Linia życia
Ocena
serialu
8,3
Bardzo dobry
Ocen: 371
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Czuje się jak rutyniarz?

W serialu "Linia życia" gra podatnego na damskie wdzięki lekkoducha. W życiu ma dużo poważniejszą rolę, niedawno został ojcem. - Zamierzam zagrać ją brawurowo - zapowiada Kuba Mazurek.

Zagrał pan w wielu serialach, czuje się pan już jak rutyniarz?

Kuba Mazurek: - Absolutnie nie! Jeżeli chce się być profesjonalistą w swoim zawodzie, nie można pozwolić sobie na rutynę. Dlatego cały czas się uczę i do każdej roli, nawet najmniejszego epizodu, podchodzę bardzo poważnie i z dużą pokorą. Jak dotąd największym wyzwaniem było wcielenie się w rolę Zygmunta w serialu "Sprawiedliwi" Waldemara Krzystka.

Dlaczego?

- Przeniesienie się do Warszawy z okresu II wojny światowej to niezwykłe doświadczenie. Mój bohater profesjonalnie grał na saksofonie, więc i ja musiałem zapoznać się z tym instrumentem. Do tego dochodziło strzelanie oraz sceny akcji - wszystko to pozwoliło mi odbyć niezwykłą podróż w czasie.

Reklama

Teraz możemy zobaczyć pana w serialach "Linia życia" i "Hotel 52". Która rola jest ciekawsza, trudniejsza do zagrania?

- Obydwie są dla mnie wyzwaniem. Nie mogę powiedzieć, że jedną gra się łatwiej, a inną trudniej. To dwa różne światy, ale każdy z nich jest fascynujący.

Jak scharakteryzowałby Pan swoich bohaterów?

- Tomasz Bystry to wrażliwy chłopak. Uwielbia kobiety, ma niezwykłą łatwość zakochiwania się. Jest nieco naiwny, bez zastanowienia biegnie z pomocą i często wpada przez to w tarapaty. Robert z "Hotelu 52" to ktoś zupełnie inny. To mężczyzna, którego życie doświadczyło. Nosi w sobie tajemnicę. Otoczył się szczelnym murem, który ciężko przebić.

Jest typ bohatera, który szczególnie chciałby pan zagrać?

- Chętnie zmierzyłbym się z wyjątkowo czarnym charakterem. Bardzo chciałbym też zagrać żeglarza, który samotnie opływa kulę ziemską. Walczy z żywiołem, ale z drugiej strony jest wolny, ma potężną siłę, którą czerpie z tego, co go otacza, czyli z przyrody. Może wynika to z tego, że moją pasją jest żeglarstwo. Niestety, tych tygodni spędzonych na morzu w ciągu roku nie jest tak wiele, jakbym pragnął. Ale jak mam tylko trochę wolnego, to pakuję sztormiak i wyruszam w rejs.

Rozmawiał Artur Krasicki

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Linia życia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy