Pamela Anderson zmęczona popularnością
Hollywoodzka gwiazda ma dość Los Angeles. Chce jak najszybciej wyprowadzić się z filmowej metropolii, w której mieszka od przeszło 30 lat! I choć zrobiła tu karierę, teraz marzy o spokojniejszym miejscu, w którym mogłaby się osiedlić.
- W Los Angeles czuję się, jakbym cały czas udawała i musiała grać w jakimś filmie. Zajmuję się rzeczami, które w każdym innym mieście byłyby postrzegane, jako dziwne. W domu, w Kanadzie czuję się totalnie zrelaksowana. Włosy mam związane w kucyk, noszę koszulę flanelową mojego taty i tak sobie biegam. To jest fantastyczne. Wtedy jestem naprawdę szczęśliwa - zdradziła gwiazda "Słonecznego patrolu".
Aktorka jest zmęczona ciągłą presją nienagannego wyglądu i fałszywością ludzi mieszkających w Los Angeles. Dlatego właśnie rozważa sprzedaż swojego domu i wyprowadzkę w spokojniejsze miejsce.
- Wiem, że to miasto nie jest autentyczne i ludzie w nim żyjący też nie do końca są sobą - żaliła się Anderson.
W jednym z wywiadów zwierzyła się także, że denerwują ją opinię, które często słyszy, że nie dorównuje inteligencją innym aktorkom, ponieważ zgodziła się pozować dla "Playboya".
- To krzywdzące. I nawet nie zależy mi tutaj o opinii o mnie, ale jest na pewno przykro moim dzieciom, jak coś takiego słyszą. Zwłaszcza, że mam naprawdę inteligentne dzieciaki" - wyznała aktorka.
Czy Pameli Anderson uda się znaleźć swoje miejsce na Ziemi?