Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Włodzimierz Press: Rola w "Czterech pancernych..." odmieniła jego życie. Do dziś broni serialu

Włodzimierz Press popularność i wielką sympatię widzów zdobył dzięki roli przystojnego czołgisty w serialu "Czterej pancerni i pies". Do kultowej produkcji aktor wciąż podchodzi z wielkim sentymentem, każdorazowo odpierając zarzuty, jakie namnożyły się wokół niej w ostatnich latach. Serial przyniósł wiele dobrego nie tylko jemu, ale i milionom Polaków, którym unaocznił, jak ważne są fundamentalne wartości - przyjaźń, braterstwo, lojalność.

Włodzimierz Press: Trudne dzieciństwo

Aktor urodził się 13 maja 1939 roku we Lwowie, w rodzinie żydowskiej. Jego matka, Żydówka, uciekła do tego miasta w obawie przed Niemcami. Ojca spotkał tragiczny los - najpierw został zamknięty w warszawskim getcie, a potem stracony w Treblince.

Kolejny cios na malutkiego Włodzimierza czekał po uderzeniu Niemiec na Związek Radziecki. Wówczas mama aktora - Janina z małym synkiem znalazła się w transporcie ewakuacyjnym i tam zdarzyła się tragedia. Mama i syn zostali rozdzieleni. Kobieta za wszelką cenę chciała odnaleźć chłopca, ale ten jakby zapadł się pod ziemię. Mimo że zdawało się to niemożliwe, po dwóch latach jej wysiłki zostały wynagrodzone i odnalazła czteroletniego już wówczas Włodzimierza. Chłopiec przez ten czas przebywał w domu dziecka w Czekałowsku. Odnalezienie dziecka całego i zdrowego w tak trudnych czasach uznano niemal za cud.

Reklama

Po wojnie Włodzimierz Press razem z mamą wrócił do Polski i zamieszkał w Warszawie.

Już jako kilkulatek recytował i występował na scenie

Talent artystyczny Pressa dostrzeżono już w podstawówce. Jako chłopiec recytował i występował w amatorskich teatrach. Nie dziwi więc fakt, że zdecydował się na studia aktorskie. W 1963 roku ukończył warszawską PWST i zadebiutował w Teatrze Ludowym. W tym samym roku miał również miejsce jego debiut filmowy - otrzymał epizod w "Rozwodów nie będzie".

W wywiadach często wspominał, że jego największym marzeniem na wczesnym etapie kariery było zagranie Ramzesa w "Faraonie". Przeżył ogromny zawód, kiedy rolę otrzymał jego dobry kolega z podwórka - Jerzy Zelnik.

"Śmiałem się, że wyhodowałem sobie żmiję na własnej piersi. Ale on zagrał tę postać doskonale. Był to jednak dla mnie wielki zawód. Pierwszy w mojej karierze." - opowiadał po latach. 

Przełomowa rola

Po latach jednak szczęście się do niego uśmiechnęło. Jak sam opowiadał, do serialu "Czterej pancerni i pies" trafił przypadkiem. Po prostu pewnego dnia zadzwonił telefon.

"Szukali bruneta o południowej urodzie" - wspominał. "Nie wierzyłem, że coś z tego wyjdzie. Poszedłem raczej dla paru groszy, gdyż wówczas cienko prządłem."

Na zdjęciach próbnych miał odegrać scenę bójki z Januszem Gajosem. Obu aktorom wyszło to na tyle dobrze, że już następnego dnia zostali zaangażowani do serialu. Press wcielił się w nim w Grigorija Saakaszwilego, przystojnego kierowcę czołgu "Rudy" 102 i wiernego kompana Janka, Gustlika, Olgierda, a później Tomusia.

Rola w "Czterech pancernych..." przyniosła wszystkim aktorom grającym główne role ogromną popularność i rozpoznawalność oraz stała się trampoliną do rozwoju dalszej kariery. Wszystkim, poza Włodzimierzem Pressem. Po serialu aktor nie dostawał już tak znakomitych propozycji, usunął się w cień i zaangażował w pracę w teatrze.

"Nie mam zbyt dużo wiary w siebie i muszę czuć, że ktoś bardzo we mnie inwestuje i wierzy, i w to, że mogę podjąć się jakiegoś zadania. Tak się jakoś zdarzyło. Ja nie przegrywałem bitew, tylko po prostu ich nie zaczynałem" - przyznawał w wywiadach, podsumowując swoje osiągniecia.

Powołanie odnalazł również w radiu i dubbingu.  Choć na ekranach pojawiał się rzadko, jego głos kojarzą obecnie niemal wszyscy. Jego głosem mówił m.in. Kermit z "Ulicy Sezamkowej", smerf Łasuch, Juliusz Cezar w "Asteriksie", czy Peter Pettigrew w serii filmów o Harrym Potterze.

Wciąż ma sentyment do "Czterech pancernych..."

Choć od premiery "Czterech pancernych..." minęło kilkadziesiąt lat, Włodzimierz Press wciąż żywo pamięta przygodę, jaką był udział w serialu. Dzięki występowi zdobył nie tylko popularność, ale i miłość! Na planie serialu spotkał swoją przyszłą żonę - Renatę, studentkę szkoły plastycznej pracującą jako kostiumolog. Małżeństwo przetrwało do dziś. Para doczekała się dwójki dzieci. Syn Grzegorz urodził się jeszcze podczas kręcenia scen do serialu.

- Zakochałem się, pobraliśmy się, na świat przyszedł Grześ, chyba jedyne dziecko pancernych urodzone na planie -opowiadał w wywiadzie z "Przekrojem". - Wszyscy myślą, że imię daliśmy mu na cześć granej przeze mnie postaci, ale tak naprawdę było uczczeniem mojego ojca Grzegorza, którego straciłem jako dziecko.

O kultowej produkcji aktor wciąż chętnie opowiada w wywiadach. W czym jego zdaniem tkwiła siła serialu?

"Coś było ujmującego w tym, że ci żołnierze byli wobec siebie życzliwi, że byli sobie — tak jak to ta piosenka mówi — wierni, że umieli wybrnąć z każdej opresji, bo trzymali się razem. Ich przygody były oparte na uniwersalnych wartościach, takich jak męska przyjaźń, solidarność, poczucie humoru." - opowiadał w rozmowie z Telemagazynem.

Gwiazdor bronił również produkcji, której od wielu lat zarzuca się to, że zakłamywała historię. Podczas prezesury Bronisława Wildsteina w TVP zakazywano nawet powtórek "Pancernych", czy "Stawki większej niż życie".

"Ja jakoś w przypadku "Pancernych" nie czuję wagi tych zarzutów. W tym serialu jest przecież mowa o prostych ludziach, zwykłych żołnierzach, a nie o jakiejś "wierchuszce", ideologii czy propagandzie. Więc kiedy ktoś wyciąga te wielkie problemy, to zadaję sobie pytanie: w czym ci widzowie zostali aż tak strasznie okłamani?" - mówił.

"Ponadto, kiedy się tak zapamiętale zbija wszelkie wartości "Pancernych", to mnie też zastanawia, czy więcej się na nich wychowało łobuzów i drani czy przyzwoitych ludzi. Ja, ilekroć spotykam się z naszymi wielbicielami, widzę, że są to naprawdę przyzwoici ludzie" - dodał w tym samym wywiadzie.

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Włodzimierz Press
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy