To on grał Bąbla w „Rodzinie Leśniewskich”. Tomasz Brzeziński po latach wyznał prawdę o sobie
Zanim w 1978 roku 7-letni wówczas Tomasz Brzeziński wcielił się w Bąbla w serialu „Rodzina Leśniewskich”, zagrał niewielkie role w kilku innych produkcjach. Był pewny, że do końca życia będzie parał się aktorstwem. W dniu swoich 18. urodzin miał już na koncie 20 ról, ale gdy przyszło do wyboru studiów, przestraszył się egzaminów do szkoły teatralnej, jednak poszedł na chemię na Uniwersytecie Łódzkim, potem przeniósł się na socjologię, później na matematykę, aż w końcu został dziennikarzem radiowym. Dziś ma 53 lata i jest... rencistą.
Na plan filmowy Tomasz Brzeziński trafił prosto ze szkolnej ławki.
"Miałem 7 lat. Szukali dzieci. Energicznych, charakterystycznych, które zagrałyby w filmie. A ja taki byłem" - wspominał w rozmowie z "Angorą".
Co prawda w "Pogrzebie świerszcza" i "Romansie Teresy Hennert" zagrał niewielkie, niewymienione nawet w napisach końcowych rólki, ale za to w "Rodzinie Połanieckich" Jana Rybkowskiego dostał szansę, by pokazać, co potrafi i na co go stać. Okazało się, że ma talent, co zaraz potem udowodnił, wcielając się w Bąbla w "Rodzinie Leśniewskich".
"Szkołę miałem na planie serialu - indywidualny cykl nauki. Bywało, że w macierzystej szkole nie było mnie przez kilka miesięcy. Nie miałem jednak problemów" - opowiadał "Angorze".
Po premierze "Rodziny Leśniewskich" Tomasz czuł się jak gwiazda.
"Dzieciaki mnie zaczepiały, dziewczyny adorowały. Ta sława była bardzo przyjemna" - mówi i dodaje, że gdy ktoś pytał go, kim zamierza zostać, gdy dorośnie, bez wahania odpowiadał, że aktorem.
Mijały lata, Tomek praktycznie nie schodził z planów seriali i filmów. Przystępując do matury w łódzkim Technikum Przetwórstwa Papierniczego, mógł się pochwalić udziałem aż w 20 produkcjach. Wszyscy jego znajomi byli pewni, że pójdzie na studia aktorskie.
"Nie widziałem siebie przygotowującego się do niełatwych przecież egzaminów do szkoły teatralnej" - stwierdził w najnowszym wywiadzie.
"Zamiast aktorstwa wybrałem coś zupełnie innego, ale nie z przekonania, tylko ze strachu przed wojskiem. Studiowałem chemię, socjologię i matematykę na Uniwersytecie Łódzkim" - wyznał w rozmowie z "Angorą".
Niestety, żadnych studiów nie skończył. Tymczasem kino i telewizja zapomniały o nim. Po 18. urodzinach nie dostał już żadnej propozycji, więc aby zarobić na swoje utrzymanie, podjął pracę w salonie gry w bingo. Spędził w nim kilka lat.
Życie Tomasza Brzezińskiego znów nabrało rumieńców, gdy pewnego dnia zadzwonił do Radia Classic z pytaniem, czy nie potrzebują dziennikarza sportowego. Do dziś nie wie, jak to się stało, że zaproszono go na rozmowę, a tym bardziej że dostał wymarzoną posadę.
"Stwierdzili, że jeszcze nie widzieli kogoś tak dobrze przygotowanego do pracy w radiu. Głos, intonacje, sposób wysławiania się... To wszystko dał mi film" - wspomina początki swej przygody z dziennikarstwem.
Parę miesięcy później Tomek podjął współpracę z łódzkimi oddziałami Telewizji Polskiej i Polskiego Radia, potem przeszedł do TVN i został dziennikarzem nSportu. Niestety, po kilkunastu miesiącach musiał odejść...
"Dość długo byłem bezrobotny".
Z powodu słabości do zakładów bukmacherskich Tomasz Brzeziński stracił kontrolę nad swoim życiem. Dziś mówi, że wyrządził wielką krzywdę żonie Magdalenie i córce Weronice, bo po tym, jak w końcu przestał grać, wpadł w uzależnienie.
Nadużywanie trunków zrujnowało wątrobę Tomka. Sytuacja w pewnym momencie była naprawdę dramatyczna.
"Byłem już prawie po drugiej stronie, żegnałem się z życiem, lekarze powiedzieli żonie, że ma być przygotowana na najgorsze" - opowiada.
Tomasz Brzeziński mówi dziś, że od kilku lat jest "czysty".
"Nie wiadomo, co może być jutro. Jednak dbałość o zdrowie przynosi efekty" - powiedział Tomaszowi Gawińskiemu z "Angory".
Odtwórca roli Bąbla z "Rodziny Leśniewskich" od trzech lat jest na rencie, zajmuje się działalnością charytatywną - pomaga ludziom, którzy, jak on kiedyś, wpadli w szpony uzależnienia.