Sam sobie robi... meble!
Andrzej Kopiczyński, czyli niezapomniany inżynier Stefan Karwowski z "Czterdziestolatka", potrafi niemal wszystko... zreperować. Majsterkowanie jest jego wielką pasją!
W 1975 roku Telewizja Polska wyemitowała "Czterdziestolatka". Pierwsza seria cieszyła się ogromnym powodzeniem, więc powstała również kontynuacja serialu, "Czterdziestolatek - dwadzieścia lat później" oraz film długometrażowy "Motylem jestem, czyli romans 40-latka".
Serial, co zapewne wszyscy wiedzą, opowiada o perypetiach rodziny Karwowskich. Główny bohater inż. Stefan Karwowski, tytułowy czterdziestolatek, w latach 70., w czasie propagandy sukcesu PRL, pracuje na budowie słynnej Trasy Łazienkowskiej.
Jako "Czterdziestolatek" budował Dworzec Centralny, Trasę Łazienkowską, Teatr Narodowy. Okazuje się, że branża budowlana nie ma przed nim tajemnic również w życiu prywatnym.
- Kiedy w Warszawie likwidowano osiedle domków fińskich, które były sprowadzone dla budowniczych Pałacu Kultury i Nauki, kupiłem jeden z nich.
- Trzeba było go jakoś złożyć, a później urządzić, więc zakasałem rękawy, złożyłem i urządziłem - śmieje się Andrzej Kopiczyński.
Andrzej Kopiczyński już jako dziecko sam robił sobie zabawki, łyżwy z drewna obitego drutem czy wiązania do nart.
- Moje dzieciństwo przypadło na lata okupacji, kiedy nie było przecież żadnych sklepów, w których można by kupić coś do zabawy. Potem coraz większą przyjemność zaczęło mi sprawiać robienie różnych rzeczy w drewnie, grzebanie przy samochodzie, lakierowanie, blacharka - wspomina.
Andrzej Kopiczyński jest dumny, że wszystkie meble, jakie stoją w jego domu, zrobił sam. Śmieje się, że nie ma nic prostszego.
- Bierze się deski i robi półki, szafki, regały. Wystarczy wszystko dobrze ze sobą połączyć, a efekt jest znakomity - żartuje aktor.
Serialowy inżynier Karwowski, pytany, kiedy odkrył, że ma talent do majsterkowania, skromnie odpowiada, że niczego nie musiał odkrywać, bo wszystko, co potrafi zrobić, wynika z jego... obserwacji.
- Gdzieś się czemuś przyglądałem - na przykład gdy "fachowiec" kładł glazurę czy terakotę, patrzyłem, jak to robi. Potem bez trudu przychodziło mi naśladowanie tego i robienie samemu - przykrajanie, przycinanie, mierzenie, przyklejanie. Jakoś dawałem sobie radę.
- W moim domku na wsi wszystko trzeba na zimę odłączyć i zabezpieczyć, na wiosnę ponownie zainstalować - raz zrobił to hydraulik, a potem już ja sam. Cyklinowanie, układanie boazerii - to dla mnie bardzo prosta sprawa - opowiada.
Co na to żona aktora?
- Czasem mi się wydaje, że lepiej byłoby mieć dwie lewe ręce, bo żona nie stawiałaby mi wtedy żadnych wymagań. Wiadomo - nic nie potrafi i spokój.
- Ja nie mogę powiedzieć żonie, że czegoś nie umiem. Słyszę wtedy: "Niemożliwe, musisz to zrobić!" A w domu naprawdę dużo rzeczy się psuje - śmieje się Andrzej Kopiczyński.
Zapraszamy was na spacer po Warszawie śladami inżyniera Karwowskiego. Przypomnijcie sobie, jak wyglądała stolica przez szkiełko propagandy sukcesu lat 70. XX wieku. Czytaj więcej >>>