Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10732
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Krzysztof Stroiński: Dziś nie zagrałby Leszka z „Daleko od szosy”!

Uwielbiają go widzowie i krytycy. Jednak rola, która otworzyła mu drzwi do kariery, jednocześnie sprawiała, że został zaszufladkowany.

Krzysztof Stroiński nie lubi wspominać, ani rozmawiać o roli, która przyniosła mu ogromną popularność wśród widzów. Okazuje się, iż postać Leszka z kultowego serialu "Daleko od szosy" doprowadziła do zaszufladkowania aktora w jednym typie roli.

Krzysztof Stroiński jest absolwentem łódzkiej filmówki. Przez lata był związany z teatrem - grał na scenach teatrów warszawskich (m.in. Teatr Dramatyczny, Teatr Nowy), łódzkiego Teatru im. Stefana Jaracza, czy Teatru im. Ludwika Solskiego w Tarnowie.

Ogromną sympatię publiczności zdobył również grając w Kabarecie Olgi Lipińskiej (lata 1992-1994).

Reklama

Przed kamerą zadebiutował w jednym z odcinków serialu "Doktor Ewa" jeszcze podczas studiów aktorskich. Największą sławę i uznanie przyniosła mu rola Leszka w opowieści o losach chłopaka ze wsi, który marzy o lepszym życiu.

"Daleko od szosy" ze względu na uniwersalność historii od lat jest jedną z najmilej wspominanych produkcji czasów PRL-u, a powtórki serialu nadal są emitowane.

W tym roku mija 45 lat od emisji pierwszego odcinka.

Rola Leszka okazała się jednak przekleństwem dla grającego go Krzysztofa Stroińskiego.

"Bardzo wiele osób ostrzegało mnie, że taka rola zbyt wiąże aktora z określoną postacią, że odcina go od innych propozycji.  To są problemy aktorów, którzy mogą mówić o kłopotach bogactwa. Ja nie otrzymuję takich ilości propozycji filmowych i nie miałem zbyt wiele do stracenia. Zainteresowała mnie postać. Istniała szansa zbudowania jej. I chciałem z tego skorzystać..." - mówił na łamach "Dziennika Łódzkiego".

Jednak później, kiedy pojawiał się na deskach teatrów publiczność często mówiła do niego "Leszek". Z biegiem lat Krzysztof Stroiński coraz mniej opowiadał o roli, która przyniosła mu rozpoznawalność, a pytany o nią przez dziennikarzy często zmieniał temat.

"Zyskałem sympatię i rozpoznawalność, ale straciłem kontakt z filmem i miałem długą przerwę. Wróciłem filmem Macieja Dejczera "300 mil do nieba" pod koniec lat 80-tych. Widzowie z tamtych lat starzeją się razem ze mną i rozpoznają mimo zmiany aparycji. To przecież miłe" - powiedział później w rozmowie z Dziennik.pl.

Na przestrzeni lat Krzysztof Stroiński zagrał w m.in. "Historii miłosnej", "Pitbullu", "Sprawiedliwych", "Rysie" czy serialach "Pensjonat po Różą", "Ekipa" (wcielił się w postać Adama Niemca, szefa Kancelarii Premiera) i "Matki, żony i kochanki". Rola Michała Lindnera, męża Doroty (Gabriela Kownacka), zyskała sympatię widzów serialu, który również należy do najchętniej oglądanych produkcji TVP.

Na małym ekranie pojawia się tylko w spektaklach Teatru Telewizji. W ciągu ostatnich lat wystąpił jedynie w dwóch serialach - jako Marcin Kowalski w "Sprawiedliwych" i jako Lani w produkcji "Janosik. Prawdziwa historia".

Krzysztof Stroiński nie lubi wywiadów, imprez branżowych, czy blichtru show-biznesu. Wywiadów udziela niechętnie, o swoim życiu prywatnym prawie w ogóle nie mówi.

Podczas wywiadów ma podobno większą tremę niż wtedy, gdy staje przed publicznością na scenie. Akceptuje zaproszenia wyłącznie na premiery filmów, w których zagrał.

"Mam ciężkie opory przed uleganiem obyczajowości polegającej na autopromocji i samochwalstwie. Ja po prostu nie potrafię się do tego nagiąć. Krępuję się. Wolę mówić rolami, wyrażać się w pracy artystycznej" - mówił w wywiadach.

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy