Janusz Gajos ma problemy z pamięcią! To koniec jego kariery?
Janusz Gajos, czyli niezapomniany Janek Kos z "Czterech pancernych i psa", przyznał niedawno w wywiadzie, że występując na scenie, coraz częściej czuje dyskomfort. Aktor twierdzi, że jest po prostu zmęczony, bo ma przecież 83 lata, a ciało już od jakiegoś czasu daje mu znać, że powinien pomyśleć o emeryturze...
Gdy dwa lata temu Janusz Gajos podjął decyzję o rezygnacji z etatu w Teatrze Narodowym, z był którym związany przez dwa dziesięciolecia, fani jego talentu zastanawiali się, czy zamierza na dobre zejść ze sceny i pożegnać się z aktorstwem.
"Jestem zmęczony" - tłumaczył aktor w wywiadzie dla "Newsweeka". "Mąż zrezygnował z etatu w teatrze, ale mogę zapewnić, że z teatrem nie zrywa" - stwierdziła z kolei jego żona i jednocześnie menedżerka w rozmowie z Plejadą.
Janusz Gajos kończy karierę? Jest komentarz!
W okresie, gdy wszystkie teatry były zamknięte z powodu lockdownu, Janusz Gajos miał dużo czasu, by myśleć o swej zawodowej przyszłości. Nie spodziewał się jednak, że los pokrzyżuje mu wiele planów, zsyłając na niego... koronawirusa.
"Kiedy po przerwie covidowej wróciłem na scenę, podczas jednego ze spektakli wyleciało mi jedno słowo, drugie... Poczułem dyskomfort i niepokój. Nie wiem, czy to wina jakiegoś pocovidowego ogona, czy zmęczenia" - mówił na łamach "Newsweeka" o swej decyzji o rezygnacji z etatu w Narodowym.
Aktor uznał, że - skoro zapomina tekstu - to nie ma sensu, by dłużej oszukiwał siebie i publiczność.
"Te potknięcia daje się oczywiście zatuszować, ale częstotliwość takich zdarzeń jest denerwująca. To nie było przyjemne uczucie złapać się na tym i coś tam 'haftować'. Pomyślałem, że to przestaje mieć sens" - wyznał i dodał, że zaczął uważnie obserwować... siebie i doszedł do bardzo niepokojących wniosków.
"Musiałem uczciwie stwierdzić, że nie mam już takiej pewności i sprawności jak kiedyś" - powiedział Jackowi Tomczukowi.
Janusz Gajos przyznaje, że już od paru lat nie czuje się, stojąc na scenie, jak - to jego słowa - "pan sytuacji". Jako mężczyzna, który 80. urodziny ma już za sobą, po prostu ma prawo czuć się zmęczony, zwłaszcza że uprawia zawód aktora od sześciu dekad!
"Na scenie czułem się przez lata tak samo dobrze jak w domu. Zawsze zależało mi na tym, żeby to, co robię, było perfekcyjnie zagrane" - opowiadał "Newsweekowi".
COVID-19 sprawił, że Janusz Gajos stracił siły i dlatego zrezygnował z etatu w teatrze.
"Złapałem się na tym, że ten mechanizm, jakim jest moje ciało, przestaje być posłuszny. Poszedłem do dyrektora i poinformowałem go o decyzji. Przyjął to do wiadomości" - wyznał.
Obecnie Janusza Gajosa można oglądać na scenie kierowanego przez Krystynę Jandę Teatru Polonia w "Ożenku", który wyreżyserował.
Janusz Gajos na razie nie myśli o emeryturze. Żartuje, że widział paru aktorów, którzy za długo czekali, żeby zejść ze sceny i był to przykry widok, więc jeśli uzna, że naprawdę nie daje już rady, pożegna się z teatrem.
"Zdaję sobie sprawę, ile mam lat, i właściwie gdybym spojrzał, ile się w życiu nagrałem, powinienem dojść do wniosku, że należy mi się wygodny leżak i odpoczynek" - powiedział w wywiadzie.