Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Jedna decyzja zaważyła na karierze Aleksandry Koncewicz. Nigdy jej nie żałowała

Aleksandra Koncewicz – aktorka znana m.in. z "Matek, żon i kochanek”, "Domu” i "Plebanii”, która uchodziła za mistrzynię drugiego planu – miała już na swoim koncie wiele znakomitych ról teatralnych, gdy pewien młody reżyser zaproponował jej główną rolę w swoim filmie. Nie przyjęła jej, bo uznała, że debiutowanie u debiutanta nie wyjdzie jej na dobre. Tym reżyserem był Roman Polański... Dlaczego nie chciała zagrać w jego "Nożu w wodzie”, wyznała dopiero pod koniec życia.

Aleksandra Koncewicz nigdy nie kryła, że jej największą miłością jest scena.

"Największą i w pełni odwzajemnioną. Teatr dał mi spełnienie, film i telewizja proponowały jedynie epizody" - stwierdziła w jednym z ostatnich wywiadów, opowiadając o swojej karierze.

Miała 21 lat, kiedy zadebiutowała na deskach bydgoskiego Teatru Ziemi Pomorskiej rolą Hesi w "Moralności pani Dulskiej". To wystarczyło, by dopuszczono ją do eksternistycznego egzaminu aktorskiego, który zdała bez najmniejszego problemu.

Już wtedy wiedziała, że poświęci swoje zawodowe życie teatrowi...

Reklama

Aleksandra Koncewicz nie przyjęła roli w filmie Polańskiego, bo wolała grać w teatrze

Pod koniec lat 50. ubiegłego wieku Aleksandra była gwiazdą poznańskiego Teatru Dramatycznego. Pewnego wieczoru na "Dom lalki", w którym grała Norę, wybrał się razem z kilkoma kolegami 26-letni Roman Polański. Po spektaklu poszedł do garderoby, by pogratulować aktorce znakomitego występu i zaprosić na zdjęcia próbne do "Noża w wodzie" - filmu, który planował nakręcić według własnego scenariusza.

"Poszukiwał aktorki wysportowanej, a ja wtedy dobrze pływałam i grałam w siatkówkę" - opowiadała Aleksandra Koncewicz po latach w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

"Miałam do wyboru: zagrać w filmie czy Klarysę w "Fircyku w zalotach", a potem tytułową Ondynę w sztuce Jeana Giraudoux. Nie było wątpliwości, czy przyjąć kolejną wielką postać w teatrze, czy zadebiutować w filmie" - zdradziła w cytowanym wyżej wywiadzie.

Aktorka dopiero pod koniec życia wyznała, że tak naprawdę podziękowała Polańskiemu, bo uznała, że debiut u debiutanta to nie jest najlepszy pomysł.

"Tyle że tym debiutantem był Roman Polański, a propozycją - jego nominowany potem do Oscara 'Nóż w wodzie'" - wspominała przed śmiercią.

Aleksandra Koncewicz aż 15 lat czekała na kolejną ofertę występu przed kamerą filmową

Tak naprawdę Aleksandra Koncewicz bała się, że nie poradzi sobie przed kamerą i... zbłaźni na oczach Leona Niemczyka i Zygmunta Malanowicza, którzy mieli już zakontraktowany udział w debiutanckim obrazie Polańskiego.

Po odrzuceniu propozycji występu w "Nożu w wodzie" (w Krystynę - zamiast niej - wcieliła się Jolanta Umecka) aktorka aż półtorej dekady czekała, by zagrać swą pierwszą rolę filmową. Epizod, który w 1976 roku dostała w "Zielone - minione..." Gerarda Zalewskiego, był jednak tak mały, że jej nazwiska nie wymieniono nawet w napisach końcowych. Także jej występy w "07 zgłoś się", "Doktorze Murku" i "Układzie krążenia" przeszły bez echa.

Wciąż za to świetnie powodziło się jej w teatrze. Na "Operę za trzy grosze" Brechta z nią w roli Jenny przyjeżdżały do Poznania widzowie z całej Polski, a po bilety na spektakl "Niech no tylko zakwitną jabłonie" Osieckiej, w którym wcieliła się w pięć różnych postaci, przed kasą Teatru Polskiego ustawiały się kilometrowe kolejki.

W końcu o utalentowaną aktorkę upomniała się Warszawa.

Aleksandra Koncewicz była dumna z ról, w które się wcieliła

Po przeprowadzce do stolicy Aleksandra Koncewicz grała w Teatrze Klasycznym i Rozmaitościach, ale najlepsze kreacje stworzyła na scenie Teatru na Targówku, z którym związana była przez ponad dekadę. Uwielbiała też pracować w dubbingu - jej głosem mówiły m.in. Matka Natura ze "Smerfów" i Agrypina z kultowego serialu BBC "Ja, Klaudiusz".

W pamięci telewidzów aktorka pozostanie przede wszystkim jako pani Maria z "Plebanii". Ona sama, pytana o role filmowe, żartowała, że kino nie miało na nią pomysłu, więc nie było sensu mu się narzucać.

Pytana pod koniec życia, czy żałuje, że odmówiła Polańskiemu i odrzuciła rolę w "Nożu w wodzie", twierdziła, że w ogóle nie myśli, co by było, gdyby...

"Jestem dumna z ról, które zagrałam, nie żałuję tych, których nie dane mi było zagrać" - powiedziała w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Aleksandra Koncewicz odeszła 12 marca 2021 roku w jednym ze stołecznych szpitali. Miała 90 lat

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Roman Polański
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy