Tadeusz Fijewski: Niezwykła odwaga w drobnym ciele. Nie złamała go ani łapanka, ani trzy obozy
Tadeusz Fijewski na zawsze pozostanie w pamięci widzów jako aktor charakterystyczny. Drobny, niewysoki mężczyzna zachwycał szczególnie w rolach drugoplanowych, grając postaci nieoczywiste, często zmagające się z problemami i refleksyjne. Gdyby nie on, ekranizacje „Chłopów” czy „Lalki” nigdy nie byłyby takie same. Fijewski niewątpliwie był aktorem wszechstronnym, w wielu produkcjach świetnie spisywał się w rolach komediowych. Wystarczy choćby przypomnieć jego tytułową kreację w filmach o panu Anatolu, czy Czereśniaka w „Czterech pancernych i psie”. I choć na co dzień pan Tadeusz tryskał energią i świetnym poczuciem humoru, to głęboko skrywał liczne wojenne traumy. Przypominamy historię „małego wielkiego człowieka”, którego talentem zachwycił się sam Charlie Chaplin.
Aktor przyszedł na świat 14 lipca 1911 roku w Warszawie. Urodził się w rodzinie malarza pokojowego, Wacława Fijewskiego. Wraz z dziesięciorgiem rodzeństwa wychowywał się w najbiedniejszej wówczas dzielnicy Warszawy - na Powiślu. Rodzina ledwo wiązała koniec z końcem. Na szczęście dzięki sąsiadowi udało się zasilić domowy budżet - zabrał on bowiem małego Tadzia do Teatru Polskiego, w którym poszukiwano statystów - dzieci. Tadeusz od początku przejawiał wielki talent aktorski, dlatego też w teatrze występował później regularnie, za każdy dzień przynosił do domu dwa złote. Stanowiło to wówczas dość duże zasilenie portfeli rodziców.
W późniejszym czasie, już jako nastolatek, pojawiał się na deskach Teatru Ateneum oraz w kinie Capitol. Grał głównie młodych chłopców, ze względu na idealne do tego warunki zewnętrzne. Drobna, szczupła sylwetka, jasne blond włosy, wysoki głos i delikatne rysy twarzy sprawiły zresztą, że aż do trzydziestki Fijewski grywał czternastolatków albo... staruszków.
Fijewski marzył, by zostać profesjonalnym aktorem, dlatego też w 1928 roku przystąpił do eksternistycznego egzaminu przed komisją ZASP. Niestety nie zdał go z powodu braku gruntownego wykształcenia. Wtedy postanowił nadrobić niedostatki w edukacji i zgłosił się ponownie kilka lat później. W 1935 roku dostał się do Państwowego Instytutu Szkoły Teatralnej w Warszawie, by po raz kolejny podejść do eksternistycznego egzaminu. Tak wspominał Fijewskiego kolega ze studiów - Erwin Axer:
Jeszcze przed wojną aktor zagrał sporo ról teatralnych i filmowych, m.in. w "Pawle i Gawle" Mieczysława Krawicza.
Wojna zastała aktora, gdy wrócił z sosnowieckiego teatru do stolicy. Fijewski miał niezwykłego pecha - stał się ofiarą jednej z pierwszych warszawskich łapanek. Szybko został przetransportowany do obozów koncentracyjnych. Najpierw trafił do Dachau, następnie do Oranienburgu. W obozach spędził razem ze swoim przyjacielem - Jerzym Kaliszewskim, blisko półtora roku. W tym czasie matce Jerzego udało się dotrzeć do ważnego gestapowca. Przekupiła go, oddając całą biżuterię, i wydostała z obozowego piekła obu uwięzionych.
W czasie wojny pracował jako kelner w warszawskich barach. Szybko też dołączył do Armii Krajowej i związał się z konspiracyjnym teatrem Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej. Po przegranym powstaniu warszawskim trafił do obozu jenieckiego na terenie Niemiec. Obóz Gross Born w 1945 roku ewakuowano i zaczęła się tułaczka więźniów.
Opowiedział również, w jakiej kondycji był wówczas Fijewski:
Po dramacie, jaki przeżył podczas wojny, wrócił do aktorstwa. Nie dopisywało mu już jednak zdrowie - wada serca się nasiliła i aktor musiał rozkładać siły. Wargi aktora przybierały barwę niebieską, siniały, oddech zawodził. Nie mógł odgrywać żadnych ról, które wymagałyby od niego gwałtownych ruchów lub znacznego wysiłku fizycznego.
Mimo to po wojnie zagrał w ponad 30 filmach i serialach, wykazując się wielkim kunsztem aktorskim. Najbardziej znany jest z roli Kuby Sochy w "Chłopach", subiekta Rzeckiego w "Lalce" oraz starego Czereśniaka w "Czterech pancernych i psie". Zasłynął również pogadanką antyalkoholową w "Wiosna, panie sierżancie". Epizod ten przeszedł do historii polskiego kina. Tadeusz Fijewski zachwycił także jedną z największych gwiazd kina niemego. Po obejrzeniu serii o przygodach pana Anatola hołd artystyczny złożył mu sam mistrz - Charlie Chaplin.
Tadeusz Fijewski do końca życia pozostał niezwykle ciepłym i skromnym człowiekiem, uwielbianym zarówno przez przyjaciół z branży, jak i widzów. Zmarł 12 listopada 1978 roku w swoim ukochanym mieście - w Warszawie.