Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Marian Kociniak: Franek Dolas i nie tylko. Aktor, który nigdy nie udzielał wywiadów

Marian Kociniak - niezapomniany aktor, który w swojej imponującej karierze wcielił się w kultowe postacie. Widzowie do tej pory chętnie oglądają przygody Franka Dolasa, czy kreację pechowego Murgrabiego w serialu "Janosik". Uważał się za "aktorskie zwierzę", wyznawał zasadę "ty nie myśl, tylko graj i mów prawdę. Będę wiedział, kiedy kłamiesz".

Marian Kociniak urodził się 11 stycznia 1936 roku w Warszawie. W filmie zadebiutował w 1960 roku epizodem u Andrzeja Wajdy w "Niewinnych czarodziejach". Dwa lata później zagrał pierwszoplanową rolę młodego komandosa Grzegorza Wareckiego w filmie "Czerwone berety" Pawła Komorowskiego. W tym samym roku zagrał u Jerzego Hoffmana i Edwarda Skórzewskiego w "Gangsterach i filantropach" oraz Nieboraka u Jana Batorego w filmie "O dwóch takich co ukradli księżyc".

Marian Kociniak: Niezapomniany Franek Dolas

Większości publiczności Marian Kociniak kojarzył się jednak z rolą szeregowca Franciszka Dolasa z komedii Tadeusza Chmielewskiego: "Jak rozpętałem drugą wojnę światową" (1970). Film powstał na podstawie powieści Kazimierza Sławińskiego "Przygody kanoniera Dolasa". 

Reklama

Dzięki roli Kociniaka film do tej pory bije rekordy popularności. Dla  miłośników filmu powstała nawet gra komputerowa o nieznanych przygodach głównego bohatera.

Marian Kociniak: Kariera serialowa i teatralna

Kociniak znany był również jako pechowy Murgrabia z serialu "Janosik" Jerzego Passendorfera (1974), zaś w serialu "Jan Serce" był najbliższym przyjacielem tytułowego bohatera. Zagrał Lindeta w "Dantonie" Andrzeja Wajdy (1982) oraz tytułową postać w filmie Henryka Kluby "Chudy i inni" (1966). Aktora mogliśmy też zobaczyć w "Panu Tadeuszu" (1999) Andrzeja Wajdy, gdzie wcielił się w postać Protazego.

Marian Kociniak był jednak przede wszystkim aktorem teatralnym. Artysta był absolwentem warszawskiej PWST (1959), uczniem Ludwika Sempolińskiego. Na teatralnych deskach zadebiutował przed ukończeniem studiów w warszawskim STS-ie u Jerzego Markuszewskiego w programie składanym "Esmeralda, czyli baśń..." (1958). 

Od 1959 roku do 2009 roku występował w warszawskim Teatrze Ateneum; później był związany z Teatrem na Woli. Na 40-lecie pracy na scenie Teatru Ateneum zagrał Stalina w światowej prapremierze sztuki Ronalda Harwooda "Herbatka u Stalina" w reżyserii Tomasza Zygadły.

Z okazji jubileuszu 50-lecia zagrał w spektaklu "Bomba" w Teatrze na Woli. 

Aktor występował również w cieszących się ogromną popularnością spektaklach kabaretowych: "Hemar" (1987) w reżyserii Wojciecha Młynarskiego oraz "Tuwim - kabaret" (1991) w reżyserii Emiliana Kamińskiego.

W 2009 roku Kociniak zagrał swoją ostatnią filmową rolę. Wraz z innymi nestorami polskiego aktorstwa, m.in. Janem Machulskim, Aliną Janowską i Barbarą Krafftówną, wystąpił w komedii "Ostatnia akcja" Michała Rogalskiego, opowiedzianej z niezwykłym poczuciem humoru historii więzi między wnukiem, który zadziera z niewłaściwymi ludźmi a dziadkiem, który zamierza wyciągnąć go z opresji tzw. "sposobem". Po raz ostatni artysta pojawił się zaś przed kamerą w jednym z odcinków serialu "Głęboka woda" w 2013.

Marian Kociniak: Nigdy nie udzielał wywiadów

Od początku swojej bogatej kariery artystycznej, na którą składało się 150 ról teatralnych, 80 ról w Teatrze Telewizji i dziesiątki ról filmowych i kabaretowych, Marian Kociniak nie udzielał wywiadów. Robił to konsekwentnie - przez pięćdziesiąt lat nie złamał milczenia. Książka "Spełniony" ukazał się z okazji jubileuszu 50-lecia pracy artystycznej Kociniaka. Na książkę składały się 24 rozmowy.

Kociniak nie starał się przedstawić siebie jako bardziej intelektualnego czy oczytanego niż jest. Podśmiewał się z kolegów, którzy przygotowują się do spektaklu, czytając dzieła filozoficzne. Sam siebie uważał za "aktorskie zwierzę", jego metoda gry bazowała nie na intelektualnej analizie, a na "grze bebechami", jak sam to określał.

"Ty nie myśl, tylko graj i mów prawdę. Będę wiedział, kiedy kłamiesz"  - przywołał Kociniak radę swojego przyjaciela Henryka Borowskiego, która, jak twierdził, przydawała mu się całe życie. 

Aktor odcinał się też od wszelkich podejmowanych przez rozmówcę prób skłonienia go do teoretyzowania na temat aktorstwa, określenia misji tego zawodu. 

Zapytany o intelektualne rozmowy w STS-ie odpowiadał: 

Kociniak zawsze twardo stąpał po ziemi. Zapytany, czy nie chciałby umrzeć na scenie, wyznał: "Jak na mnie to zbyt poetyckie".

Jego największą miłością była żona. Przez ponad 50 lat był żonaty z Grażyną Kociniak, montażystką filmową, należącą do Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Mieli jedną córkę.

Marian Kociniak zmarł 17 marca 2016 roku w jednym z warszawskich szpitali. Przed śmiercią artysta długo chorował. Jego pogrzeb odbył się sześć dni później w Kościele Środowisk Twórczych pw. św. Brata Alberta i św. Andrzeja Apostoła przy placu Teatralnym w Warszawie. Aktor spoczął w grobie rodzinnym  - obok zmarłej miesiąc wcześniej (11 lutego) żony - na cmentarzu Ewangelicko-Reformowanym przy ulicy Żytniej w Warszawie.

Czytaj więcej: Jak dobrze znasz trylogię "Jak rozpętałem drugą wojnę światową"? [QUIZ]

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Marian Kociniak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy