Jan Nowicki przyznaje się do... tchórzostwa. O co chodzi?
Jan Nowicki, czyli niezapomniany profesor Koziełło z "Czterdziestolatka", twierdzi, że jest tchórzem, który nie zasługuje na miano prawdziwego mężczyzny, bo boi się ciemności i duchów! - Prawdziwych facetów tylko grałem - mówi 80-letni aktor.
Pół wieku temu w Janie Nowickim kochały się wszystkie Polki. Uchodził za jednego z najprzystojniejszych polskich aktorów i znawcę kobiet, który potrafi skruszyć nawet najtwardsze niewieście serce. Dopiero niedawno przyznał, że opinię "prawdziwego faceta" zawdzięcza nie sobie ale mediom i rolom, które grał.
"Prawdziwym facetem w potocznym tego słowa znaczeniu nigdy nie byłem. Lubiłem ich grać, ale prywatnie nie zasługuję na to miano" - wyznał w ostatnim wywiadzie, dodając, że tak naprawdę jest... tchórzem.
"Boję cię ciemności i duchów, boję się ludzkiej nikczemności. Nigdy w życiu się nie biłem, nikt nigdy mnie nie uderzył, nigdy ja nikogo nie uderzyłem. Nigdy o nic nie rywalizowałem z innym facetem. Zatem... jaki ze mnie prawdziwy mężczyzna?" - powiedział.
Jan Nowicki nie kryje, że przez całe życie śmiał się ze stereotypów, zwłaszcza tych, które dotyczą męskości.
"Prawdziwy mężczyzna powinien spalić dom, wyrwać drzewo i dać w mordę synowi" - stwierdził kiedyś.
"Śmieszni są faceci, którzy wybudują dom i spłodzą syna, a potem tak strasznie się tym chwalą... Wybudować dom to nie to samo, co utrzymać. Spłodzić dziecko to nie to samo, co wychować" - dodał.
Odtwórca roli Tomasza Korzeckiego w "Magdzie M." ma bardzo oryginalne wyobrażenie na temat męskości i tego, jaki powinien być prawdziwy facet.
"Mężczyzna to człowiek, który powinien przez całe życie płacić za kobiety i pachnieć bardzo dobrą wodą toaletową" - mówi.
Aktor bardzo żałuje, że współcześni mężczyźni w niczym nie przypominają facetów, jakich pamięta z czasów, gdy był młody...
"To nie są ci sami mężczyźni, co kiedyś szli na polowania i wracali z łupami" - żartuje.