Kultowe seriale: Mija rok od śmierci Wojciecha Pokory
Dokładnie rok temu - 4 lutego - dotarła do nas smutna wiadomość, że uwielbiany przez widzów Wojciech Pokora przegrał walkę z chorobą, z którą zmagał się przez kilka miesięcy. Niezapomniany inżynier Mieczysław Gajny z "Czterdziestolatka", hrabia Żorż Ponimirski z "Kariery Nikodema Dyzmy" i docent Zenobiusz Furman z "Alternatyw 4", zmarł w szpitalu w wieku 83 lat.
Wojciech Pokora był bez wątpienia jednym z najpopularniejszych i najbardziej kochanych przez widzów polskich aktorów. Wiadomość o jego śmierci pogrążyła w smutku nie tylko jego najbliższych, ale też tysiące Polaków, którzy podziwiali jego talent, niezwykłą charyzmę i humor.
Wojciech Pokora nie krył, że aktorem został przez przypadek. Miał, jak niemal wszyscy mężczyźni w jego rodzinie, zostać inżynierem. Skończył technikum samochodowe, rozpoczął pracę w Fabryce Samochodów Osobowych na warszawskim Żeraniu i chciał zdawać na politechnikę...
- W FSO działało kółko aktorskie. Zapisałem się do niego z kolegą, Jerzym Turkiem, z czystej ciekawości. Opiekun tego kółka przekonał mnie, że powinienem zdawać do szkoły aktorskiej, bo dostrzegł we mnie coś na kształt talentu. Poszedłem na egzaminy i zostałem przyjęty - opowiadał w wywiadzie.
Po skończeniu w 1958 roku warszawskiej PWST od razu zaczął grać, ale na to, by zyskać uznanie i popularność musiał poczekać kilka lat. Pierwszy polski serial telewizyjny - "Barbara i Jan" - powstał dopiero w 1964 roku, a więc 6 lat po debiucie Wojciecha Pokory (w jednym z odcinków "Barbary i Jana" zagrał porucznika MO)!
Przełomową w zawodowym życiu Wojciecha Pokory rolą okazała się rola Marysi w kultowej komedii "Poszukiwany poszukiwana" z 1972 roku. To dzięki kreacji w filmie Stanisława Barei pan Wojciech stał się niemal z dnia na dzień ulubieńcem polskich widzów i ulubieńcem Stanisława Barei - reżysera, dzięki któremu miał też okazję wcielić się w docenta Furmana w serialu "Alternatywy 4" i Antoniego Kłuska w "Zmiennikach" oraz zagrać w filmach "Nie ma róży bez ognia", "Brunet wieczorową porą" i "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz".
Ci, którzy mieli kiedykolwiek okazję współpracować z Wojciechem Pokorą, mówią, że jego najważniejszymi cechami były skromność, pracowitość i... pokora.
- Moje nazwisko określa życiową postawę - żartował aktor.
Wojciech Pokora nigdy nie zdecydował się przejść na emeryturę. Dopiero udar mózgu, który przeszedł w grudniu 2017 roku, zmusił go do przerwania pracy, unieruchomił w szpitalu i w końcu zabił... Organizm aktora okazał się za słaby, by poradzić sobie ze skutkami udaru. Wojciech Pokora zmarł 4 lutego 2018 roku. Spoczął na cmentarzu Bohaterów Bitwy Warszawskiej w Radzyminie.