Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Mija właśnie 40 lat od premiery "Czarnych chmur"

40 lat temu TVP wyemitowała pierwszy odcinek serialu "Czarne chmury". Przez 10 kolejnych niedzielnych wieczorów telewidzowie z zapartym tchem śledzili przygody pułkownika Krzysztofa Dowgirda, a grający go Leonard Pietraszak niemal z dnia na dzień stał się obiektem westchnień większości zachwyconych nim Polek.

Akcja pierwszego polskiego serialu z gatunku płaszcza i szpady rozgrywa się w II połowie XVII wieku. Bohaterowie "Czarnych chmur" - uroczy awanturnik pułkownik Dowgird (Leonard Pietraszak) i wierny mu wachmistrz Kacper Pilch (Ryszard Pietruski) - uciekają z Lecka do Warszawy przed połączonymi siłami rajtarów kapitana Knothe (Maciej Rayzacher) i dragonów rotmistrza Zaremby (Stanisław Niwiński) przeżywając po drodze mnóstwo mrożących krew w żyłach przygód i spotykając przy okazji kobiety, dla których gotowi są na wszystko.

Pojedynki, pościgi konne, a przede wszystkim miłosne rozterki bohaterów przyciągały przed telewizory miliony widzów.

Reklama

- Po emisji dostałem mnóstwo listów od matek, dziękujących mi, że ich dzieci pod wpływem serialu zmieniły się na lepsze. Wszyscy chłopcy chcieli być tacy jak Krzysztof! - wspomina Leonard Pietraszak, dodając, że także jego 4-letni wówczas syn w każdą niedzielę z wypiekami na twarzy śledził przygody Dowgirda.

- Kiedy widział mnie na ekranie tulącego w ramionach starościankę Annę Ostrowską (Elżbieta Starostecka), nie chciał wierzyć, że to ja - żartuje aktor.

- Moja rola nie należała do trudnych, miałam tylko kochać pułkownika Dowgirda, martwić się i drżeć o niego, gdyż nieustannie był w niebezpieczeństwie - mówiła w wywiadzie Elżbieta Starostecka, która na potrzeby serialu musiała się nauczyć podstaw szermierki i jazdy konnej.

- Dopiero po dwóch miesiącach ogromnego wysiłku udało mi się pokonać opór przydzielonego mi rumaka - opowiada Elżbieta Starostecka, dodając, że była czasami wyczerpana ciągnącymi się w nieskończoność treningami, ale pracę na planie wspomina z ogromnym sentymentem.

Także Anna Seniuk wcielająca się w Magdę Domaradzką, wracając pamięcią do chwil, gdy grała w "Czarnych chmurach", zawsze się uśmiecha.

- To była wspaniała przygoda i zabawa, ale też nie lada wyzwanie - mówi.

"Czarne chmury" były pierwszym polskim serialem, w którym zastosowano trick polegający na tym, że każdy odcinek kończył się w kluczowym dla akcji momencie.

- Na ten pomysł wpadł Andrzej Konic! Zakończenie odcinka stop klatką był znakomitym chwytem marketingowym pobudzającym ciekawość widzów - twierdzi Maciej Rayzacher, któremu w serialu przypadła rola śmiertelnego wroga Dowgirda, kapitana Knothe.

Realizacja "Czarnych chmur" trwała przeszło rok - od wiosny 1972 roku do lata 1973 roku. Zdjęcia kręcono w łódzkim atelier oraz w pięknych wnętrzach pałacowych w Kielcach i Rytwianach pod Kielcami, Tenczynie i Krakowie, a sceny plenerowe m.in. pod Augustowem i w Baranowie.

"Czarne chmury", choć krytycy nie zostawili na nich suchej nitki, zostały entuzjastycznie przyjęte przez widzów i do dziś są jednym z najchętniej oglądanych polskich seriali.

- Największymi atutami tej produkcji są niezwykła dbałość jej twórców o realia historyczne, wspaniałe kostiumy i fakt, że nawet w najmniejszych epizodach zagrali znakomici aktorzy - twierdzi Leonard Pietraszak.

- Trudno uwierzyć, że minęło już 40 lat od chwili, gdy jako młodzi i pełni zapału ludzie spotykaliśmy się na planie "Czarnych chmur" - mówi Anna Seniuk.

Niestety, pięknego jubileuszu serialu nie doczekał zmarły w październiku 2010 roku reżyser Andrzej Konic - człowiek, dzięki któremu 40 lat temu narodził się polski Fanfan-Tulipan, czyli pułkownik Krzysztof Dowgird będący do dziś jednym z najpopularniejszych  serialowych bohaterów wszech czasów.

Agencja W. Impact
Dowiedz się więcej na temat: Czarne chmury
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy