Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Janusz Zakrzeński przewidział swoją śmierć?

Janusz Zakrzeński, czyli namiestnik Erick von Hollstein z „Czarnych chmur” i niezapomniany Michał Dziduszko z „M jak miłość”, był jedną z 96 osób, które rankiem 10 kwietnia 2010 roku weszły na pokład samolotu mającego polecieć do Smoleńska na obchody 70-lecia zbrodni katyńskiej. Dopiero kilka dni później wdowa po aktorze odkryła, że... przewidział, iż wybiera się w swą ostatnią podróż i nigdy nie wróci do domu!

Fatalny zbieg okoliczności

Zaproszenie do udziału w uroczystościach upamiętniających 70. rocznicę zbrodni katyńskiej biuro prezydenta Lecha Kaczyńskiego wysłało wielu artystom. Dostał je m.in. Jan Englert, który w filmie "Katyń" Andrzeja Wajdy wcielił się w przywódcę uwięzionych przez Rosjan polskich żołnierzy. W pierwszej chwili zgodził się lecieć do Katynia i odczytać tam pamiętniki i listy pomordowanych... Obowiązki dyrektora Teatru Narodowego zmusiły go jednak do oddania swojego miejsca w samolocie komu innemu. Przypadło ono w udziale Januszowi Zakrzeńskiemu, który do Katynia miał początkowo pojechać pociągiem.

Reklama

74-letni aktor ucieszył się, że znalazło się dla niego miejsce w samolocie, bo obawiał się, że z powodu poważnych problemów z kręgosłupem będzie musiał odmówić wyjazdu...

- Wielogodzinna podróż pociągiem w jego przypadku po prostu nie wychodziła w grę - stwierdziła później Barbara Zakrzeńska, wspominając ostatnie dni życia męża.

Przeczucia aktora

Śmierć 96 osób lecących do Katynia wstrząsnęła całym światem. Katastrofa polskiego Tu-154, do której doszło w pobliżu Smoleńska 10 kwietnia 2010 roku o godzinie 8:41, była największą pod względem liczby ofiar katastrofą w dziejach polskich Sił Powietrznych. Nie przeżyła jej żadna z osób obecnych na pokładzie.

- Mój mąż przeczuwał, że nie wróci z tej podróży - powiedziała kilka tygodni po tragedii wdowa po Januszu Zakrzeńskim.

- Po katastrofie musiałam odwiedzić wiele urzędów i stowarzyszeń, by pozałatwiać w nich formalności po śmierci Janusza. Okazało się, że we wszystkich, tzn. w ZUS-ie, SPATiF-ie, i ZASP-ie, był tuż przed wylotem i wszędzie zostawił dyspozycje, co robić, gdy go już nie będzie - wyznała Barbara Zakrzeńska w wywiadzie dla "Naszego Dziennika".

- Był nawet u znajomej lekarki i powiedział jej: "Wandziu, nie zapominaj o mojej Basi" - dodała.

Barbara Zakrzeńska do końca życia (zmarła 12 lutego 2014 roku) nie pogodziła się ze śmiercią męża. Straciła mężczyznę, z którym była związana przez niemal pół wieku... Odeszła cztery lata po nim. Spoczęła obok ukochanego na Starych Powązkach.


Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy