Bez seksapilu, kobiecości i intryg
O tym, jak matkowała młodszemu rodzeństwu oraz jak wspaniałą przygodą jest dla niej macierzyństwo opowiada Anna Samusionek.
"Imperium TV": Ten rok jest dla ciebie dobry zawodowo. Czujesz nową energię?
- Zdecydowanie. Poza 'Linią życia' nagrałam nowe odcinki 'Ludzi Chudego'. Zagrałam w filmie 'Och, Karol 2' i gościnnie w serialu 'Hotel 52'. Trochę się dzieje.
W salonie piękności w "Linii życia" czujesz się wyśmienicie?
- Rzeczywiście, dobrze mi tam. W życiu prywatnym dość często czeszę i maluję przyjaciółki, siostrę czy mamę. Ta umiejętność przydaje się teraz na planie.
Rolą Sylwii pokazujesz też, że nie jesteś wyłącznie specjalistką od złych charakterów.
- Po raz pierwszy gram postać pozytywną, to prawda. Po drugie - biedną, jedną z najbiedniejszych w serialu. Na planie nie gram seksapilem, nie epatuję kobiecością. No i nie knuję, nie intryguję.
Wychowujesz dorosłego syna...
- Na szczęście prywatnie mam dwóch dużo młodszych braci. Jeden z nich, Michał, ma siedemnaście lat, mógłby być moim własnym synem. Niemniej ta rola to duże wyzwanie, bo w prywatnym życiu jestem matką zaledwie ośmioletniej córeczki.
Andżelika jest podobną do ciebie małą kobietką?
- Jest kobietką (śmiech). Wyciąga moje błyszczyki, cienie, kredki... Jeśli czegoś szukam, to jest pewne, że znajdę to w jej pokoju na toaletce. Ale chociaż córka ma wiele cech wspólnych ze mną, to jednak jest odrębnym człowiekiem. Głodnym świata, z własną wrażliwością.
- Macierzyństwo rodzi niezwykłą ciekawość tego, co z tego dziecka wyrośnie. To niesamowita podróż.
Trochę jak w serialu, w życiu też pełnisz rolę ojca i matki?
- Tak, chociaż Andżelika jest ze swoim tatą w stałym kontakcie.
Czy z wiekiem coraz bardziej doceniasz relacje rodzinne?
- Bardzo wcześnie wyszłam z domu. Kiedyś matkowałam mojemu rodzeństwu. Teraz te relacje są bardziej partnerskie. Choć matczyne odruchy mi pozostały... Zawsze miałam większą potrzebę dawania niż dyrygowania i zawsze bardzo ceniłam rodzinę.
Z Anną Samusionek rozmawiała Beata Banasiewicz.