Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10085
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

​Wojciech Zagórski nie miał za co pochować matki... Był uzależniony od hazardu!

Kultowa scena "Pan tu nie stał" z komedii Stanisława Barei "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" zagwarantowała grającemu w niej Wojciechowi Zagórskiemu trwałe miejsce w historii polskiego filmu. Nie wszyscy wiedzą, że aktor - znany też m.in. jako pan Mietek z serialu "Zmiennicy" i znajomy Balcerka z "Alternatywy 4" - przez całe życie był... uzależniony od hazardu, a w domach gry i na wyścigach konnych stracił fortunę!

Kiedy dokładnie cztery lata temu - w weekend majowy 2016 roku - na stronie Stowarzyszenia Filmowców Polskich ukazała się informacja o śmierci Wojciecha Zagórskiego, niewiele osób wiedziało, o kogo chodzi. Dopiero wzmianka, że zmarły w kompletnym zapomnieniu w wieku 87 lat aktor zagrał w niemal wszystkich serialach i filmach Stanisława Barei (był jednym z ulubieńców reżysera), sprawiła, że... ożył we wspomnieniach widzów oraz koleżanek i kolegów po fachu.

- Wojtek był bardzo miłym kolegą, utalentowanym aktorem i cudownym człowiekiem o jednej wielkiej życiowej wadzie. Był to hazardzista - zdradziła w wywiadzie Zofia Czerwińska, która wielokrotnie miała okazję pracować u boku Wojciecha Zagórskiego w m.in. na planie seriali Barei.

Reklama

- Zawsze gdzieś komuś coś był winien - dodała.

Także Maciej Rayzacher, czyli niezapomniany kapitan Knothe z "Czarnych chmur", zapamiętał Zagórskiego przede wszystkim jako nałogowego hazardzistę.

- Był człowiekiem całkowicie oddanym pasji hazardu, która w jego przypadku przeszła niestety w uzależnienie. Gdyby Wojtek pozostał przy swoim nałogu sam, to jeszcze byłoby pół biedy. Niestety, potrafił być złym duchem i wciągać w hazard kolegów. Czasami tak, że naprawdę kończyło się to dla nich bardzo źle - opowiadał na łamach książki Rafała Dajbora "Jak u Barei czyli kto to powiedział".

- To chyba był największy hazardzista wśród aktorów. Grał we wszystko! Zdarzały mu się momenty, w których potrzebował jakichkolwiek pieniędzy. Dlatego pozostawił po sobie taką masę epizodów, bo brał każdą pracę, żeby mieć za co grać - powiedział z kolei o Zagórskim reżyser Janusz Zaorski.

Z powodu uzależnienia od hazardu rozpadło się małżeństwo Wojciecha Zagórskiego, bo częściej niż w domu można go było spotkać w jednym z wielu nielegalnych kasyn, z których w Warszawie słynęła ulica Mochnackiego, oraz na wyścigach konnych na Służewcu. 

O tym, że Wojciech Zagórski jest uzależniony od hazardu, wiedzieli wszyscy jego znajomi. Aktor, który był bardzo związany z matką (razem przeszli przez piekło II wojny światowej i jako jedyni z całej rodziny ocaleli z wojennej pożogi), bardzo przeżył jej chorobę i śmierć. Gdy zachorowała i po perforacji wrzodu dwunastnicy leżała w szpitalu, grał w kasynie, żeby zdobyć pieniądze na zakup... krwi do transfuzji. 

Wspominał później, że potrzebowała jej tak dużo, że przekroczyło to możliwości szpitala i zmusiło go - jako jej syna - do organizowania zapasów krwi we własnym zakresie i na własny koszt. Tak przynajmniej napisał we wniosku o zapomogę adresowanym do Zarządu Głównego Związku Artystów Scen Polskich.

Kiedy matka Wojciecha Zagórskiego umarła, okazało się, że aktor nie ma ani grosza, bo wszystko przegrał. Nie miał nawet na to, by pochować mamę. Właśnie wtedy dostał zapomogę od ZASP na organizację pogrzebu! Wojciech Zagórski przeszedł na aktorską emeryturę emeryturę w 2009 roku, tuż po premierze spektaklu "Romulus Wielki", który na kierowanej przez Krystynę Jandę scenie Teatru Polonia wyreżyserował Krzysztof Zanussi. Niestety, jego występ (i całe przestawienie) krytyk z miesięcznika "Teatr" nazwał "kapitalną katastrofą", co tylko utwierdziło Wojciecha Zagórskiego w przekonaniu, że powinien zrezygnować z pracy.

Odtwórca roli służącego Leona w "Karierze Nikodema Dyzmy" ostatnie lata życia spędził z dala od show-biznesu.

- Znikł nam nagle z oczu - stwierdziła Zofia Czerwińska, która przeżyła go o trzy lata.

Wojciech Zagórski zmarł 29 kwietnia 2016 roku w kompletnym zapomnieniu. 


Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy