Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Radio Romans": Dziennikarze w szponach uczuć

Opowieść o początkach prywatnego radia w Polsce to dobry pomysł na serial. Ale tylko, gdy jego bohaterami targają dzikie namiętności.


Pierwsze sceny serialu nie zdradzają, że widzowie będą mieli do czynienia z tak złożonymi relacjami międzyludzkimi. Oto trafiamy do niewielkiej rozgłośni radiowej mieszczącej się przy ulicy Jaśkowa Dolina w Gdańsku. Jej właściciele Wanda (Dorota Kolak) i Andrzej (Krzysztof Stelmaszyk) Kreftowie dyskutują o konieczności przyjęcia do pracy jeszcze jednego dziennikarza. Zastanawiają się, czy dobrym rozwiązaniem byłoby rozpisanie konkursu...

Miłość i śledztwo

Większość pracowników tytułowego radia widzowie poznają już w pierwszym odcinku, podczas obchodów pierwszej rocznicy istnienia rozgłośni. Szybko wychodzi na jaw, że problemy z koncesją, nieuczciwymi zagraniami konkurencji czy nawet aferami korupcyjnymi odkrywanymi przez dziennikarzy, będą jedynie tłem dla emocjonalnych huśtawek bohaterów.

Reklama

Wanda, która czuje się kobietą niespełnioną mimo szefowania rozgłośni, myśli poważnie o sztucznym zapłodnieniu. Jedna z dziennikarek, Basia Zwolińska (Beata Ścibakówna), ma romans z specjalistą od poezji, Antonim (Mirosław Baka). Pikanterii tej sytuacji dodaje fakt, że Wereszczaka jest najlepszym przyjacielem męża kochanki. Nic więc dziwnego, iż dręczą go potworne wyrzuty sumienia. Próbuje zakończyć przygodę z Basią i... rzuca się w ramiona innej kobiety.

To tylko niewielka próbka namiętności targających bohaterami "Radia Romans". Jakby tego było mało, jeden z dziennikarzy tak wnikliwie i skutecznie stara się prześwietlić działania ekipy rządzącej miastem, że... trafia do szpitala. Wszystko to dzieje się w dwóch pierwszych odcinkach, a epizodów przecież nakręcono... trzydzieści dwa.

Wkracza królowa seriali

Początkowo scenariusz do "Radia Romans" pisali kilku autorów. Jednak plotka głosi, że nie szło im to zbyt dobrze. Dlatego też Marian Terlecki, producent serialu, postanowił poprosić o pomoc Ilonę Łepkowską. A ona nie zawiodła jego oczekiwań. Królowa polskich seriali uważa jednak, że ten serial nie miał szczęścia.

- Gdyby wtedy w telewizji istniało myślenie wybiegające w przyszłość, wieloodcinkowymi serialami, to "Radio Romans" mogłoby być na antenie do dziś - twierdzi scenarzystka. Ale po chwili refleksji dodaje: - Może to jednak nie byłoby dla mnie dobre, bo nie zrobiłabym innych?

Dobre wspomnienia

Dwadzieścia lat po realizacji "Radia Romans" aktorzy z rozrzewnieniem wspominają pracę na planie. - Atmosfera była naprawdę cudowna, z przyjemnością jeździłem do Trójmiasta - opowiada Jan Jankowski. - A swoją drogą, to życie bywa zabawne, jak mieszkałem w Sopocie, to występowałem w "W labiryncie" i musiałem często podróżować do Warszawy. A jak już przeniosłem się do stolicy, to zacząłem grać w "Radiu Romans" i znów pokonywałem tę samą drogę, ale w przeciwnym kierunku - dodaje aktor.

Zdradza też, że do roli przebojowego Piotra Dyląga startował w normalnym castingu. - Myślę, że udało mi się wygrać, bo... przyjechałem na motorze z rozwianym włosem. Najwidoczniej to doskonale "spasowało się" z obrazem bohatera, którego miałem kreować.

Natomiast Tomasz Bednarek niemal równocześnie z angażem do serialu dostał propozycję prowadzenia porannej audycji w jednej ze szczecińskich rozgłośni radiowych.

- Miałem przyspieszony kurs know how - mówi artysta. I dodaje, iż bardzo szybko okazało się, że praca serialowego radiowca znacznie różni się od tej w rozgłośni.

Swój udział w "Radiu Romans" równie dobrze wspomina Beata Ścibakówna, choć... - Grałam postać kontrowersyjną. Właściwie to od tego serialu zaczęto mi proponować role czarnych charakterów. Nawet Ilona Łepkowska stwierdziła: - Ty jesteś pierwszą polską Alexis - opowiada z uśmiechem aktorka.

hm

Świat Seriali
Dowiedz się więcej na temat: Radio Romans
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy