"Życie na gorąco": Serial pomógł obalić prezesa TVP!
Kiedy w 1978 roku ówczesny prezes TVP Maciej Szczepański podjął decyzję o skierowaniu do produkcji "Życia na gorąco", nie przypuszczał, że składający się z dziewięciu odcinków serial o przygodach redaktora Maja (Leszek Teleszyński) wkrótce odbije mu się czkawką. Szczepański został oskarżony o wyrzucenie publicznych pieniędzy w błoto, zwolniony ze stanowiska szefa Radiokomitetu i postawiony przed sądem!
Maciej Szczepański - nazywany przez podwładnych "Krwawym Maćkiem" - w czasie, gdy sprawował funkcję prezesa Telewizji Polskiej, był uważany niemal za wszechmogącego boga. To on - jednym podpisem - decydował, jakie pomysły skierowane zostaną do realizacji, a które trafią do szuflady, czy wręcz do kosza, kto będzie gwiazdą, a kto zostanie zesłany do telewizyjnych lochów...
W 1978 roku zgłosili się do Szczepańskiego dwaj scenarzyści - Zbigniew Safjan i Andrzej Szypulski, którzy kilkanaście lat wcześniej pod pseudonimem Andrzej Zbych napisali "Stawkę większą niż życie" oraz cykl "Najważniejszy dzień życia". Autorzy telewizyjnych hitów zaproponowali "Krwawemu Maćkowi" nakręcenie serialu "Życie na gorąco", którego główny bohater - redaktor Maj - walczy z bezprawiem Zachodu. Nieoczekiwanie dostali zgodę, choć koszty produkcji miały być znacznie wyższe niż koszty każdego innego serialu, jaki kiedykolwiek wcześniej powstał w TVP.
"Superdziennikarz Maj w absolutnie baśniowej Polsce Ludowej podróżuje po świecie, podrywa dziewczyny, a kiedy wraca do Warszawy, pisze wspaniałe reportaże i uwielbiają go tłumy. Słowem - skrzyżowanie Świętego z Jamesem Bondem" - recenzował później serial publicysta Janusz Atlas.
Niestety, kosztowny serial, do którego zdjęcia kręcono m.in. na Węgrzech i na Krymie, w Bułgarii, Niemczech, Austrii, Francji i we Włoszech, okazał się totalną klapą. Krytycy pisali, że "telewidownia kpiła z redaktora Maja, zamiast się w nim kochać, tak jak kochała Klossa wymyślonego zresztą przez tę samą spółkę autorską Safjan-Szupulski".
Gdy pod koniec 1979 roku Sejm debatował nad budżetem na kolejny rok, Szczepański (złożył wniosek o zwiększenie wydatków na telewizję) został wezwany przed sejmową komisję kultury. Nie stawił się jednak na jej posiedzeniu. Wysłał swych zastępców. Dopiero po obradach komisji dowiedział się, że posłowie oskarżyli go o szastanie publicznymi pieniędzmi na prawo i lewo, a jako dowód wskazali... serial "Życie na gorąco". Zamiast zwiększyć budżet na TVP, zmniejszono go.
"Posłowie też byli telewidzami i nie mogli wybaczyć Szczepańskiemu kompromitacji serialu z redaktorem Majem" - napisał Janusz Atlas w jednej ze swych książek.
W dodatku członkowie komisji zażądali od "Krwawego Maćka" przedstawienia szczegółowych wydatków na "Życie na gorąco". Okazało się, że serial kosztował około trzydzieści milionów złotych (za tę kwotę można było wtedy wyprodukować co najmniej dwa pełnometrażowe filmy kinowe) i pięć milionów forintów. Wytknięto też Szczepańskiemu, że pozwolił reżyserowi Andrzejowi Konicowi na oszukiwanie widzów - wszyscy zauważyli, że Wieża Eiffla pokazana w serialu była wycięta z kartonu, a Praga "udawała" Londyn.
W końcu Maciej Szczepański został oskarżony o niegospodarność, przyjęcie łapówek na łączną kwotę półtora miliona złotych oraz o zabór mienia Radiokomitetu na sumę trzy i pół miliona złotych. 11 sierpnia 1980 roku wyleciał z telewizji, a rok później stanął przed sądem. Został skazany na osiem lat więzienia (wyszedł po czterech - zwolniono go z powodu złego stanu zdrowia).
Tymczasem serial "Życie na gorąco" zyskał sławę kultowego i dziś uważany jest za jedną z "perełek" PRL-owskiej TVP.