Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10732
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Tadeusz Pluciński chciał się żenić z Hanką Bielicką. Ale.. ona miała już męża!

Zmarły dwa lata temu Tadeusz Pluciński, czyli niezapomniany minister Jaszuński z "Kariery Nikodema Dyzmy", latami wzdychał do... Hanki Bielickiej, która często zapraszała go do swojego mieszkania na kawę lub coś mocniejszego. - Gdyby nie miała męża, pewnie bym się z nią ożenił - mówił w wywiadzie, wspominając legendarną gwiazdę stołecznej Syreny.

Tadeusz Pluciński miał 20 lat, gdy po raz pierwszy zobaczył Hankę Bielicką na scenie. Był studentem łódzkiego oddziału stołecznej szkoły teatralnej, kiedy starsza od niego o 11 lat aktorka i jej mąż Jerzy Duszyński zostali zaangażowani do Teatru Kameralnego Domu Żołnierza w Łodzi.

- Byłem nią oczarowany. Ona po prostu królowała na scenie, a publiczność szalała. Po przedstawieniu poszedłem do jej garderoby, przedstawiłem się... Potem parę razy graliśmy razem, ale nasze drogi się rozeszły - ona wyjechała do Warszawy, ja do Wrocławia, a potem Poznania - opowiadał w wywiadzie i dodał, że już wtedy, gdy spotkał ją pierwszy raz, chciał się z nią żenić.

Reklama

- Ale ona miała już męża - żartował.

To, że Hankę Bielicką uważał nie tylko za wybitną aktorkę, ale też za bardzo atrakcyjną kobietę, Tadeusz Pluciński potwierdził pod koniec swego życia na łamach książki "Na wieki wieków amant".

"To była cudowna, równa babka. I niebywale apetyczna... Trochę pulchniutka, ale jej to pasowało. Ona wszystko robiła z wdziękiem i wielu się w niej podkochiwało" - wyznał.

Tadeusz Pluciński nie krył, że z Hanką Bielicką łączyła go bardzo specyficzna więź. Kiedy 9 marca 2006 roku dowiedział się o jej śmierci, powiedział, że stracił swojego "kochanego aniołka", któremu bardzo dużo zawdzięcza jako aktor i jako mężczyzna.

Nie jest tajemnicą, że to właśnie Hanka Bielicka ściągnęła Tadeusza Plucińskiego do Teatru Syrena, z którym był związany do końca swej kariery.

- Pewnego dnia spotkaliśmy się na ulicy. Wpadliśmy na siebie. Zaprosiła mnie do Syreny na jakiś swój spektakl, a dyrektorzy - Zdzisław Gozdawa i Wacław Stępień - od razu zaproponowali mi kontrakt. Okazało się, że poleciła im mnie i uparła się, że muszę partnerować jej w nowej sztuce - wspominał aktor.

Tadeusz Pluciński i Hanka Bielicka na długie lata stali się sobie bardzo bliscy.

- Kiedyś zaproponowałem w żartach, żebyśmy wzięli ślub, ale powiedziała, że przysięgła sobie, że do końca życia pozostanie wierna Jurkowi Duszyńskiemu, który był jej największą miłością - stwierdził w jednym z wywiadów odtwórca roli Jaszuńskiego w "Karierze Nikodema Dyzmy".

Choć Hanka Bielicka rozwiodła się z Duszyńskim, nigdy nie przestała go kochać. Kiedy pod koniec życia ciężko chorował, zajmowała się nim w zastępstwie jego drugiej żony, która wyjechała do pracy za granicę. Bardzo przeżyła jego śmierć...

Hanka Bielicka traktowała Tadeusza Plucińskiego jak najlepszego przyjaciela. Uwielbiała z nim pracować i zawsze gdy przygotowywali się do premiery w Syrenie, zapraszała go do swojego mieszkania na "przegadywanie tekstu".

- Lubiliśmy czasem wypić kielicha. Przebywanie w jej towarzystwie to była czysta przyjemność. Czasem podczas tych naszych prywatnych prób wznosiła się na wyżyny aktorstwa, a ja czułem się przy niej jak matoł - zdradził w swej książce.

Tadeusz Pluciński zawsze mówił o Hance Bielickiej z najwyższym szacunkiem. Nazywał ją uosobieniem uroku, ciepła i kobiecości. Podziwiał ją! Od pierwszego spotkania był nią oczarowany, a z biegiem lat - choć wiedział, że nigdy nie będą razem szli przez życie - kochał ją coraz bardziej.

- Była moją kochaną przyjaciółką. Bez niej mój świat... cały świat będzie smutniejszy - powiedział, gdy odeszła.

 

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy