Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10732
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

​Tadeusz Horvath: Burzliwe losy dziecięcej gwiazdy

Dziecięcy geniusze nie zawsze wyrastają na genialnych naukowców. Podobnie jest z młodocianymi gwiazdami show-biznesu. Historia zna wiele osób, którym zbyt wczesna sława zniszczyła życie. Inni na własnych warunkach wycofują się z zawodu. Niewielu osobom udało się dłużej zaistnieć w branży. Tadeusz Horvath zauroczył polskich widzów rolą w serialu "Janka". Jednak dzisiaj mało kto wie, co się stało z młodocianym aktorem.

Serial dla dzieci "Janka" zadebiutował na antenie TVP 24 września 1989 roku. Produkcja polsko-niemiecka przedstawiała losy dzieci, które tworzyły dwie "walczące" ze sobą grupy. Orłom przewodziła wnuczka karczmarza o imieniu Janka; Wilkom - Julek Bromski. "Pamiętam, że wiele dziewczyn chciało być jak Janka. Dawaliśmy innym przykład, za którym mogli podążać. Ale to dobrze, że widzieli w nas idoli, bo nasi bohaterowie byli bardzo prawi" - wyznawał po latach Horvath.

Tadeusz Horvath wcielił się w rezolutnego Julka Bromskiego. Rola w "Jance" nie była jego pierwszym spotkaniem z kamerą. Młodego aktora wypatrzył w 1981 roku Władysław Ślesicki, który mieszkał na tym samym osiedlu. Według branżowej anegdoty reżyser podszedł do chłopca, gdy ten bawił się w piaskownicy. 

Reklama

Zapytał go czy chciałaby zagrać w filmie, a ten nie chcąc przedwcześnie kończyć swojej zabawy, odesłał go do mamy. Kobieta zgodziła się i tak mając zaledwie 6 lat Tadeusz Horwath zadebiutował na ekranie. Później pojawił się jeszcze w serialu "Lato leśnych ludzi", "Urwisy z Doliny Młynów" (na planie którego po raz pierwszy wystąpił razem z Agnieszką Krukówną) oraz "Klementynka i Klemens - gęsi z Doliny Młynów".

Po roli w "Jance" fanki zaczepiały go na ulicy. "Za zarobione pieniądze kupiliśmy sobie razem z Maurycym Wyganowskim, który grał "Pyskacza", motory "emzetki", jeździliśmy nimi po Warszawie. Bez prawa jazdy" - wspominał aktor. Po premierze wyjechał do Niemiec na zaproszenie współproducentów serialu. Miał zostać na chwilę, był tam sześć miesięcy. Chciał nauczyć się języków i zacząć pracę na Zachodzie. Do powrotu zmusiła go matka. 

Życie na obczyźnie było mu jednak przeznaczone. Po ukończeniu liceum wyjechał do Stanów Zjednoczonych. I podobnie jak przy wyjeździe do Niemiec miał być tam tylko przez chwilę. Po pół roku zadał sobie pytanie czy chce zostać, czy wraca do kraju. Postanowił związać się ze Stanami na dłużej. Część jego fanów zastanawiało się, dlaczego porzucił karierę w Polsce. 

"Osiąga się sukces w bardzo młodym wieku, nie ma się żadnej życiowej mądrości i nie myśli się o konsekwencjach. Wszyscy cię rozchwytują, chcą usiąść z tobą, porozmawiać, dotknąć cię i oczywiście wypić przy tym drinka. Jak jesteś dorosły, w takich momentach dużo szybciej zapala ci się czerwona lampka w głowie i potrafisz postawić granicę, której zarówno ty, jak i nikt inny nie jest w stanie przekroczyć. W tamtym czasie zabawa trwała na całego i nie wiem, ile czasu zajęłoby mi, żebym popadł w nałogi. Ten imprezowy czas przerwał właśnie wyjazd do Stanów. Gdy pojawia się we mnie myśl, że żałuję, że tak się potoczyły moje losy, od razu pojawia się wówczas kolejna myśl. Jaka? Że może dobrze się stało, bo nie wiem, gdzie bym teraz był" - przyznał Horvat w rozmowie z Onetem.

Patrząc na swoje życie po premierze "Janki" przyznał sam przed sobą, że nie za dużo brakowały, by stracił kontrolę. Chociaż nie miał jeszcze 18 lat, to alkohol i inne substancje odurzające nie były mu obce. Wielu wieczorów nie pamiętał. Był u szczytu, ale droga na dno nie była daleka. "Dużo za dużo alkoholu, częstowanie substancjami, które nie były legalne. Pytanie dziś do samego siebie brzmi: czy lepiej byłoby, żebym został w Polsce i stoczył się tą samą drogą, którą stoczyło wielu znanych ludzi na całym świecie" - zastanawiał się młody gwiazdor.

W Stanach zaczynał od zera, ale nie narzekał. Po kilku miesiącach przyjechała do niego rodzina. Imał się różnych zawodów, by utrzymać siebie i bliskich. Pracował jako malarz, zaś po przyjeździe mamy i pięciorga rodzeństwa był m.in. dostawcą pizzy, kelnerem, kurierem, sprzedawcą gazet. Rozkręcił własny interes, zostając sprzedawcą lodów, które rozwoził po nowojorskich osiedlach. Pracował też jako statysta. Pojawił się w 20 filmach, m.in. w "Teorii spisku" i "Cop Land", dwa lata grał w nowojorskim teatrze na Staten Island. 

Tadeusz Hovath nie żałuje swoich decyzji. "Gdybym został w Polsce, dziś pewnie byłbym biedakiem, któremu nie wyszło w filmach i musi teraz sprzedawać lody. W Stanach postrzegano to inaczej: że znalazłem coś, co mi odpowiada, i muszę być odważny, bo jestem przedsiębiorcą" - podsumował swoje wybory.  


swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy