Kazimierz Kaczor zdradził tajemnicę serialu "Alternatywy 4"! Dzięki produkcji zyskał nie tylko popularność
Kazimierz Kaczor to jeden z najbardziej lubianych polskich aktorów. W pamięci widzów zapisały się szczególnie jego serialowe kreacje. Kapral Leon Kuraś, tytułowy Jan Serce, czy dźwigowy Zygmunt Kotek z serialu "Alternatywy 4" to tylko kilka postaci z jego ogromnego artystycznego dorobku. Choć wydaje się, że aktorstwo stanowiło całe życie ulubieńca widzów, gwiazdor może się pochwalić również innymi umiejętnościami. Jedną z nich zaprezentował nawet we wspomnianym hitowym serialu Stanisława Barei.
Kazimierz Kaczor urodził się 9 lutego 1941 w Krakowie. Po ukończeniu szkoły średniej postanowił złożyć papiery do szkoły aktorskiej. Niestety, nie dostał się do niej za pierwszym razem. Wybrał więc naukę w Krakowskiej Wyższej Szkole Rolniczej, którą porzucił po półtora roku. Pracował jako magazynier i dyspozytor w firmie budowlanej. Ciągnęło go jednak na scenę.
"Wyczytałem gdzieś, że Krakowski Teatr Lalek Groteska poszukuje kandydatów do zawodu aktora lalkarza. Zgłosiłem się, zdałem co trzeba i zostałem przyjęty. Dziś myślę, że głównie dlatego, że byłem jedynym kandydatem (śmiech). Zacząłem pracować jako aktor, a także maszynista, czyli człowiek, który zmienia dekoracje" - wspominał po latach. W 1965 roku ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną im. Ludwika Solskiego w Krakowie i dostał angaż w Starym Teatrze. Dwa lata później zagrał epizod w "Stawce większej niż życie".
W 1976 roku dostał rolę, która zmieniła jego życie. Zagrał Leona Kurasia w serialu "Polskie drogi". "Miałem świadomość popularności i nawet pamiętam, kiedy się to rozpoczęło. Gdy w sobotę leciał pierwszy odcinek, byłem jeszcze nierozpoznawalny, a w niedzielę zacząłem czuć na sobie spojrzenia przechodniów". Z dnia na dzień zyskał ogromną popularność.
Kolejne lata przyniosły jeszcze większe sukcesy. Kaczor wcielił się w Jana Serce w serialu o tym tytule i podbił serca widzów. 10-odcinkowa opowieść o szukającym miłości kanalarzu wzruszała, bawiła i wielu Polakom dawała nadzieję na to, że w ciemnościach trwającego wówczas stanu wojennego znajdą miejsce na tęsknoty, marzenia i wielką miłość.
Początek lat 80. to też wielki tryumf serialu Stanisława Barei - "Alternatywy 4". W kultowej produkcji Kazimierz Kaczor wcielił się w dźwigowego Zygmunta Kotka i popisał się talentem komediowym. Ale nie tylko tym.
Zygmunt Kotek to jedna z najbarwniejszych postaci kultowego serialu Stanisława Barei. Dla Kazimierza Kaczora mogła być wyzwaniem nie tylko ze względu na mocny rys komediowy, ale i specjalistyczne umiejętności z zakresu obsługi dźwigu, które musiał zaprezentować. Po latach okazało się jednak, że ta druga kwestia nie była dla aktora zbyt dużym problemem. Jak wyznał, jeszcze przed nagraniami do produkcji, potrafił obsługiwać maszynę, a tuż po zakończeniu zdjęć, podczas promocji serialu, dostał nawet specjalny certyfikat.
Zobacz również: QUIZ: Co wiesz o serialu "Alternatywy 4"?
- Dostałem zaproszenie od załogi fabryki w Stalowej Woli. Jeździło się wtedy na różne spotkania z publicznością, bo zawsze trochę grosza wpadało. Tamto pamiętam szczególnie, odbywało się na dziedzińcu. W pewnym momencie dyrektor spytał o to samo, co pan. Potwierdziłem. Poprosił mnie więc o przeniesienie półtonowego ciężaru z jednego miejsca na drugie. Gdy wykonałem zadanie, od naczelnego inżyniera i komisji dostałem dyplom operatora i kierowcy dźwigu marki Coles 30 - opowiadał w rozmowie z Onetem, zapytany o to, czy na planie sam operował maszyną.