Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Tomasz Borkowy: Chodzi mu po głowie pomysł na kontynuację "Domu"!

​W pamięci widzów zapisał się jako Andrzej Talar z kultowego serialu " Dom". Dziś Tomasz Borkowy mieszka w Edynburgu, gdzie jako dyrektor artystyczny firmy Universal Arts zajmuje się promocją międzynarodowych spektakli.



Niewiele brakowało, aby nie zagrał w serialu Jana Łomnickiego. Za pierwszym razem odmówił przyjęcia roli Talara, bo w planach miał... ambitniejsze zajęcie.

- Przygotowywałem imprezę na krakowskim rynku, nie miałem ani chwili wolnej. Uczciwie przedstawiłem sprawę, ale zadzwonił do mnie Wilhelm Hollender, jeden z głównych producentów w kraju. Jego córka była wtedy moją dziewczyną i usłyszałem, że jeśli nie wezmę tej roli, to niech nie pokazuję się w jego domu. Nie miałem wyjścia - uśmiecha się na to wspomnienie pan Tomasz, dla którego praca na planie "Domu" była początkowo koszmarem.

Reklama

- Łomnicki sądził, że popełnił błąd obsadowy. Spięliśmy się o słynne powiedzonko "Wiśta wio, łatwo powiedzieć". Doprowadzało mnie ono do szewskiej pasji, brzmiało kompletnie niewiarygodnie - wspomina nasz rozmówca i dodaje, że wszystko zmieniło się, kiedy Łomnicki zmontował pierwszy odcinek.

- Zaprosił mnie do swojego domu, zasiedliśmy, jak to nazywał, do wieczorynki i przegadaliśmy całą noc. Zaprzyjaźniłem się z jednym z najlepszych polskich reżyserów - opowiada Tomasz Borkowy. Po wprowadzeniu stanu wojennego aktor postanowił jednak za wszelką cenę wyemigrować z kraju.

Nadzieja na kontynuację

Dzięki pomocy mieszkającego na Wyspach przyjaciela dostał fikcyjną umowę na rolę w zagranicznym filmie, co ułatwiło mu uzyskanie paszportu i wizy. W 1982 roku wylądował w Londynie, zostawiając w Warszawie żonę i synka. Zatrudnił się na budowie, potem przesiadł się na taksówkę, a następie został osobistym kierowcą bogatej Angielki. Zapisał się do szkoły filmowej i zagrał w ponad dwudziestu anglojęzycznych produkcjach, ale nie udało mu się wyjść poza pewną granicę.

- Długo nie mogłem pozbyć się polskiego akcentu. Ale nie próżnowałem, reżyserowałem spektakle w teatrze na West Endzie, kręciłem filmy dokumentalne - mówi aktor, związany od wielu lat z największym festiwalem teatralnym "Edinburgh Festival Fringe". To tam poznał swoją drugą żonę, szkocką arystokratkę Laurę Mackenzie Stuart, z którą przez 16 lat pracował w Universal Arts.

- Od pewnego czasu chodzi mi po głowie pomysł na kontynuację "Domu" - mówi.

- Jego akcja rozgrywałaby się częściowo w Wielkiej Brytanii i opowiadała o losach synów Talara, z których starszy wyemigrował na Wyspy. Będzie to po trosze opowieść o współczesnej polskiej emigracji. Wierzę, że uda mi się zainteresować ewentualnych producentów i inwestorów tym fascynującym tematem.

Artur Krasicki

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy