Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10732
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Iwona Katarzyna Pawlak: Co się z nią stało?

Rola Justyny Orzelskiej w ekranizacji "Nad Niemnem" sprawiła, że Iwona Katarzyna Pawlak została okrzyknięta aktorskim objawieniem. Nigdy nie zrobiła jednak wielkiej kariery. Dlaczego?

Iwona Katarzyna Pawlak miała przed sobą wielką międzynarodową karierę. Jej role doceniali zarówno krytycy, jak i widzowie, jednak tęsknota za mężem oraz Polską była silniejsza niż chęć zrobienia kariery za granicami kraju.

Iwona Katarzyna Pawlak: Zaczęła karierę od "Nad Niemnem"

Przełomową rolą, a zarazem debiutem filmowym aktorki była kreacja Justyny Orzelskiej w adaptacji powieści "Nad Niemnem" (w 1986 roku powstał film i miniserial). Absolwentka łódzkiej filmówki zachwycała także na deskach teatrów (na początku kariery grała często w Teatrze Nowym w Łodzi).

"Kompletnie się tego nie spodziewałam. Ten debiut jednocześnie był moim dyplomem. Pamiętam, jakby to było wczoraj. Po trzecim roku studiów w Łódzkiej Szkole Filmowej dostałam zaproszenie na casting do Zbigniewa Kuźmińskiego. Prosto z zajęć pojechałam do wytwórni, gdzie wręczono mi kartkę z monologiem mojej bohaterki, Justyny Orzelskiej" - Pawlak wspominała w jednym z wywiadów.

Reklama

Kiedy dowiedziała się, że to ją wybrano do głównej roli, miała chwilę zwątpienia. Dotąd grała tylko w studenckich etiudach, bała się, że nie podoła. Do udziału w filmie namówił ją mąż, również aktor Jacek Pawlak.

"Powiedział mi, że wezmę udział w czymś ważnym, bo film 'Nad Niemnem' zawsze będzie oglądany - aktorka wspomina po latach. - "Miał rację. Do dziś zdarza mi się słyszeć: 'Dzień dobry, pani Justynko'".

Po premierze "Nad Niemnem" Pawlak pojechała promować film do Australii. Tam poznała agentkę, która obiecała się nią zająć i poprowadzić jej karierę w Nowej Zelandii. W efekcie rozpoczęła karierę modelki, dostawała też wiele ciekawych propozycji filmowych oraz telewizyjnych. Wystąpiła w nowozelandzkich produkcjach - m.in. serialu TVNZ "Gloss" oraz "Braterstwo Róży".

Na łamach "Rewii" aktorka opowiadała: "Moja emigracja była bardzo interesująca i pracowita. W Nowej Zelandii poznałam agentkę, która bardzo mi pomogła. Dostrzegła we mnie urodę pasującą do wschodniego typu modelek. Zagrałam tam w serialu oraz w filmie 'Braterstwo róży', w którym miałam okazję poznać amerykańskiego aktora Roberta Mitchuma".

"Miałam w Nowej Zelandii duże poczucie bezpieczeństwa i komfortu. Wtedy zasmakowałam takiego życia, jakie prowadzi się teraz w naszym show-biznesie. Bywałam nawet bardziej rozpoznawalna tam, niż w Polsce" - wspominała.

Iwona Katarzyna Pawlak: Dla miłości wróciła do Polski

Pawlak nie chciała jednak rozwijać kariery kosztem małżeństwa, dlatego zdecydowała się na powrót do kraju. "Los tak chciał. Nie udało mi się ściągnąć mojego męża Jacka do Nowej Zelandii, ponieważ pieniądze, które mu wysłałam, zaginęły w drodze. Dopiero po moim powrocie okazało się, że dotarły do innego banku. Ale nie żałuję" - stwierdziła.

Wróciła do Polski, gdzie siłą rzeczy jej popularność przycichła. Jedną z kinowych ról zagrała w reżyserskim debiucie Krzysztofa Krauzego "Nowy Jork, czwarta rano", w którym wcieliła się w koleżankę gwiazdy filmu - Anny Wojdon.

Więcej pracy miała na teatralnych deskach, będąc w zespole łódzkiego Teatru Nowego. Oglądaliśmy ją m.in. w "Burzy" Szekspira (Miranda), "Do wzięcia" Janusza Głowackiego (Synowa) czy "Kopciuszku" (Dobra Wróżka).

W kolejnych latach grywała najczęściej drugoplanowe lub epizodyczne role kinowe - w "Porno" Marka Koterskiego wcieliła się z jedną z byłych dziewczyn głównego bohatera, pojawiła się także w dwóch filmach Andrzeja Barańskiego: "Kawalerskie życie na obczyźnie" (ulicznica) oraz "Dwa księżyce" (pani Rośnicka).

Najbardziej pamiętną kreację stworzyła w drugiej części "Psów" Pasikowskiego, w których wcieliła się w żonę granego przez Cezarego Pazurę podporucznika Waldemara Morawca.

"Iwona nie ma żalu do losu, choć wydawało się, że po 'Nad Niemnem' jej kariera rozwinie się w szybszym tempie. Tak się nie stało. Miała moment zwątpienia, odeszła od aktorstwa, pracowała w banku. Ale wróciła do teatru, bo mimo wszystko aktorstwo jest jej drogą" - przyjaciółka aktorki mówiła magazynowi "Świat i Ludzie".

Iwona Katarzyna Pawlak: Co teraz robi?

Kilka lat temu Iwona Katarzyna Pawlak skończyła studia producenckie. Chce pracować także z drugiej strony kamery. Stale pojawia się też w gościnnych serialowych występach - mogliśmy oglądać ją w odcinkach m.in. "Czasu honoru" (kobieta z pieskiem w pociągu), "Prawie Agaty" (dyrektorka przedszkola) czy "O mnie się nie martw" (protokolantka).

Jedynym reżyserem, który o niej nie zapomniał, jest Władysław Pasikowski. Pawlak zagrała w jego trzech ostatnich filmach: w "Jacku Strongu" była pielęgniarką, w "Kurierze" przypadła jej rola żony gajowego, z kolei w "Psach 3" wróciła jako żona Morawca.

Kolejnym projektem Iwony Katarzyny Pawlak miał być film "Łuna". Na łamach magazynu "The Designer" tak opowiadała o swoich planach zawodowych: "Tak, przygotowuję się do udziału w filmie pt. 'Łuna'  w reż. Konrada Łęckiego, (reż. filmu 'Wyklęty') Zagram Justynę Ostrowską, matkę gł. bohaterki. Rzecz dotyczy Kresów. A moim filmowym mężem będzie aktor Adam Marjański. Znowu po 35 latach, od czasu 'Nad Niemenem' zagramy razem na planie. Oboje się z tego ucieszyliśmy. Zresztą, ostatnio współpracowaliśmy razem nad audiobookiem 'Niemy Niemen' wg fascynującej książki pana Roberta Pawłowskiego" (...)".

Na film TVP wspólnie z PISF-em wyłożyli ponad 10 milionów złotych. Patriotyczna superprodukcja miała wejść do kin tej jesieni. Zdjęcia jednak przerwano. Producenci twierdzą, że z powodu budżetu - artyści, że z powodu cenzury. Obecnie nie wiadomo, czy film w ogóle uda się dokończyć.

Pawlak zobaczymy jednak w nowym serialu TVP "Jagiellonowie", w którym wcieli się w Gretę.

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy