Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10732
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

​Max Wright: Na ekranie kochający ojciec. W życiu prywatnym - wcielony diabeł!

Serial "Alf" w drugiej połowie lat 80. cieszył się ogromną popularnością widzów na całym świecie. Publiczność niemal od pierwszego odcinka pokochała psotnego kosmitę i rodzinę, która go przyjęła. Jednak nawet najwięksi fani nie wiedzieli, że serialowa głowa rodziny skrywa mroczne tajemnice.

Amerykański aktor Max Wright przez cztery sezony wcielał się w Willa Tannera. Dla wielu osób był ucieleśnieniem idealnego ojca. Nie mogli wiedzieć, jak bardzo się mylili. Wright urodził się 2 sierpnia 1943 roku w Detroit w stanie Michigan. Zanim pojawił się jako głowa rodziny w "Alfie", występował gościnnie w serialach, m.in. "Taxi" czy "Zdrówko" i filmach ("Dangerous Company", "Żądło II" czy "Studenckie wakacje"), grał też na Broadwayu. Jednak dopiero serial komediowy NBC zapewnił mu prawdziwą popularność. 

Inspiracją do stworzenia postaci Alfa był film Stevena Spielberga "E.T.". Pomysłodawcą serialu był lalkarz Paul Fusco, który przekonał do jego produkcji stację NBC. Początkowo serial miał być skierowany do starszej publiczności (Alf spożywał alkohol, przeklinał). Jednak stacja chciała by nadać mu bardziej familijny charakter. Chociaż produkcja cieszyła się dużą sympatią fanów, to po czwartym sezonie została zakończona z powodu spadku oglądalności. Dzisiaj "Alf" jest jedną z najlepiej wspominanych produkcji lat 80. XX wieku. Fani uwielbiają opowieść o futrzaku z planety Melmac do tego stopnia, że parę lat temu rozważano zrealizowanie reboota popularnej serii.

Reklama

Jednak za kulisami Alfa" nie wszystko wyglądało tak wspaniale, jak wydawało się widzom. Max Wright pracę na planie serialu o włochatym kosmicie, podobnie jak reszta ekipy, wspominał jako prawdziwy koszmar... "To była ciężka i ponura praca. Nie mogłem doczekać się końca" - mówił niedługo po zawieszeniu produkcji. Po zakończeniu produkcji na jaw zaczęły wypływać również inne sekrety. Okazało się bowiem, iż Wright, uważany za przykładnego ojca i męża, prowadził podwójne życie. Kłopoty nasiliły się, gdy jego kariera zaczęła poupadać. Miał poważne problemy z nałogami: alkoholowym i narkotykowym. 

Został nawet aresztowany za prowadzenie "pod wpływem" (zdarzyło mu się to dwa razy - w 2000 i 2003 roku). Raz został skazany na wyrok w zawieszeniu. Po latach wydało się, że aktor palił crack i uprawiał seks z przypadkowo poznanymi mężczyznami (nierzadko bezdomnymi), którym płacił po 100 dolarów. Po śmierci żony związał się z niemieckim pielęgniarzem. Gdy skandale z jego udziałem ujrzały światło dzienne, odwróciła się od niego niemal cała branża. W ostatnich latach życia zmagał się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Wyglądał jak wrak człowieka. Zmarł w 2019 roku po długiej i ciężkiej chorobie nowotworowej (chłoniaka zdiagnozowano u niego w 1995 roku), w wieku 75 lat, w swoim domu w Kalifornii. Zapomniany i opuszczony przez wszystkich.

Zaraz startuje Polsat SuperHit Festiwal! Zagłosuj na swojego ulubionego artystę»

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy