Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Janusz Gajos, czyli Janek z "Czterech pancernych", nie chciał skończyć jak Stanisław Mikulski!

Janusz Gajos miał niespełna 26 lat, gdy na czwartym roku łódzkiej filmówki otrzymał ofertę roli w serialu "Czterej pancerni i pies“. Od razu zapaliła mu się w głowie czerwona lampka, ale nie posłuchał głosu intuicji. Efekt? Przestał być Januszem Gajosem, a został Jankiem Kosem. Za to spotkał go ostracyzm w branży filmowej. Kilkanaście lat musiał czołgać się przez rowy i okopy, by udowodnić światu, że nie jest aktorem tylko jednej roli.

"Czterej pancerni..." zniszczyli karierę Janusza Gajosa?

O przekleństwie Janka Kosa 82-letni obecnie Janusz Gajos opowiedział przy okazji swojego debiutu jako reżyser "Ożenku" Gogola na scenie stołecznego Och-Teatru w wywiadzie dla "Newsweeka":

- W szkole teatralnej zorientowałem się, jaki wpływ na popularność aktora ma telewizja. Że może dać mu gigantyczną rozpoznawalność, ale też zaszufladkować.

- Obserwowałem, co się dzieje ze Stanisławem Mikulskim, który wystąpił w "Stawce większej niż życie". Kiedy więc dostałem propozycję zagrania w serialu "Czterej pancerni i pies", nie podskoczyłem z radości. Byłem na czwartym roku i czułem, czym się to może skończyć. Jakieś czerwone światełko w głowie zamigotało, ale się zdecydowałem. A jak poszło, to już nie można było tego odkręcić - ujawnił Janusz Gajos.

Reklama

Już dwa lata później cieszył się gigantyczną popularność, ale nie taką, o jakiej zawsze marzył.

- Widziałem, jak na tym czołgu oddalają się ode mnie wszystkie "Hamlety" i poważny repertuar. Musiałem o wiele dłużej i mozolniej czołgać się do świata teatru, na którym mi naprawdę zależało - gorzko wspomina ponad pół wieku potem Janusz Gajos.

Najdotkliwiej odczuł to, że dosłownie z dnia na dzień przestał być aktorem Januszem Gajosem i stał się serialową postacią Jankiem Kosem. Na domiar złego nie dostawał nowych propozycji, bo z powodu masowej popularności był bojkotowany przez całą branżę.

- Nie szanowało się człowieka, który jedną serialową rolą zdobywa taki rozgłos. W tym zawodzie nie o to chodzi. Zdawałem sobie z tego sprawę, ale nie mogłem się cofnąć. Na zmianę zawodu było już za późno. Musiałem w to brnąć. Ile razy słyszałem o sobie: może i zdolny, ale czy ktoś to może potwierdzić? Czy jestem coś w ogóle wart? To było życie w ciągłej niepewności - przyznaje Janusz Gajos w rozmowie z "Newsweekiem".

Janusz Gajos kilkanaście lat czekał na wartościową rolę!

Kilkanaście lat, jak sam twierdzi, czołgał się przez rowy i okopy, żeby udowodnić, że się do czegoś nadaje. Janusz Gajos lubi żartować, że nieraz słyszał opinie w stylu: może byśmy go obsadzili, ale co zrobimy z psem? To sprawiło, że zamknął się na świat i stał się bardzo nieufny.

Odetchnął dopiero w połowie lat 80., gdy zagrał w "Opowieściach Hollywoodu" Kazimierza Kutza. Jego rolę w historii o niemieckich pisarzach uznano za objawienie. Uważany za jednego z najwybitniejszych polskich artystów w historii Tadeusz Łomnicki powiedział wtedy o Januszu Gajosie, że narodził się poważny aktor. Ale to już temat na inną historię...

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Czterej pancerni i pies | Janusz Gajos
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy