Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

​"Tata, a Marcin powiedział": Mikołaj Radwan po latach

Prawie 30 lat temu tysiące widzów zasiadało przed telewizorami, by oglądać historie taty i jego ciekawskiego synka. Serial "Tata, a Marcin powiedział" był jednym z najchętniej oglądanych programów. Serialowy syn jest już dzisiaj dorosłym mężczyzną.

Mikołaj Radwan i Piotr Fronczewski przez kilka lat tworzyli serialowy duet, który zachwycał fanów. Kilkuminutowe odcinki dialogi bohaterów cieszyły się ogromną popularnością i sympatią wśród widzów. Mikołaj gdy był mały, zamęczał serialowego ojca stwierdzeniem: "Tata, a Marcin powiedział". Gdy dorósł, przedstawił aktorowi swoją przyszłą żonę. 

Dziecięcy gwiazdor aktorstwo ma we krwi. Jest prawnukiem słynnego Stefana Jaracza, założyciela i dyrektora stołecznego Teatru Ateneum. Aktorkami była też jego prababka Jadwiga Daniłowicz-Jaraczowa oraz babcia Anna Jaraczówna. W dzieciństwie wiele czasu spędził w warszawskim Teatrze Powszechnym, gdzie jego mama pracowała jako suflerka. 

Reklama

Nie wszyscy wiedzą, że występ w "Tata, a co Marcin powiedział" nie był jego debiutem przed kamerą. Po raz pierwszy na ekranie pojawił się mając zaledwie 6 lat w produkcji historycznej "Kapitan Conrad". Później wystąpił m.in. w "Smacznego telewizorku", słynnym "Pierścionku z orłem w koronie" Andrzeja Wajdy oraz "Komedii małżeńskiej". Grał również w reklamach. 

Jednak jego najpopularniejszą rolą jest ta z emitowanego w latach 1993-1999 serialu. Każdy odcinek przedstawiał rozmowę pomiędzy nimi na temat przyniesiony przez syna po rozmowie ze swoim kolegą - tytułowym Marcinem (nie występującym w serialu). Charakterystyczne zdanie "Tata, a Marcin powiedział...", które zaczynało każdy odcinek, na trwałe weszło do języka potocznego. 

Mikołaj Radwan po latach bardzo dobrze wspominał pracę na planie produkcji. "Niestety, nie zapamiętałem pierwszego spotkania z Piotrem Fronczewskim. Miałem wtedy około 8 lat, więc trudno się dziwić. Pamiętam natomiast, że od samego początku bardzo go lubiłem za jego ciepło i ogromne poczucie humoru" - mówił Mikołaj w rozmowie z "Na Żywo". 

Mimo, że od nagrania ostatniego odcinka minęło już ponad 20 lat, to nadal utrzymuje kontakt z Piotrem Fronczewskim. "Dla mojej żony Karoliny to zupełnie niezwykłe, że grałem kiedyś z jednym z jej idoli. Pamiętam, jak ją z Piotrem Fronczewskim poznałem, jeszcze przed ślubem. 'To moja narzeczona Karolina' - mówię. A on na to: 'A to mój syn'" - mówił w jednym z wywiadów. 

Po zakończeniu produkcji i emisji "Tata, a Marcin powiedział" wystąpił jeszcze w epizodycznych rolach w filmie "Jutro idziemy do kina", a także w serialach "Na dobre i na złe", "Hela w opałach" oraz "Na Wspólnej". Aktorstwo traktuje jako przygodę. Studiował informatykę na Uniwersytecie Warszawskim. Dziś ma 35 lat i pracuje jako programista w firmie informatycznej. "

Gdy nadszedł czas wyboru uczelni, postawiłem na Uniwersytet Warszawski i ukończyłem informatykę. Na trzecim roku kolega namówił mnie, żebym przyszedł do firmy tworzącej aplikacje bankowe. Pracowałem tam do końca studiów, jednak zawsze najbardziej kręciło mnie tworzenie gier komputerowych" - opowiadał w rozmowie z portalem NaTemat.pl. 

Aktorstwo nie jest już dla niego głównym źródłem utrzymania, ale pasją. Nie wycofał się całkowicie z zawodu. Jest pod opieką jednej z dużych agencji aktorskich. "Jakiś czas temu zgłosiłem się i powiedziałem, że chcę odkurzyć swoje portfolio, od czasu do czasu bywam na jakichś castingach. Na razie, w roku 2018, udało się zagrać w filmie "Proceder", później były "Magnezja" i nowy film o rotmistrzu Pileckim, które nie miały jeszcze premiery. Ale to wszystko jedynie epizody, nic poważnego... Nie obiecuję sobie zbyt wiele, bo wiem, że jest wiele osób zdolniejszych, lepiej wykształconych i mających więcej czasu - przecież w tej branży konkurencja jest wręcz gigantyczna" - wyznał. Nie wykluczone więc, że jeszcze zobaczymy go na ekranie w większej roli.  


swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy