Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10732
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

​Władysław Hańcza nie bał się śmierci. Wiedział kiedy umrze

Razem z Wacławem Kowalskim stworzył niezapomniany duet. Od ponad pół wieku Kargul i Pawlak bawią Polaków. Mało brakowało, a Władysław Hańcza nigdy nie zadebiutowałby na ekranie. Aktorem został przez przypadek.

Urodził się 18 maja 1905 roku w Łodzi. Cała jego rodzina pracowała w przemyśle włókienniczym. On również miał się kształcić w tym kierunku. Gdy nie dostał się na politechnikę w Belgii, zaczął studia na Uniwersytecie Poznańskim, gdzie studiował filozofię oraz polonistykę.

Tam zaczął obracać się w artystycznym światku. Dzięki pisarzowi Emilowi Zegadłowiczowi postanowił związać swoje życie zawodowe z aktorstwem. Eksternistyczny egzamin aktorski zdał w 1929 roku. 

W tym samym czasie poślubił 19-letnią Helenę Chaniecką. Trzy lata później urodził im się syn, ale małżeństwo nie przetrwało. Kilka lat później ożenił z Barbarą Ludwiżanką, którą poznał w Teatrze Polskim w Poznaniu. W 1939 roku przeprowadzili się do Warszawy. Podczas wojny pracował jako magazynier i konwojent. Barbara została aresztowana i wywieziona do obozu pracy w głębi Rzeszy.

Reklama

Po upadku powstania podobny los spotkał Władysława. Po wojnie odnalazł żonę i zamieszkali w Łodzi. Wrócił do aktorstwa, zmienił nazwisko z Tosik na Hańcza i grał w teatrach w Łodzi i Krakowie. W 1948 roku dostał angaż w Teatrze Polskim w Warszawie, w którym grał do końca życia. Dwa lata wcześniej zadebiutował w kinie filmem "Dwie godziny". Do premiery filmu doszło jednak dopiero w 1957 roku. W połowie lat 60. zaczynano kompletować obsadę "Samych swoich", a reszta jest już historią. Rola Kargula zapewniła mu nieśmiertelność.

W życiu zawodowym układało mu się bardzo dobrze, gorzej było z prywatnym. Aktor chętnie romansował z koleżankami, a żona nie pozostawała mu dłużna. Pod koniec lat 50. związał się z Elżbietą Barszczewską. Plotki podsycał fakt, ze aktor przyjaźnił się z jej mężem, Marianem Wyrzykowskim, również aktorem.

Przelotny romans nie zniszczył jednak ani małżeństwa Hańczy, ani Wyrzykowskiego, a panowie do końca życia pozostali przyjaciółmi. Żona Hańczy nawiązała romans z aktorem Jerzym Kreczmarem. Podobno była gotowa dla niego odejść od męża. Gdy jednak w 1958 roku przedwcześnie zmarł syn Kreczmara, zerwał on z Barbarą. 

Kilka lat później podobna tragedia spadła na Władysława Hańczę. W 1966 roku przedwcześnie zmarł jego syn z pierwszego małżeństwa. 34-latek również była aktorem, śmierć przerwała dobrze zapowiadającą się karierę. Hańcza nie miał dobrych relacji z synem, ale jego śmierć była ogromnym ciosem. 

Jeszcze długo po jego odejściu wyrzucał sobie, że nie był dobrym ojcem. Podobno w tym trudnym czasie wybrał się do wróżki. Kobieta miała mu przepowiedzieć kiedy umrze. "Moja zachłanność wynika z pośpiechu. Kto wie, co komu pisane? Przepowiedziano mi, że umrę w 72. roku życia, niewiele czasu zostało, by cieszyć się uśmiechami losu" - mówił wiele lat później. Zagrał w niezliczonej ilości ról teatralnych, filmowych i telewizyjnych.

Jego prawdziwą pasją był teatr. Jednak chętnie grał w filmach i telewizji. Nie odrzucał ról w filmie. Zdawał sobie sprawę, że przyniosły mu popularność. Widzowie telewizyjni pamiętają jego role m.in. w "Czterdziestolatku", "Nocach i dniach" czy "Karino".  

Przepowiednia wróżki spełniła się. Jesienią 1977 roku Hańcza wybrał się z żoną na wakacje na Sycylię. Nagle źle się poczuł. Zaniepokojona żona postanowiła natychmiast wrócić do kraju. Aktor trafił do szpitala i w przeciwieństwie do Barbary Ludwiżanki, zachował spokój do samego końca. 

Aktor szybko trafił do szpitala. Zmarł 19 listopada 1977 roku. Pochowano go na Starych Powązkach w Warszawie. 

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy