"Siódme niebo": Nie zawsze święci
"Siódme niebo" to opowieść o idealnej rodzinie. Okazuje się, że w czasie pracy na planie nie zawsze wszystko się układało.
Na pomysł stworzenia historii o protestanckim pastorze Ericu Camdenie i jego bliskich wpadła Brenda Hampton, współtwórczyni m.in. serialu "Szaleję za tobą" z Helen Hunt w jednej z głównych ról. Jej propozycja bardzo spodobała się Aaronowi Spellingowi.
Uznał, że "Siódme niebo" będzie przeciwwagą dla typowych sitcomów, w których zwykle rodziny bywają nieco dysfunkcyjne.
Zastrzegł więc, że w życiu Camdenów oczywiście mogą zdarzać się większe lub mniejsze perturbacje, ale ostatecznie ich członkowie zawsze muszą okazywać się niemal krystalicznymi osobami.
Serial serialem, ale w życiu bywa różnie i także ta produkcja miała swoje ściśle skrywane tajemnice.
Pierwszą, która spędzała sen z oczu producentów, była odtwórczyni roli Mary, czyli Jessica Biel.
Udział młodej aktorki w sesji topless dla magazynu "Gear" spowodował istne trzęsienie ziemi.
Aaron Spelling podobno wpadł w szał i nakazał, by postać aktorki rzadziej pojawiała się na ekranie.
I rzeczywiście, od połowy czwartego sezonu Mary wpadała w coraz większe kłopoty, aż w końcu jej serialowi rodzice zdecydowali, iż powinna przeprowadzić się na stałe do dziadków.
Również zdjęcia bardzo skąpo odzianej Mackenzie Rosman, wcielającej się w Ruthie, trafiły do internetu.
Jednak młodsza aktorka miała więcej szczęścia niż Jessica - fotografie ujrzały światło dzienne już po zakończeniu pracy nad serialem i producenci nie mogli wyrazić swojego oburzenia.
Ku ogromnemu zaskoczeniu fanów serialu, również Barry Watson grający najstarsze dziecko Camdenów, Matta, w 2002 roku (sezony 6-7) bardzo rzadko pojawiał się na ekranie. Jednak w tym przypadku przyczyną nie był gniew producentów.
U aktora zdiagnozowano w tym czasie bardzo poważną chorobę - chłoniaka Hodgkina. Na szczęście po roku intensywnej chemioterapii nastąpiła remisja i Barry mógł wrócić do "rodzinnego" domu w fikcyjnym miasteczku Glen Oak.
Scenarzyści skwapliwie wykorzystali okres nieobecności Matta. Gdy pojawił się na nowo w Kalifornii, był już dyplomowanym lekarzem i miał rodzinę.
Jak zapewne pamiętają wszyscy fani serialu, grający w nim mieszaniec teriera nosił imię Happy.
I rzeczywiście suczka, która wcieliła się w tę rolę, mogła mówić o sporym szczęściu.
Ktoś ją wyrzucił z domu, ale na jej drodze przypadkowo pojawiła się pomysłodawczyni serialu, Brenda Hampton.
I choć suczka wyraźnie przeżyła jakąś traumę i bała się mężczyzn, zrobiła wszystko, by odzyskała radość życia, a potem stała się jedną z gwiazd "Siódmego nieba".
Największą "wpadką" twórców serialu okazał się Stephen Collins, czyli odtwórca pastora.
Wprawdzie dopiero w 2014 roku wyszło na jaw, że aktor począwszy od lat siedemdziesiątych dopuścił się trzykrotnego molestowania nieletnich dziewcząt, ale już wcześniej producentom "Siódmego nieba" powinna zapalić się czerwona lampka.
W końcu w 1994 i 1998 roku w księgarniach pojawiły się dwie erotyczne powieści jego autorstwa.
Obydwie aż kipiały seksem i brutalnością! Podobno jednak ekipa, z Aaronem Spellingiem na czele, nie miała o niczym pojęcia...