Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10732
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Krzysztof Wakuliński i Małgorzata Lorentowicz byli sobie bardzo bliscy!

Krzysztof Wakuliński, czyli niezapomniany profesor Andrzej Soszyński z "Na dobre i na złe", w młodości uchodził za niezwykle urokliwego mężczyznę. Wśród kobiet, które rozkochał w sobie, były m.in. Bożena Dykiel i... starsza od niego o 22 lata Małgorzata Lorentowicz. O niezwykłym związku początkującego aktora i wielkiej gwiazdy plotkowała pół wieku temu cała Polska...


Krzysztof Wakuliński miał zaledwie 25 lat, gdy dołączył do zespołu Teatru Narodowego. Młody aktor leczył jeszcze wtedy rany po niedawnym rozstaniu z Bożeną Dykiel, która była jego wielką studencką miłością i którą - jak mu się zdawało - wciąż kochał. Nie zwracał uwagi na koleżanki z teatru i z całą pewnością nie było mu w głowie szukanie wśród nich partnerki... Nieoczekiwanie wpadł w oko w starszej od niego o ponad 20 lat Małgorzacie Lorentowicz - wielkiej gwieździe scen polskich, niezapomnianej Annie Sucheckiej z telenoweli "W labiryncie" oraz Wolańskiej z kultowych komedii "Kogel-mogel" i "Galimatias czyli kogel-mogel II".

Reklama

Małgorzata Lorentowicz była w tamtych czasach żoną Tadeusza Janczara. Aktor, który zapisał się w pamięci telewidzów wspaniałą kreacją w serialu "Dom" (wcielił się w doktora Sergiusza Kazanowicza), miał już wtedy zdiagnozowaną cyklofrenię i wymagał stałej opieki. Duda (tak przyjaciele nazywali Małgorzatę Lorentowicz) pełniła rolę całodobowej pielęgniarki i psychoterapeutki, całkowicie podporządkowała mu swoje życie, ale... tęskniła za miłością, której pogrążony w depresji Janczar po prostu jej nie okazywał.

Była wniebowzięta, gdy sporo młodszy kolega z teatru zaczął ją adorować. U boku Krzysztofa Wakulińskiego grała w kilku spektaklach, więc siłą rzeczy spędzała z nim wiele czasu. Uczucie wybuchło między nimi w styczniu 1975 roku - tuż przed premierą "Białego małżeństwa". Podczas prób do skandalizującej sztuki Tadeusza Różewicza stali się sobie bardzo bliscy.

Małgorzata Lorentowicz - wyczerpana opieką nad coraz bardziej pogrążającym się w depresji Tadeuszem Janczarem - w towarzystwie swego młodszego kolegi z teatru poczuła się znów atrakcyjna i pożądana. O tym, że gwiazdę i młodziutkiego aktora połączyło uczucie, plotkowała cała Polska, ale oni nie przejmowali się tym i, choć doskonale zdawali sobie sprawę, że ich związek nie ma żadnej przyszłości, cieszyli się każdą wspólną chwilą.

Krzysztof Wakuliński po latach przyznał w wywiadzie, że z Małgorzatą Lorentowicz łączyła go naprawdę silna więź. Wiedział, że nigdy nie zostawi dla niego schorowanego męża, ale wcale tego od niej nie wymagał. Aktor twierdzi, że to, co było między nim a starszą o ponad dwie dekady Dudą, trudno nazwać romansem.

- Byliśmy przyjaciółmi i rodziną - opowiadał Krzysztof Wakuliński w wywiadzie. Dodał też, że aktorka z biegiem lat, stała się dla niego jak... matka.

Kilka lat przed śmiercią Tadeusza Janczara (aktor odszedł 31 października 1997 roku), który był miłością jej życia, Małgorzata Lorentowicz postanowiła przejść na emeryturę. Poświęciła się opiece nad ukochanym... Na zawsze zrezygnowała z pracy w teatrze, odrzucała też propozycje występów przed kamerą. Będąc wdową, zagrała tylko jedną rolę - epizod w 6. odcinku serialu "Przeprowadzki". Zmarła 8 maja 2005 roku

Krzysztof Wakuliński idzie przez życie u boku żony Marii. Wciąż jednak ciepło myśli o Małgorzacie Lorentowicz. 

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy