Kultowa rola zniszczyła jej karierę. W pewnym momencie sięgnęła dna
Po występie w "Domku na prerii" była na szczycie, ale rola, która przyniosła jej sławę, przyczyniła się jednocześnie do jej zaszufladkowania i w konsekwencji, do licznych problemów w życiu osobistym. W środę 60 lat kończy Melissa Gilbert, czyli serialowa Laura Ingalls.
Melissa Gilbert urodziła się 8 maja 1964 roku w Los Angeles. Na antenie zadebiutowała jeszcze w latach sześćdziesiątych, ale jej pierwszą ważną rolą okazała się kreacja w serialu "Domek na prerii". Gdy zaczynała pracę na planie produkcji, Gilbert miała zaledwie 9 lat.
"Byłam dziewięciolatką, która musiała uczyć się w szybkim czasie wielu kart scenariusza. Ale musiałam też sporo biegać! Chyba nigdy nie chodziłam w serialu, zawsze wszędzie biegałam! Nawet już jako dorosła dziewczyna [Gilbert grała w serialu przez 10 lat, przyp. red.]" - wspominała aktorka, która z "Domkiem na prerii" była związana przez dekadę.
W serialowego ojca jej bohaterki wcielał się gwiazdor "Bonanzy" Michael Landon. "Kiedyś nie umiałam zapamiętać swoich kwestii. Rozpłakałam się, wpadłam w histerię. Michael poprosił wszystkich, by zostawili nas samych. Posadził mnie naprzeciwko siebie, kazał się uspokoić i uczył się ze mną. Kiedy zapamiętałam w końcu mój tekst, przytulił mnie, a zaraz potem powiedział ostro 'Niech to się więcej nie powtórzy!'. I nigdy się nie powtórzyło" - przyznała.
Na pytanie, dlaczego ludzie wciąż oglądają "Domek na prerii", odpowiadała, że serial przypomina im czasy, kiedy wszystko było prostsze. Przypomnijmy, że serial przedstawiał erę pionierów, którzy tworzyli podwaliny współczesnej Ameryki. Kluczem do jego sukcesu było pokazywanie prostych, podstawowych wartości: wspólnoty, współczucia dla słabszych, wiary i miłości.
Tematy odcinków "Domku na prerii" są zaskakująco aktualne. W serialu pokazano plagi dotykające społeczności, kwarantannę ze względu na choroby, a nawet problemy związane z segregacją rasową!
Niestety, dla Gilbert udział w tej produkcji okazał się jej największym zawodowym osiągnięciem. Co prawda, w przerwie zdjęć do "Domku na prerii" wystąpiła w takich produkcjach, jak "Cud Bożego Narodzenia", "Cudotwórczyni" czy "Pamiętnik Anny Frank", ale żadna z nich nie osiągnęła spodziewanego sukcesu.
W efekcie nadal pojawiała się w projektach, w których ponownie wcielała się w Laurę Ingalls ("Dawno, dawno temu, był sobie mały domek...", "Spojrzenie w przeszłość", "Ostatnie pożegnanie", "Błogosław wszystkim dzieciom").
Postać ta przylgnęła do artystki do tego stopnia, że nigdy nie wyzwoliła się spod jej piętna. W kolejnych latach pojawiała się raczej w filmach klasy B, a także w pojedynczych odcinkach popularnych seriali ("Bez skazy", "Dotyk anioła", "Babylon 5").
Mogliśmy ją również oglądać w czternastej edycji "Tańca z gwiazdami", z udziału w której nie rezygnowała nawet po tym, gdy w wyniku upadku doznała niewielkiego wstrząsu mózgu. Ostatecznie zajęła w show piąte miejsce.
W latach 2009-2010 w amerykańskich teatrach wystawiano musical "Little house on the prairie". W sztuce Melissa Gilbert wcieliła się w rolę matki Laury Ingalls. Ostatni raz na ekranie pojawiła się w latach 2018-2019 w filmach "Hometown Christmas" i "When We Last Spoke".
Melissa Gilbert została adoptowana dzień przed swoim narodzeniem przez aktora Paula Gilberta i jego żonę. Kiedy miała 11 lat, jej przybrany ojciec zmarł na udar mózgu. Rodzice zataili przed nią fakt, że jej biologiczny ojciec żyje. Gwiazda do dziś uważa to za swoją największą traumę.
Gilbert miała bardzo burzliwe życie osobiste, a o jej licznych romansach rozpisywały się brukowce. Dwukrotnie rozwiedziona, na liście swoich partnerów miała najprzystojniejszych gwiazdorów Hollywood: m.in. Roba Lowe'a, Toma Cruise'a czy Bruce'a Boxleitnera, z którym była zamężna przez 16 lat.
Najbardziej burzliwy był jej związek z Lowe'em, którego poznała, mając zaledwie 17 lat! Zaręczyli się w 1986 roku, ale nie pozostawali sobie wierni. On zdradzał ją z księżniczką Stephanie i Nastassją Kinski, ona jego z Tomem Cruise'em oraz Scottem Baio. W końcu Lowe ją zostawił. Aktorka skierowała się wówczas w stronę operacji plastycznych.
"W końcu się obudziłam. Zapytałam sama siebie: co ja wyprawiam? Wyglądam jak zwiędła marchew i nie jestem szczęśliwa" - dodała.
Aktorka była przekonana, że aby być szczęśliwą w Hollywood, musi być chuda, bywać w popularnych miejscach, mieć właściwe buty i jechać określonym modelem samochodu.
W 2013 roku została żoną aktora Timothy'ego Busfielda i postanowiła całkowicie odciąć się od wizerunku skandalistki. Dziś Gilbert ma 60 lat, jest matką i babcią. Mieszka na wsi, hodując perliczki i uprawiając ekologiczne warzywa. Żyje zgodnie z naturą i mówi, że tę filozofię wyniosła m.in. z "Domku na prerii", gdzie nauczyła się żyć we wspólnocie z innymi, zgodnie z zasadami tolerancji i zrozumienia dla różnorodności.