Jerzy Gruza przed laty uratował karierę... Januszowi Gajosowi!
Zmarłemu w niedzielę Jerzemu Gruzie - reżyserowi m.in. "Wojny domowej", " Czterdziestolatka" i "Tygrysów Europy" - kariery zawdzięcza wiele polskich gwiazd. Nie wszyscy wiedzą, że to właśnie dzięki niemu Janusz Gajos wydostał się przed laty z szuflady z napisem "Janek Kos"...
Po emisji serialu "Czterej pancerni i pies" Janusz Gajos bardzo długo nie mógł znaleźć pracy. Nikt nie chciał dać mu roli...
- Pewien reżyser powiedział mi wprost: "Nie mogę cię zaangażować, bo za bardzo kojarzysz się z Jankiem". Cóż można odpowiedzieć na takie dictum? Nic oczywiście. Później zacząłem żartować, że nikt mnie nie może obsadzić, bo co zrobić z psem... Ale wtedy wcale nie było mi do śmiechu - wspomina Janusz Gajos.
"Pancerni" - co aktor wyznał na łamach książki "Gajos" Elżbiety Baniewicz - po prostu kładli się cieniem na jego karierze.
Wiosną 1970 roku (wtedy właśnie Telewizja Polska wyemitowała ostatni odcinek "Czterech pancernych i psa) Janusz Gajos był tak bardzo kojarzony z Jankiem Kosem, że niewielu reżyserów w ogóle brało go pod uwagę, szukając obsady do swych nowych produkcji. Telefon aktora uparcie milczał, a jeśli już się odzywał, to z propozycjami udziału w filmach... dla młodzieży.
- Nie stać mnie było na odmowę. Jedyne, co mogłem robić, to wykonywać każde zadanie jak najlepiej - mówi Janusz Gajos, który w latach 1970-1975 zagrał m.in. studenta w "Wakacjach z duchami" oraz milicjanta w "Kocich śladach" i "Zaczarowanym podwórku".
***Zobacz także***
Pierwszym reżyserem, który w odtwórcy roli Janka Kosa dostrzegł aktora mogącego poradzić sobie z każdym zadaniem, był... Jerzy Gruza. W 1975 roku zaprosił Janusza Gajosa do udziału w "Czterdziestolatku" i powierzył mu rolę Antka, brata Madzi Karwowskiej (Anna Seniuk) - badylarza z ogromną fortuną i manierami prostaka.
- To był przełom - twierdzi Janusz Gajos i przyznaje, że dzięki Jerzemu Gruzie poczuł, że znów rosną mu skrzydła.
Aktor przypuszcza, że Antek z "Czterdziestolatka" utorował mu drogę do głównej roli w filmie "Milioner" Sylwestra Szyszki, za którą w 1977 roku dostał swą pierwszą nagrodę aktorską na Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni.
Z Jerzym Gruzą spotkał się jeszcze raz w 1993 roku. Należał już wtedy do grona najwybitniejszych gwiazd polskiego kina i teatru, ale nie odmówił reżyserowi ponownego wcielenia się w Antka Sławka w kontynuacji kultowej produkcji sprzed lat i bez wahania zagrał w serialu "40-latek. 20 lat później".
Jerzy Gruza zmarł w niedzielę 16 lutego. Miał 87 lat.
***Zobacz także***