“Niewiarygodne przygody Marka Piegusa”: Mija 55 lat od premiery serialu
Seriale dla dzieci cieszyły się w czasach PRL-u dużą popularnością. Powstało wiele produkcji, które przyciągały przed ekrany nie tylko młodych, ale również dorosłych widzów. Jedną z nich były "Niewiarygodne przygody Marka Piegusa". 5 października mija 55 lat od premiery pierwszego odcinka serialu. Co dzisiaj robi serialowy Marek Piegus?
Serial "Niewiarygodne przygody Marka Piegusa", jak wiele innych produkcji dla młodszych widzów tamtych czasów, powstał w oparciu na powieści. Edmund Niziurski stworzył wiele dzieł, które zostały przeniesione na mały ekran. Historia Marka Piegusa, który przyciąga niesamowitego pecha, zachwyciła młodocianych czytelników oraz producentów telewizyjnych. Za reżyserię odpowiadał Mieczysław Waśkowski, który razem z autorem powieści napisał również scenariusz.
Do roli głównego bohatera wybrany został Grzegorz Roman. Dla 12-latka nie było to pierwsze spotkanie z kamerą. Swoją karierę zaczął mając zaledwie 6 lat. Dziecięcy aktor zadebiutował na ekranie filmem "Wyrok". Nie była to mała rola. Roman został od razu rzucony na głęboką wodę. W filmie Jerzego Passendorfera wcielił się w Adasia Celarskiego. Brawurowo zagrał nieślubnego synka matki alkoholiczki, o którego losach ma rozstrzygnąć sąd.
Zaledwie 6-letni Grześ zachwycił profesjonalnym zachowaniem na planie. Naturalny i pewien siebie mały chłopiec, nie bał się kamery ani nie miał tremy. Był niemal urodzony, by występować na ekranie. Nic dziwnego, że po świetnym debiucie zaczęły spływać do niego nowe propozycje współpracy. Nim w 1966 roku trafił na plan "Niewiarygodnych przygód Marka Piegusa" zagrał w dziesięciu produkcjach.
Największą popularność przyniosła mu rola uroczego Marka Piegusa. Nastolatek z Żoliborza musiał mierzyć się z wieloma przeciwnościami losu oraz z szajką... złodziei tornistrów. Pierwszy odcinek serialu "Niewiarygodne przygody Marka Piegusa" został wyemitowany 5 października 1967 roku na antenie TVP. Składał się z dziewięciu odcinków trwających niecałe pół godziny.
Wydawało się, że Grzegorz Roman wyrośnie na kolejną gwiazdę ekranów. Jednak ten, po udziale w jeszcze kilku produkcjach, niespodziewanie zrezygnował z aktorstwa. Na początku lat 70. brał udział w castingu do filmowej wersji "W pustyni i w puszczy". Nie został jednak zaangażowany. To właśnie wtedy zdecydował o zakończeniu kariery. "Pomyślałem, że pora znaleźć coś innego. Granie było dla mnie niesamowitą frajdą, ale nigdy nie czułem się dobrym aktorem. Poza tym zaczęła mi doskwierać rutyna, a ja od zawsze lubiłem wyzwania" - przyznał po latach dziecięcy gwiazdor.
Po zakończeniu aktorskiej przygody imał się różnych zawodów. "Byłem informatykiem, jubilerem, zajmowałem się też fotografią i pracowałem dla agencji modelek. Ale po kilku latach pomyślałem, że trzeba coś w swoim życiu zmienić" - cytował jego słowa magazyn "Na żywo". Pod koniec lat 80. wyjechał z Polski i osiedlił się w Berlinie. Jednak również tam nie został na stałe. Razem z żoną zamieszkał na Wyspach Kanaryjskich, na malowniczej Fuerteventurze.
Obecnie pracuje jako przewodnik. "Nam jest tu po prostu dobrze. Mamy ochotę pływać, to pływamy. Mamy ochotę nurkować, to nurkujemy. Tutaj ludzie mają chęć do tego, by cieszyć się życiem, a my czujemy się tu jak w domu. Nie odczuwam lęków przed nowym i nieznanym. Wspólnie z żoną marzymy, by zamieszkać na Seszelach albo Malediwach, a marzenia są po to, by je realizować" - mówił w jednym z ostatnich wywiadów.