Mężczyzna w ciele dziecka. Znany aktor cierpi na rzadką chorobę
Max Casella, aktor, który grał m.in. w "Rodzinie Soprano" i "Doogiem Howserze", a teraz występuje w nowym serialu Paramount+ "Tulsa King", wyjawił, że zmaga się z rzadką chorobą - karłowatością przysadkową. W jej następstwie bardzo długo był uwięziony w ciele dziecka. Dopiero gdy w wieku 27 lat zaczął brać testosteron i hormon wzrostu, wszedł w okres dojrzewania płciowego.
Karłowatość przysadkowa jest schorzeniem spowodowanym tym, że organizm produkuje za małe ilości hormonu wzrostu. Powoduje ona, że ktoś fizycznie pozostaje dzieckiem, gdy jednocześnie jego rozwój psychiczny odpowiada temu u rówieśników. Ta rzadka choroba dotknęła amerykańskiego gwiazdora Maksa Casellę.
"Mam nieprawidłowo działającą przysadkę mózgową od urodzenia (to ona odpowiada za produkcję hormonu wzrostu - przyp. red.). Przyspieszono moje dojrzewanie, faszerując mnie testosteronem i hormonem wzrostu. Miałem 25 lat i wciąż się nie goliłem" - powiedział aktor serwisowi Page Six. I dodał, że z chłopca w mężczyznę zaczął przeistaczać się, gdy skończył 27 lat. Dziś ma 55 lat i wciąż musi przyjmować testosteron i hormon wzrostu.
Casella przyznał, że jego choroba miała jeden plus - mógł znacznie dłużej grać dziecięcych bohaterów. Tak było chociażby w serialu "Doogie Howser, lekarz medycyny", gdzie wcielał się w Vinniego, nastoletniego przyjaciela głównego bohatera, młodocianego geniusza, który jest lekarzem. Ogólnie jednak Casella uważa, że jego życie było horrorem.
"Nie mogłem o tym mówić. Nikt tego nie rozumiał. Czułem się tak, jak dzisiejsza społeczność trans, która mówi, że ktoś znajduje się w niewłaściwym ciele. Ja byłem mężczyzną uwięzionym w ciele małego chłopca przez większość trzeciej dekady mojego życia, aż w końcu poddano mnie leczeniu" - wyznał Casella.