Namiętne romanse gwiazd. Oto najgłośniejsze historie miłosne PRL-u
O tych romansach PRL-u jest głośno do dziś! Okoliczności bywały różne. Wśród niektórych gwiazd zrodziło się głębokie uczucie podczas pracy na planie, inni mieli okazję się poznać na imprezie czy przyjęciu. Przypominamy najgorętsze historie miłosne sprzed lat.
Jan Suzin pochodził ze starego litewskiego rodu. Zgodnie z tradycją rodzinną ukończył architekturę. Przed kamery trafił przez przypadek. Przyjaciele młodego architekta znaleźli w gazecie informację o konkursie na prezentera. Od razu uznali, że Suzin nadaje się idealnie. Był młody, przystojny i miał urzekający głos. Sam mężczyzna nie liczył na wiele, gdy udał się na casting. Jedną z osób zasiadających w komisji była Irena Dziedzic, której Suzin od razu wpadł w oko.
Tak zaczęła się kariera Jana Suzina oraz jego romans z Ireną Dziedzic. Chociaż legendarna prezenterka oficjalnie była jeszcze w związku małżeńskim z Januszem Bałabanem, to nie kryła swojego zauroczenia młodszym kolegą. Jeszcze przed uzyskaniem rozwodu para zamieszkała razem w kamienicy przy ul. Hożej.
Irena Dziedzic wykorzystała swoje znajomości w wyższych strefach partyjnych i udało jej się zdobyć talon na wymarzony samochód. Jednak na ówczesne warunki samochód był bardzo drogi i nawet gwiazda telewizji była zmuszona wziąć kredyt. Dziedzic i Suzin nie mogli wziąć go razem, ponieważ nie byli małżeństwem. Dlatego postanowili, że ona weźmie pożyczkę na siebie, a Jan Suzin i jego kolega zostaną żyrantami. Tej decyzji prezenter miał wkrótce pożałować.
Gdy Irena Dziedzic snuła weselne plany, Jan Suzin już miał na oku nową ukochaną. Mężczyzna coraz później wracał do domu. Wkrótce Dziedzic dowiedziała się, że jej partner zdradza ją z aktorką Alicją Pawlicką. Bez zastanowienia spakowała go i wyrzuciła walizki za drzwi mieszkania. Sobie zostawiła ich wspólny samochód. Ale kredytu sama dalej spłacać nie zamierzała. W efekcie tego u Suzina i jego kolegi pojawił się komornik.
Zanim plotki o jego romansie z Moniką Jaruzelską przykuły uwagę ciekawskich, Bogusław Linda rozkochał w sobie wiele kobiet. Jednym z najgłośniejszych związków aktora z tamtych lat był romans z Polą Raksą. Wielu dostrzegało związek z Raksą jako szansę Lindy na zbudowanie sobie stabilnego spokojnego życia. Aktor przestał wówczas szaleć, wprowadził się do kochanki i przez jakiś czas nie dało się go dostrzec na warszawskich salonach.
Uczucie pomiędzy kochankami szybko zniknęło, gdy okazało się, że Bogusław Linda żyje z synem Raksy w niezbyt dobrych stosunkach, traktując przy tym jej dom jak zwyczajny hotel.
Podczas jednej z imprez studenckich poznał dziewczynę, której ojciec był uważany za jedną z najważniejszych figur w kraju - Monikę Jaruzelską. Dała się wówczas poznać jako osoba o sporym dystansie do siebie. Bez skrępowania przedstawiała się jako "córka dyktatora" i starała się żyć w przyjaźni ze wszystkimi rówieśnikami.
Zafascynowani sobą młodzi podobno dokładali wszelkich starań, by prawda o ich relacji nie wyszła na jaw. Związek Bogusława Lindy z Moniką Jaruzelską to jeden z najbardziej skrywanych romansów ostatnich lat. Wymykanie się do posiadłości Jaruzelskich na Mazury i potajemne schadzki dodawały romansowi dreszczyku emocji.
Ich związek przetrwał rok - podobno Linda nie był gotów stawić czoła wspólnemu życiu z córką generała Jaruzelskiego, które wiązało się z wejściem do jej rodziny. Niektórzy twierdzą, że związek rozpadł się z powodu kolejnego romansu, w który zaangażował się Linda.
Daniel Olbrychski rozkochiwał w sobie kobiety na ekranie oraz w prawdziwym życiu. O jego romansach krążą już legendy. W latach 70. zakochał się w Maryli Rodowicz.
"Byliśmy szaleni. Potrafiliśmy przez dwa dni jechać konno, wierzchem z Warszawy do Drohiczyna, rodzinnego miasteczka Daniela. 120 kilometrów w jedną stronę! I z powrotem też! Zajęło nam to dwa dni przez pola i lasy, spaliśmy na jakimś sianie, wpadaliśmy do knajp po drodze jak do jakichś salonów na Dzikim Zachodzie, przytraczając konie obok przystanków PKS-u. A to wszystko w przaśnym PRL-u" - czytamy o romantycznej eskapadzie" - Maryla Rodowicz mówiła Emilii Padół w książce "Dżentelmeni PRL-u".
Życie pary okazało się nie być sielanką. Gdy aktor zakochał się w Rodowicz, był w związku małżeńskim z Moniką Dzienisiewicz. Ponadto, Maryla Rodowicz wówczas grała ogromną ilość koncertów. Mogli mieć dziecko, ale ciąża piosenkarki skończyła się poronieniem, a ich związek skandalem.
W 1979 roku Jan Englert poznał na planie filmu "Ojciec królowej" świeżo upieczoną absolwentkę krakowskiej szkoły teatralnej, 23-letnią wówczas Dorotę Pomykałę. Młodsza od niego o 13 lat aktorka po prostu skradła mu serce. Był w niej do szaleństwa zakochany i to od pierwszego wejrzenia! Dorota Pomykała - ku jego ogromnej radości - odwzajemniła uczucie. Choć Jan Englert nie zamierzał zostawić dla niej żony, spędzał w Krakowie każdą wolną chwilę.
"To jedyna kobieta, z którą nigdy się nie nudzę. Nigdy nie wiem, czym mnie zaskoczy" - powiedział w wywiadzie o Dorocie Pomykale.
Aktor przez 10 lat prowadził podwójne życie, dzieląc swój czas między żonę i ukochaną, która ponoć, by być do jego dyspozycji zawsze, gdy zjawiał się w Krakowie, odrzuciła mnóstwo ról. Dorota Pomykała liczyła na to, że wybranek jej serca w końcu zdecyduje się na rozwód i poprosi ją o rękę.
Czekała na ten moment cierpliwie, ale nie doczekała się. Gdy w końcu ich związek rozpadł się, uznała podobno, że to wina dzielącej ich... odległości. Niedawno jedna z koleżanek Doroty Pomykały z tamtych lat zdradziła brukowcom, że aktorka bardzo przeżyła rozstanie z Englertem i czuła się przez niego oszukana, a po tym, jak ją zostawił, wiele lat była sama, bo nie potrafiła zaufać żadnemu facetowi.
Dziś Dorota Pomykała i Jan Englert darzą się wielkim szacunkiem, ale nie chcą wracać wspomnieniami do okresu, gdy byli parą.
Barbara Brylska szybko została gwiazdą. Miała 23 lata, kiedy Jerzy Kawalerowicz zaproponował jej rolę Kamy, kapłanki i nałożnicy Ramzesa w jednej z najdroższych produkcji w kinie PRL - "Faraonie".
Barbara Brylska po raz pierwszy wyszła za mąż, gdy była jeszcze uczennicą łódzkiej Szkoły Technik Plastycznych. Jej małżeństwo z inżynierem Janem Borowcem rozpadło się po zaledwie paru latach, gdy aktorka odkryła, że jej ukochany spotyka się z inną kobietą. Właśnie wtedy - niejako w odwecie - wdała się w romans z Jerzym Zelnikiem. Trwał on dwa lata.
Jerzy Zelnik w "Faraonie" otrzymał rolę Ramzesa. Ponoć pokonał 50 aktorów, rozważano nawet Daniela Olbrychskiego. Zelnika miała zasugerować twórcom sama Barbara Brylska.
Brylska i Zelnik zakochali się w sobie na planie od pierwszego wejrzenia. "Jestem estetką, on był tak skończenie piękny i tak nieprawdopodobnie pięknie zbudowany. Poza tym to intelektualista. Imponował wszystkim" - zachwycała się aktorka w książce "Barbara Brylska w najtrudniejszej roli".
Niestety kochanków czekała kilkumiesięczna rozłąka. "Faraona" kręcono przez trzy lata, m.in. na egipskiej pustyni. "Pamiętam okres, kiedy byłem na pustyni przez pięć miesięcy i marzyłem, że ona tam przyjedzie, choć wiedziałem, że miała sceny tylko w atelier. Oczekiwałem jednak cudu. Tam na tej pustyni bardzo się tęskniło za wszystkimi bliskimi. A ja czułem nieprawdopodobny głód Baśki" - wyznał Jerzy Zelnik w jednej z rozmów. Dodał, że to była jego pierwsza "pełna miłość - uczucie połączone z konsumpcją".
Barbara Brylska i Jerzy Zelnik rozstali się zaraz po premierze "Faraona", który w kinach ukazał się w 1965 roku. Gdy ruszyli w trasę promocyjną do Brazylii, ich romans zaczął wygasać. Brylska nadal była w związku małżeńskim z Janem Borowcem, miała się rozwieść, lecz sprawa się rozwlekała.