Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Przystanek Alaska": Odnaleźć siebie

Początkowo nic nie wskazywało na to, że stanie się kultowym serialem. A jednak! Gdy się skończył, płakały miliony.

Na początku lat dziewięćdziesiątych zeszłego stulecia amerykańscy scenarzyści Joshua Brand i John Falsey pracowali równocześnie nad dwoma projektami.

Po jednej stronie korytarza siedział zespół przygotowujący scenariusz do "Przystanku Alaska" ("Northern Exposure"), a po drugiej specjaliści tworzący fabułę "Odlecieć stąd" ("I’ll Fly Away").

Choć seriale miały opowiadać o zupełnie innych czasach i bohaterach, to podobno stosunki między członkami obu zespołów były dość napięte.

David Chase, który był scenarzystą i producentem wykonawczym "Odlecieć stąd", twierdził, że twórcy "Przystanku Alaska" zachowywali się tak, jakby pisząc każdy odcinek, wynajdywali lek na raka, albo co najmniej na nowo ustalali zasady rządzące dramatem. Ale może tak ostre wypowiedzi wynikały głównie z zazdrości?

Reklama

- Też chcieliśmy zdobywać Emmy, ale to oni co roku dostawali nagrody, a my nic - uzupełniał swą wypowiedź Chase. - To było frustrujące, tym bardziej że zachwyt nad "Przystankiem Alaska" wydawał mi się absolutnie przesadzony - dodał scenarzysta.

Najzabawniejszy w całej tej  sytuacji jest fakt, że ten twórca "Rodziny Soprano" w 1993 dołączył do ekipy tworzącej kultową "Alaskę". Ale żeby nie wyjść na konformistę, stwierdził, iż zrobił to tylko dla pieniędzy.

Mało obiecujący początek


Gdy 12 lipca 1990 roku stacja CBS wyemitowała pilota nowego serialu, widzowie przyjęli go dość obojętnie. I właściwie nie było w tym nic zaskakującego. W końcu "Przystanek Alaska" nie był  ani komedią, ani kryminałem, czyli żadnym z gatunków, które zwykle już od pierwszego odcinka zdobywają rzesze wielbicieli. Zapewne właśnie ze względu na to włodarze CBS od razu zdecydowali, iż dwa zamówione sezony mają być krótkie - pierwszy, łącznie z pilotem, liczył 8 odcinków, a drugi siedem.

Ale ponieważ po emisji 15 epizodów okazało się, że liczba wielbicieli serialu rośnie niemal z godziny na godzinę, w kolejnych sezonach widzowie mogli oglądać ponad dwadzieścia odcinków. Polscy widzowie na początku  też dość nieufnie przyglądali się historiom dziejącym się w malutkim amerykańskim miasteczku leżącym pośrodku niczego. Ale potem nagle zapałali taką miłością do bohaterów "Przystanku Alaska", że telewizyjna Dwójka szybko zmieniła godziny emisji, a po roku, w wyniku nacisku widzów, także dzień nadawania serialu.

Okazało się, że Polacy najbardziej potrzebują ciepła płynącego od mieszkańców Cicely w poniedziałkowe wieczory. Gdy 20 lutego 1996 roku został nadany ostatni, 110. odcinek kończący 6. sezon, zapanowało coś na kształt żałoby narodowej. Pustkę po klimacie stworzonym przez "Przystanek Alaska" jego najzagorzalsi fani próbowali wypełnić różnymi corocznymi zlotami i imprezami, np. organizując "Przystanek Olecko".

Banalna fabuła

Wydawać by się mogło, że historię o człowieku, który wbrew swojej woli trafia gdzieś, gdzie za żadne skarby nie chciał się znaleźć, słyszeliśmy i oglądaliśmy już tysiące razy. Jednak w przypadku opowieści o Joelu Fleischmanie (Rob Morrow) ogromne znaczenie ma to, dokąd zostaje skierowany, by odpracować dług wobec państwa, jaki zaciągnął w trakcie studiów medycznych. Oto Nowojorczyk z krwi i kości, który nie wyobraża sobie śniadania bez bajgli, trafia do Cicely, miejscowości na Alasce, gdzie o tym rodzaju pieczywa słyszał tylko Indianin Ed (Darren E. Burrows).

I to jedynie dzięki swojej miłości do filmów Woody’ego Allena. No po prostu koszmar! Ale bardzo szybko okazuje się, że właśnie codzienna współegzystencja z mieszkańcami osady pozwala Joelowi zastanowić się nad tym, co dla niego najważniejsze, zrozumieć na czym mu naprawdę zależy i... wreszcie zacząć żyć własnym życiem. Ale zanim do tego dojdzie, młody lekarz odbędzie dziesiątki rozmów, będzie uczestniczył w wielu zaskakujących sytuacjach i wielokrotnie się... pokłóci.

Wielogodzinne, a wręcz kilkudniowe spory Joel prowadził głównie z Maggie O’Connell (Janine Turner). Ta trzydziestoletnia urocza dziedziczka fortuny, która zamiast pławić się w luksusie postanowiła jako licencjonowany pilot samolotu wozić z i do Cicely zarówno ludzi, jak i towary, nie była w stanie znieść filozofii życiowej Fleischmana. Ale jak to często bywa, od irytacji bardzo blisko do fascynacji, a nawet miłości...

Silne emocje

Nie tylko Fleischmanem i O’Connell miotały silne emocje. Dotyczyły one w zasadzie wszystkich 215 mieszkańców miasteczka. Właściciel jedynego baru, Holling (John Cullum), był szaleńczo zakochany w swojej znacznie młodszej żonie Shelly (Cynthia Geary). Sen z oczu spędzało mu, że była miss mogłaby porzucić go dla innego. Tym bardziej że zanim udało mu się zdobyć jej serce, dziewczyna flirtowała także z przyjacielem Hollinga, Mauricem (Barry Corbin).

Także wiekowa właścicielka sklepu wielobranżowego Ruth-Anne Miller (Peg Philips) miała swoją miłosną tajemnicę - związała się z Waltem (Moultrie Patten), mocno starszym traperem uwielbiającym mocne trunki.

Pozytywne myślenie

Ale to nie opowieści o meandrach uczuciowych mieszkańców Cicely stanowiły o sile oddziaływania serialu.

Bez wątpienia były one ważne, ale najważniejsza we wszystkim była... psychologia. "Przystanek Alaska" to uniwersalna opowieść o ludzkich lękach, tęsknotach, potrzebach i marzeniach. O frustracjach, które nas dopadają, gdy czegoś nie rozumiemy lub z czymś nie potrafimy sobie poradzić. O stereotypach, które tak często rządzą naszym życiem, nie pozwalając dostrzec istoty rzeczy.

I przede wszystkim o tym, jak sobie z tymi trudnymi rzeczami radzić. Samodzielnie i razem z ludźmi, z którymi na co dzień się stykamy. I którzy, podobnie jak my, nigdy nie są doskonali. 

hm

Świat Seriali
Dowiedz się więcej na temat: Przystanek Alaska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy