„Stawiam na Tolka Banana”: 40 lat pierwszego młodzieżowego gangu
"Stare miał dżinsy, starą koszulę w dziurawych kamaszach szedł. Z odwagą w sercu, z dumą na twarzy, czy dobrze było czy źle" - 40 lat temu słowa tej piosenki zabrzmiały z ekranów po raz pierwszy i prawie natychmiast trafiły do codziennego repertuaru wszystkich podwórkowych urwisów, a serial "Stawiam na Tolka Banana" zawładnął wyobraźnią młodzieży okresu PRL-u.
Tak wielkiego sukcesu chyba nikt się nie spodziewał. Nazywany pierwszym polskim serialem dla młodzieży, "Stawiam na Tolka Banana" przez kilka kolejnych czwartków przyciągał przed telewizory tysiące dzieciaków. Po wyemitowaniu wszystkich siedmiu odcinków serii, do redakcji "Ekranu z bratkiem", czyli programu w ramach którego nadawano "Tolka..." zaczęły napływać listy z prośbami o wznowienie emisji, co też bezzwłocznie uczyniono.
Opowieść o "bandzie" kolegów i koleżanek z warszawskiego podwórka, którym przewodzi tajemniczy Tolek Banan, została nakręcona w 1973 roku na podstawie powieści Adama Bahdaja pod tym samym tytułem.
Akcja zarówno książki jak i serialu toczy się na Pradze, a bohaterowie, mimo, że uwikłani w uczestnictwo, jakby nie było, młodzieżowym gangu, ucieleśniają ideały przyjaźni, wzajemnego oddania i poświęcenia dla wspólnego dobra.
Ciekawostką jest, że nie wszyscy, a na pewno nie notable z Komitetu Centralnego, odczytali przesłanie serialu w ten sposób. Po emisji pierwszego odcinka Adam Bahdaj odebrał telefon z Centrali, z pytaniem, dlaczego w publicznej telewizji propaguje się formowanie bandyckich szajek: "Jakiś zatroskany towarzysz sugerował, by przerwać emisję" - wspomina Marek Bahdaj, syn pisarza - "Argumentował w ten sposób: 'Co wy tam w telewizji pokazujecie? Jakieś gangi młodzieżowe, margines społeczny, bazary... tak jakby nie było przyzwoitych organizacji młodzieżowych w naszym kraju'.
Na szczęście tego typu zarzuty zagłuszały piski młodych dziewcząt, które niosły się po osiedlach, gdy tylko Tolek, a właściwie grający go Jacek Zejdler, pojawiał się na ekranie.
Pierwszy nastoletni idol PRLu karierę rozpoczął już wcześniej - miał za sobą epizod w "Niewiarygodnych przygodach Marka Piegusa". W 1973 był świeżo po maturze, właśnie zdał egzaminy do PWST w Łodzi. Szkolni koledzy Zejdlera wspominają, że gigantyczna, jak na tamte czasy, popularność wcale go nie zmieniła.
On sam nie chciał zrobić kariery za wszelką cenę, był typem społecznika - udzielał się w opozycji, dołączył do KOR-u.
Rola dziewczyny, na widok której chłopakom "oko bielało", a serce zaczynało mocniej bić, przypadła Agacie Siecińskiej. Jej Karioka przewodziła bandzie, zanim na horyzoncie pojawił się Tolek.
Sama Siecinska, która krótko po emisji serialu wyemigrowała do Paryża, mówi, że nie zdawała sobie sprawy, jakie emocje wzbudzała wśród rówieśników: "Dowiedziałam się o tym niedawno, gdy byłam w Polsce. Załatwiając różne sprawy po śmierci rodziców w Warszawie, odwiedziłam przyjaciół z dzieciństwa, którzy mieszkają w bloku obok. I Andrzej, mąż mojej przyjaciółki Moniki, powiedział, że byłam obiektem westchnień wielu jego rówieśników. Nie bardzo chciało mi się w to wierzyć" - powiedziała w wywiadzie dla Wysokich Obcasów.
A jednak. Młodzi aktorzy z dnia na dzień stali się rozpoznawalni. Niektórzy, jak Zejdler, byli z filmem związani już wcześniej, a inni, jak Siecińska trafili tam z przypadku: "Byłam z rodzicami nad morzem w Chałupach latem 1971 roku. Biegałam po plaży, robiłam fikołki i zauważył mnie asystent Stanisława Jędryki, reżysera. Zapytał moich rodziców, czy nie pojechałabym do Łodzi na zdjęcia próbne. Rodzice się zgodzili. I dostałam rolę. Miałam wtedy 11 lat" - wspomina aktorka.
Sam Jędryka w rozmowie dla Przekroju wspomina, że swoich aktorów pozyskiwał z różnych "źródeł": "[pierwszym] sposobem były dzieci znajomych związanych głównie ze środowiskiem filmowo-teatralnym, (...)następnie wizyty w szkołach, ogłoszenia w telewizji i... ulica, a na niej wyszukiwanie młodych ludzi, którzy z jakichś względów wydali mi się interesujący. Ten ostatni sposób dziś jest jednak nie do pomyślenia, z przyczyn wiadomych" - mówi Jędryka.
W skład bandy wchodzili także Julek Seratowicz, grany przez Filipa Łobodzińskiego oraz Bolek Pabisz czyli Henryk Gołębiewski, którzy również posiadali doświadczenie aktorskie, a granie w serialu, jak dla większość młodej ekipy, było dla nich ciekawą przygodą.
Do większości nie zaliczał się jednak Andrzej Kowalewicz, czyli "Cygan". Jędryka wspomina, że aby ściągnąć Kowalewicza na plan, musiał uciec się do podstępu: "[On] nie bardzo palił się do udziału w tym filmie. Tymczasem zależało mi niezmiernie, żeby wystąpił: uczył się w szkole muzycznej, miał cygańską urodę, był po prostu stworzony dla tej roli! Wpadłem na dość nietypowy pomysł: ponieważ lubił nosić długie włosy, a w tym czasie powszechnie w szkołach nastolatkom nakazywano skracanie fryzur, powiedziałem mu, że jeśli zagra w serialu - zachowa swoją bujną czuprynę. I to, jak mi się wydaje, przeważyło" - powiedział reżyser.
Odrobina sprytu i niezawodna intuicja co do wyboru aktorów sprawiła, że młodociany gang zebrany przez Jędrykę, dalej uczy zasad braterstwa i przyjaźni, a kolejne pokolenie dziewczyn wzdycha do Tolka Banana. Reżyserowi i obsadzie gratulujemy, a sobie i wam, życzymy, żeby nasze dzieci i wnuki też "stawiały na Tolka Banana".
Chcecie wiedzieć, co aktorzy z serialu "Stawiam na Tolka Banana" robią dzisiaj? Sprawdźcie!
Karolina Pałys