Zdzisław Wardejn dał kosza zakochanej w nim po uszy Magdzie Umer!
Wkrótce minie pół wieku od dnia, kiedy Zdzisław Wardejn poznał na planie Teatru Telewizji kobietę, którą nazywa miłością swojego życia - Małgorzatę Pritulak. Zanim jednak poślubił swą młodszą o siedem lat koleżankę po fachu, miał już na swoim koncie jedno małżeństwo oraz... złamane serce znanej piosenkarki!
Zdzisław Wardejn, czyli Janusz Bukart z pierwszej polskiej telenoweli "W labiryncie" i Waldemar Barewicz z kultowych "Zmienników", cieszył się w młodości opinią bardzo interesującego mężczyzny. Nie był co prawda typem klasycznego amanta, ale miał w sobie coś, co działało na kobiety jak magnes. Dziewczyny zwracały uwagę na jego ogromne oczy i uroczy dołeczek w brodzie.
Kiedy po ukończeniu warszawskiej szkoły teatralnej trafił do zielonogórskiego Teatru Lubuskiego, wszystkie pracujące tam aktorki straciły dla niego głowy.
Zakochał się w jednej z nich i poprosił ją o rękę. Wkrótce po ślubie Irena Grzonka urodziła mu syna. Oboje przenieśli się do Poznania. Wierzyli, że nic ich nie rozdzieli. Niestety, nie było im dane stworzyć szczęśliwej rodziny. Po zaledwie pięciu latach wspólnego życia zdecydowali się na rozwód.
Zdzisław Wardejn był już znowu wolnym mężczyzną, gdy w 1968 roku Adam Hanuszkiewicz - świeżo wtedy powołany na stanowisko dyrektora stołecznego Teatru Narodowego - ściągnął go do Warszawy. Aktor niemal z dnia na dzień stał się popularny... W 1972 roku - podczas realizacji spektaklu "Ameryka" dla Teatru Telewizji - poznał Małgorzatę Pritulak. Spodobała mu się od pierwszego wejrzenia, ale wtedy jeszcze nie przypuszczał, że kiedyś zakocha się w niej do szaleństwa, zostanie jej mężem i ojcem dwóch jej synów.
- Pamiętam, że spóźniła się na próbę... Ochrzaniłem ją, a ona się obraziła i, jak mi później powiedziała, postanowiła dać mi do wiwatu. A kto się czubi, ten się lubi... Z czasem zaczęliśmy się spotykać - wspomina 80-letni aktor, którego wkrótce zobaczymy na wielkich ekranach jako docenta Wolańskiego w czwartej części kultowego "Kogla Mogla" - komedii "Koniec świata czyli Kogel Mogel 4".
Zanim Zdzisław Wardejn zdecydował się oświadczyć Małgorzacie Pritulak, zdążył jeszcze złamać serce... Magdzie Umer.
Był rok 1974, gdy Adam Hanuszkiewicz ogłosił, że zamierza wystawić na scenie Teatru Narodowego "Wesele" Wyspiańskiego. Sławny reżyser był wtedy pod ogromnym wrażeniem młodziutkiej piosenkarki, którą wypatrzył w jednym z programów telewizyjnych. Magda Umer przypominała mu rusałkę i ukochaną babcię. Zaproponował ślicznej dziewczynie rolę Racheli, a ona... przyjęła ofertę.
W teatrze od razu zaczęto plotkować, że dyrektor ma nową muzę! Tymczasem Magda słała pełne pożądania spojrzenia innemu mężczyźnie - grającemu Dziennikarza Zdzisławowi Wardejnowi. W starszym od niej o niemal dziesięć lat aktorze widziała swój ideał mężczyzny. Tyle, że on wcale nie kwapił się do... romansowania z nią, bo nie uważał jej za odpowiednią dla siebie dziewczynę. Magda Umer uparła się jednak, by zwrócić jego uwagę na siebie i rozniecić ogień w ich relacji! Bez skutku.
Zdzisław Wardejn najzwyczajniej w świecie dał młodziutkiej piosenkarce kosza. Udawał wręcz, że jej nie dostrzega i robił wszystko, by zniechęcić ją do siebie. Był już wtedy zakochany w Małgorzacie Pritulak.
Magda Umer wyznała wiele lat później - wspominając wszystkie swoje miłości - że nie wie, ile było w nich prawdziwego uczucia, a ile uczucia hormonalnego. Nigdy jednak nie rozpamiętywała, że kochała się w Zdzisławie Wardejnie i została przez niego odepchnięta.