki skandal? Oczywiście, nie. Wystarczy spojrzeć na współczesne produkcje, które opowiadają o przygodach postaci o wiele gorszych niż Jurek i to bez oddźwięku ze strony strażników moralności.
Jednak we wspomnieniach Jana Monczki, te "gromy", o których wspominamy wcześniej, także chyba nie były aż tak głośne, jak się wydaje. Monczka nigdy nie spotkał się z objawami wrogości wobec swojego bohatera.
- Muszę przyznać, że nie miałem nigdy ani jednej przykrej sytuacji związanej z moją rolą. Idę ulica, a ludzie się do mnie uśmiechają, mówią "dzień dobry", coraz częściej zwracają się do mnie po imieniu i nazwisku (śmieje się), bo kiedyś mówili tylko "Tulipan, Tulipan"... Czuję wielką satysfakcję z tego - mówił nam Monczka.
W końcu nawet kobiety oglądały i lubiły "Tulipana".
- Kobiety także lubią być uwodzone. Lubią komplementy. Czasami mówią nawet: "Możesz kłamać, ale mów, mów..." - dowcipnie tłumaczy to Monczka.
W historii polskich seriali "Tulipan" zapisze się też ze względu na swoją ścieżkę dźwiękową. Do niezapomnianych piosenek, które towarzyszyły miłosnym przygodom Jurka, muzykę najczęściej tworzył Andrzej Korzyński, a słowa pisał słynny Jacek Cygan. Ale nie tylko - nie zapominajmy, że oglądając serial Janusza Dymka możemy słuchać takich klasyków disco lat osiemdziesiątych, jak Franek Kimono czy zespół Kosmetyki Miss Pinky, a także... utworu Fryderyka Chopina.
Pasmo sukcesów Jurka nie mogło jednak trwać wiecznie. W ostatnim odcinku przyszło mu się zmierzyć nie z kobiecym oporem, ale z męską żądzą zemsty. Brat jednej z oszukanych kobiet, grany przez niepozornego Artura Barcisia, przygotował dla amanta prawdziwy "gwóźdź programu".
Jurek w czasie przymierzania pięknych, białych kowbojek zostaje dosłownie przygwożdżony przez Barcisia na stałe do obuwia [Zobaczcie tę scenę].
Chwilę później zostaje także "przygwożdżony" przez Milicję Obywatelską.
Jak to w każdej bajce bywa, na koniec wszystko wróciło do normy i został przywrócony porządek. Winni ponieśli zasłużoną karę.
Ale czy tak rozpoznawalna rola w słynnym serialu nie stała się takim "gwoździem w bucie" dla Jana Monczki? Czy nie wpadł w szufladkę amanta?
- Ja nie uważam się za amanta. W zasadzie, jeśli chodzi o tę rolę, nie grałem później amantów. Martwiło mnie to trochę, że może zostałem zaszufladkowany w roli z "Tulipana". Ale tych sytuacji nie było na szczęście dużo. Pracowałem w filmie, w teatrze i w teatrze telewizji. Nie czuję na sobie piętna amanta - przyznał Światuseriali.pl słynny aktor.
Na potwierdzenie tego ma role m.in. w takich filmach, jak "Czarodziej z Harlemu" Pawła Karpińskiego i "Śmierć jak kromka chleba" Kazimierza Kutza, telewizyjne występy w spektaklach Andrzeja Wajdy, Jerzego Jarockiego, Krzysztofa Zaleskiego, czy Andrzeja Łapickiego, a także wiele ról teatralnych.
Teraz możemy oglądać aktora w serialu "Linia życia".
- Mój Bohater, Andrzej Grabowski, jest biznesmanem i ojcem rodziny. Bardzo zależy mu na tym, aby w jego rodzinie dobrze się działo i by panowały bardzo dobre stosunki. Niestety - jak to bywa - coś kosztem czegoś. Bardzo powodzi mu się w biznesie, ale odbywa się to właśnie kosztem tego rodzinnego szczęścia - opisuje swoją rolę aktor.
Czy więc Jurek-Tulipan spełnił po latach swoje marzenie o posiadaniu rodziny?
Bartosz Stoczkowski