Krystyna Sienkiewicz przeszła przez piekło w dzieciństwie i... tuż przed śmiercią!
Zmarła w lutym 2017 roku Krystyna Sienkiewicz, czyli niezapomniana Jadwiga Leśniewska z "Rodziny Leśniewskich", przez kilka ostatnich lat swego życia bardzo poważnie chorowała. Po udarze mózgu, po którym w 2014 roku trafiła do szpitala, gdzie leżała na korytarzu na łóżku opartym o warczącą lodówkę, już nigdy nie odzyskała pełnej sprawności i radości życia. - Wiedziała, że umrze - powiedział w wywiadzie jej bratanek, Kuba Sienkiewicz.
Krystyna Sienkiewicz, która przez prawie 60 lat cieszyła się ogromną sympatią widzów, była w dzieciństwie i wczesnej młodości wielokrotnie okrutnie doświadczana przez los... Przeżyła koszmar, gdy podczas wojny straciła rodziców, potem dziadków i - jako sierota - trafiła do bidula. Spędziła w sierocińcu kilka miesięcy, a gdy wreszcie odnalazła ją w nim ciotka, okazało się, że musi rozstać się z bratem, bo krewna nie mogła adoptować i jej, i jego. Podobno nigdy sobie nie wybaczyła, że zgodziła się na to...
Krystyna Sienkiewicz przez całe życie walczyła z różnymi dolegliwościami, jakich nabawiła się w dzieciństwie. Była bardzo aktywna, a mnóstwo pasji, jakim oddawała się bez reszty, pozwalało jej zapomnieć o piekle, przez które przeszła i bólu, który latami jej towarzyszył. Nie potrafiła egzystować bez pracy, a ci, którzy kiedykolwiek mieli okazję zobaczyć ją na scenie, mówili, że jest... samym życiem.
Nikt nie wiedział, jak wielkie cierpienie sprawia jej każdy krok. Kiedy w 2014 roku doznała udaru mózgu, wiedziała, że jej dni są policzone, ale nie przypuszczała, że los znów zamieni jej życie w koszmar!
Pobyt w szpitalu był dla aktorki przeżyciem równie traumatycznym jak pobyt w sierocińcu. Powiedziała potem w wywiadzie, że w szpitalu znów poczuła się jak nikt - jak niepotrzebny przedmiot, który tylko zawadza. W dodatku przez pewien czas nie wiedziała nawet, jak się nazywa, jaki ma zawód i na co choruje.
- Nie umiałam mówić - wyznała, wspominając tamte dni.
W szpitalu Krystyna Sienkiewicz przez nikogo nie była traktowana jak gwiazda. Położono ją na korytarzu na żelaznym łóżku opierającym się o starą warczącą lodówkę.
- Nie miałam nawet chwili spokoju, cały czas ktoś obok przechodził, lodówka strasznie hałasowała, brzęczała jak popsute radio. W dodatku przez całe dnie dochodziły do mnie zapachy ze szpitalnej kuchni, a leżący obok udarowcy jęczeli chórem - opowiadała po opuszczeniu szpitala i długiej rekonwalescencji.
Choć Krystynie Sienkiewicz udało się uporać ze skutkami udaru, nigdy już nie odzyskała sił. Nie wróciła na scenę.
29 stycznia 2017 roku pojawiła się na premierze swej nowej książki "Skrawki", która - jak się okazało - była jej pożegnaniem z publicznością i... życiem. Zmarła dwa tygodnie później.
- Już rok wcześniej mówiła, że przymierza się do śmierci - powiedział Kuba Sienkiewicz, bratanek aktorki.