Mischa Barton: Zniszczona kariera. Jak gwiazda żyje dziś?

Na małym ekranie pojawiła się w jednym z największych serialowych hitów stacji ABC, czyli produkcji "Wszystkie moje dzieci".

Jej kariera nabrała rozpędu i wydawało się, że Barton stanie się jedną z największych gwiazd swojego pokolenia.

Dostawała coraz więcej ofert - zagrała w kilku filmach, była modelką, aż w końcu przyjęła rolę Marissy Cooper w serialu "Życie na fali", przedstawiającego losy nastolatków i ich rodzin w  Newport Beach w Kalifornii.

Niestety, podobnie jak wiele młodych gwiazd, które szybko osiągnęły sukces, nie poradziła sobie ze sławą.

Zaczęła imprezować, palić marihuanę, nadużywała alkoholu, była aresztowana, przeszła załamanie nerwowe i trafiła do szpitala psychiatrycznego. Jej zdjęcia robione z ukrycia przez paparazzi przerażały!

Plotkowano, że gwiazda chciała popełnić samobójstwo.

W wywiadzie dla magazynu "Nylon" mówiła: "To był ciężki okres w moim życiu. Nigdy nie sądziłam, że zostanę aresztowana".

Opowiadała też o tym, ja była postrzegana: "Byłam rozczarowana, bo kojarzono mnie z typem dziewczyny, z jakim nie chciałam być kojarzona. Nie wychodziłam z domu, było mi wstyd (...)".

W międzyczasie Mischa Barton miała dodatkowo problemy rodzinne. Aktorka pozwała do sądu swoją matkę, Nualę Barton.

Oczywiście, poszło o pieniądze. Aktorka napisała w pozwie, że rodzicielka utrzymywała się z jej wypłaty i przez ostatnie dwadzieścia lat okradała córkę.

Co ciekawe, rok później Barton wycofała zarzuty, nie komentując decyzji ani całej sprawy.

Na szczęście aktorce udało się pokonać problemy. Zaczęła swoją przygodę z serialem "Beauiful Life", grała w filmach.

Ostatnią produkcją w jakiej można ją zobaczyć jest "Spree" z 2020 roku. Szczęście uśmiechnęło się także do niej w życiu prywatnym - Barton jest w związku z Giano Marco Flaminim.

Ostatnio na wspólnym spacerze przyłapał ich fotoreporter Daily Mail.