Stanisław Zaczyk i Alicja Bobrowska: Gwiazdor PRL-u i miss Polski
On był jednym z najbardziej zapracowanych polskich aktorów, ona pierwszą Miss powojennej Polski. Tworzyli bardzo szczęśliwą rodzinę, ale ostatecznie ich związek nie przetrwał próby czasu. Niedługo po odejściu Alicji Bobrowskiej, Stanisław Zaczyk dostał udaru mózgu.
W drugiej połowie lat 50. Stanisław Zaczyk miał już ugruntowaną pozycję jako aktor teatralny i właśnie zaczynał podbój ekranów. Przystojny i utalentowany był niemal skazany na sukces. Pod jego urokiem były zarówno bywalczynie teatrów, jak i wielkie gwiazdy. Jednak jego sercem zawładnęła piękna blondynka. Poznali się w latach 50. i szybko zapałali do siebie uczuciem.
Alicja Bobrowska w 1957 roku została pierwszą powojenną Miss Polski. Zwycięstwo w konkursie piękności otworzyło przed 21-letnią Alicją drzwi do wielkiej kariery. Jednak aby móc reprezentować nasz kraj w mającym odbyć się w Hollywood konkursie Miss Universe, musiała osobiście obiecać premierowi Józefowi Cyrankiewiczowi, że wróci do Polski.
"Mój wniosek o paszport odrzucono. Plany, by do USA pojechać na tournée z zespołem Wagabunda, również spaliły na panewce. Wpadłam na szalony pomysł, by wysłać telegram do premiera Cyrankiewicza, w którym dam słowo, że dumnie zaprezentuję nasz kraj za granicą i że do Polski wrócę. Kilka dni później odebrałam paszport" - wspominała wiele lat później w rozmowie z "Gazetą na Weekend".
Miss Polski wyjechała do USA i zdobyła piąte miejsce w międzynarodowym konkursie. Do tego otrzymała wyróżnienie za najlepsze przemówienie o swoim kraju. Piękna Polska zrobiła ogromne wrażenie. Chociaż nie zdobyła korony Miss, to i tak otrzymała kilka lukratywnych propozycji pracy m.in. od firmy kosmetycznej Max Factor. Kolejną była rola u boku samego Marlona Brando.
Legendarny aktor był już wtedy wielką gwiazdą z Oscarem na koncie i szansą na kolejnego. Podobno zaproponował polskiej Miss trzyletni kontrakt z wytwórnią, dla której kręcił filmy. "W Paramount Pictures spotkałam się z Marlonem Brando. Gdy zaprosił mnie na spotkanie w wytwórni, wszyscy wokół powtarzali podekscytowani: 'Brando, Brando'. 'Wiesz, w jakich filmach grał?' - pytali mnie. A ja szczerze odpowiadałam, że nie mam pojęcia. Mieszkałam po drugiej stronie kurtyny, skąd mogłam wiedzieć? Gdy zaproponował mi udział w filmie, odpowiedziałam, że nie znam angielskiego. 'Nie szkodzi. Najpierw zagrasz emigrantkę, a po dwóch miesiącach, jeśli zostaniesz, nauczysz się języka' - przekonywał" - wspominała Alicja Bobrowska.
Propozycja pracy z nim była wielkim wyróżnieniem, a jednak Alicja odmówiła: "Śpieszyłam się do domu, do ukochanego, którego zostawiłam w Polsce, Stanisława Zaczyka, później mojego męża i partnera" - opowiadała w wywiadzie. Jak powiedziała, tak zrobiła. Związek Bobrowskiej i o 13 lat starszego aktora był szeroko komentowany w polskich mediach oraz środowisku artystycznym. Stanisław Zaczyk kochał Alicję całym sercem. Był bardzo szczęśliwy, gdy tuż po ślubie zostali rodzicami. Ich jedyne dziecko, syn Maciej, był oczkiem w głowie taty i wielką miłością mamy.
Wkrótce po urodzeniu Maćka Alicja Bobrowska-Zaczyk zadebiutowała jako aktorka na scenie krakowskiego Teatru Słowackiego, a zaraz potem przeprowadziła się z rodziną do Warszawy i kontynuowała karierę, grając w przedstawieniach teatrów Narodowego i Polskiego. Przez chwilę pracowała też jako spikerka w TVP. W tamtym czasie, na początku lat 70. ubiegłego wieku, Stanisław Zaczyk był jednym z najbardziej zapracowanych polskich aktorów. Widzowie znali go m.in. z seriali "Dom" i "Polskie drogi" oraz filmów "Popioły" czy "Romans Teresy Hennert".
Niestety, zapracowany aktor coraz rzadziej bywał w domu. Jego ukochana żona otrzymywała mniej propozycji zawodowych i głównie zajmowała się domem. "Codziennie gotowałam (...) Swym małym autem przewoziłam materiały budowlane, sprowadzałam wanny, szafy z Wyszkowa. W obliczu codziennych zmagań udział w wyborach Miss, prezentacje w pięknych sukniach, koronach były jak sen, który dawno minął. Wybawieniem i rozrywką w tamtym okresie były spotkania z przyjaciółkami" - cytuje jej słowa "Viva!".
W końcu Alicja powiedziała "dość". Gdy dorosły syn założył własną rodzinę, odeszła od męża. Na początku lat 80. zdecydowała się powrócić do porzuconych przed laty Stanów Zjednoczonych. Początkowo miała tam zostać na kilka miesięcy. Jednak po wybuchu stanu wojennego postanowiła zostać na dłużej. Tam rozpoczęła nowe życie. W USA najpierw nauczyła się języka, później podjęła naukę w szkole pielęgniarskiej. Była Miss przez prawie 20 lat pracowała w szpitalu.
Tymczasem jej były mąż był załamany. By chociaż na chwilę zapomnieć o smutku, przyjął propozycję pracy w serialu "Dom". Podczas zdjęć do pierwszego sezonu doznał udaru mózgu. W tym samym czasie tzw. środowisko oskarżyło go (a trwał właśnie bojkot mediów państwowych przez artystów) o współpracę z PRL-owską bezpieką. Jedną z osób, na którą aktor donosił był Kazimierz Kaczor. "Stasia bardzo lubiłem, podziwiałem. Był moim serdecznym kolegą do momentu, w którym dowiedziałem się, że na mnie donosił" - mówił w rozmowie z portalem Plejada.pl.
Udar, oskarżenia o donoszenie SB na kolegów, tęsknota za Alicją sprawiły, że stracił ochotę do życia. Był w fatalnym stanie... Przez ostatnie cztery lata praktycznie wegetował. Nigdy nie powrócił do formy sprzed udaru. Nigdy nie wrócił do pracy. Twórcy "Domu", przystępując w 1982 roku do realizacji drugiej serii serialu, nie chcieli zastępować go innym aktorem. Stanisław Zaczyk odszedł 6 kwietnia 1985 roku. Miał zaledwie 61 lat.