Jak powstawał serial o poruczniku Borewiczu?
Na rynku księgarskim ukazała się książka "07 zgłasza się. Opowieść o serialu" Piotra K. Piotrowskiego. To prawdziwa gratka dla niemałego grona miłośników przygód porucznika Borewicza (Bronisław Cieślak).
Autor dotarł do kilkudziesięciu osób związanych z produkcją serialu, który po raz pierwszy pojawił się na ekranach telewizorów w 1976 roku i do dziś cieszy się ogromnym zainteresowaniem. To oczywiste, że w książce znalazła się zarówno obszerna rozmowa z Bronisławem Cieślakiem, odtwórcą roli porucznika Borewicza, jak i wypowiedzi reżysera Krzysztofa Szmagiera, który w czasie rozmowy z autorem był już śmiertelnie chory.
Ich obecność na kartach książki nie zaskakuje, bo obaj panowie przez lata byli twarzami i rzecznikami serialu, odpowiadającymi na dziesiątki pytań dziennikarzy i widzów. Natomiast prawdziwą gratką dla fanów sięgających po tę książkę będą relacje osób, które bardzo rzadko lub wręcz wcale nie wypowiadały się do tej pory na temat swojej pracy w "07 zgłoś się".
Grzegorz Markowski, lider grupy Perfect, zdradza romantyczne okoliczności powstania słynnego motywu muzycznego oraz wykonywanej przez niego wokalizy. Wspomina też, że w napisach końcowych stał się... Ryszardem Markowskim i mówi, jak to przeżył. Były antyterrorysta Jerzy Dziewulski opowiada o mrożących krew w żyłach sytuacjach na planie, a II reżyser serialu Kazimierz Tarnas wyjawia m.in. jak został kapitanem ogromnego promu i dlaczego uparł się, żeby w odcinku "Strzał na dancingu" pojawiła się piosenka ze znaną już melodią.
Oczywiście wypowiedzi do książki udzielili również aktorzy, którzy są tu w zdecydowanej przewadze. Wymienimy tylko kilkoro z nich: Dorota Kamińska, Laura Łącz, Ewa Florczak, Danuta Kowalska, Jan Piechociński, Marek Lewandowski, Zbigniew Buczkowski, Marcin Troński.
W pierwszym odcinku serialu major Wołczyk (Zdzisław Tobiasz) mówi, że porucznik Borewicz był przez pewien czas na Placówce Handlu Zagranicznego w Londynie. Piotr K. Piotrowski poszedł tropem tej informacji i napisał opowieść kryminalną "Londyńska misja Borewicza", w której opisuje sensacyjne perypetie porucznika w stolicy Wielkiej Brytanii. Możemy tylko zdradzić, że Borewicz rozwiązuje zagadkę tajemniczej śmierci młodej Polki i wpada na trop afery grożącej międzynarodowym skandalem.
Zapytaliśmy autora, na czym polegała największa trudność przy pisaniu tej książki.
- Największa trudność? To było chyba to samo, co odczuwałem podczas pisania wcześniejszej mojej książki, "Kultowe seriale". Czyli straszny lęk przed popełnieniem jakiegoś merytorycznego błędu - mówi Piotr K. Piotrowski.
- Świadomość, że w Polsce są osoby, które znają na pamięć każdą scenę, każdy dialog tego serialu, była niekiedy paraliżująca. Wiem, że ludzie potrafią być bezlitośni dla cudzych błędów. Inny problem stanowiło dotarcie do wszystkich osób, których numery telefonów kontaktowych są chronione przez agentów i menedżerów. Bardzo to wszystko długo trwało. A już same rozmowy były czystą przyjemnością. W przypadku "Londyńskiej misji Borewicza" dużą frajdę sprawiło mi odtwarzanie realiów Londynu lat 70. i naśladowanie stylu powieści milicyjnej. Wspomnę tylko, że bardzo dokładna i dociekliwa pani redaktor mojej książki zgłosiła wątpliwość, czy Borewicz mógł palić papierosa w londyńskim autobusie? Z dumą i pewnością mogłem jej odpowiedzieć, że jeszcze w latach 70. na górnych pokładach słynnych londyńskich piętrusów wolno było palić papierosy. Natomiast Bronisław Cieślak po przeczytaniu "Londyńskiej misji Borewicza" wyraził żal, że nie powstanie z tego film z nim w roli głównej. To był dla mnie wielki komplement, bo pan Cieślak zna się na rzeczy i potrafi być bardzo krytyczny.
Piotr K. Piotrowski, 07 zgłasza się. Opowieść o serialu, Prószyński i S-ka, Warszawa 2013