Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10732
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Gwiazdy po latach: "Żar tropików"

Tandetny – tak mówi o nim jego gwiazda. I może coś w tym jest. Tak samo jak to, że powraca się do niego z dużym sentymentem

Po zakończeniu "Na wariackich papierach", w telewizji amerykańskiej zabrakło serialu sensacyjnego, którego bohaterami byłaby przekomarzająca się para detektywów. Lukę postanowili wypełnić Sam Egan i Peter Locke, tworząc zarys "Żaru tropików" w 1990 r.

Swój pomysł przedstawili Aaronowi Spellingowi. Ten jednak, delikatnie rzecz ujmując, nie zachwycił się nim.

- Ten serial to "Magnum" klasy B. Don Juan alias detektyw Nick Slaughter rozwiązuje zagadki kryminalne w fikcyjnym Florida Beach. To brzmi tandetnie - miał powiedzieć król seriali.

Innego zdania byli szefowie CBS. Zamówili pierwszy sezon i zrobili z "Żaru tropików" jedną z pozycji nowej strategii programowej, "Crime After Primetime" (pasmo seriali sensacyjnych emitowane późnym wieczorem w latach 1991- -1993 - przyp. red.).

Reklama

Ten błysk w oku

W tym czasie dobijający 30-tki Rob Stewart był bezrobotnym aktorem i scenarzystą. Na koncie miał 6.000 $ debetu. Cały czas szukał roli, która dałaby mu pieniądze na jego projekty. Niespodziewanie dostał zaproszenie na casting do serialu "Sweating Bullets" ("Spocone pociski" - pod takim tytułem produkcja była pokazywana w USA).

- Pojawiłem się na castingu skacowany, po imprezie, ubrany w koszulkę na ramiączkach i jeansy. Nie było mnie stać na fryzjera, więc na głowie miałem lwią grzywę. To było jedno z najgorszych przesłuchań w mojej karierze - wyznał po latach.

Początkowo wydawało się, że casting zakończy się katastrofą, gdy nagle w pokoju pojawiła się żona Locke’a. Widząc błysk w oku Stewarta, jednoznacznie stwierdziła: "To jest wasz lowelas". Po dostaniu angażu aktor poprosił o zaliczkę na fryzjera. Locke odmówił. Zamiast tego kazał styliście okiełznać czuprynę i związać ją w kucyk. Całość wizerunku Nicka Slaughtera uzupełnił zestaw wiecznie rozpiętych koszul hawajskich, które miały eksponować klatę.

Na jego partnerkę wybrano znaną z mniejszych ról serialowych i filmowych Carolyn Dunn. Ją też czekała metamorfoza. Aktorka musiała przefarbować swoje jasne włosy na rudy kolor, by podkreślić temperament serialowej Sylvie. Dunn przyznała, że prócz wysokich temperatur, najbardziej uciążliwe dla niej były... kostiumy.

- Uwielbiam jeansy i kowbojki, tymczasem partnerka Nicka nosiła eleganckie sukienki i garsonki. Od przygody z modelingiem pozostała mi niechęć do spódnic - powiedziała.

W poszukiwaniu słońca

Początkowo "Żar tropików" kręcono w miasteczku Puerto Vallarta w Meksyku. Fani telenowel z pewnością odnotowali obecność na ekranie Pedra Armendáriza. Aktor, którego mogliśmy oglądać m.in. w "Labiryncie namiętności", przez prawie dwa lata wcielał się "Żarze..." w porucznika Carillo. Sytuacja zmieniła się, kiedy po 1. serii meksykański sponsor wycofał się z projektu i produkcję ze względu na koszty przeniesiono do Ejlatu (Izrael).

Z kolei 3. finałową kręcono już w Pretorii (RPA). Po trzech latach emisji (66 odcinków) CBS uznało, że serial generuje więcej kosztów niż zysków. Zapadła decyzja o zakończeniu produkcji.

- Nigdy nie byłem fanem "Żaru tropików". Dostawałem wypłatę za pracę na plaży, więc byłem zadowolony. Kiedy padł ostatni klaps, pomyślałem: "Przyszła pora na poważne aktorstwo" - wyznał Rob i uzupełnił z przekorą: - Od razu obciąłem swoją kitkę i... przestałem być rozpoznawalny!

Nie było jednak tak źle. Aktor do tej pory regularnie pojawia się na małym ekranie (m.in. w "Nikicie"), zazwyczaj jednak są to role drugoplanowe, które nie przynoszą Robowi kolejnej fali popularności.

Natomiast Dunn po kilku występach, głównie w filmach telewizyjnych, porzuciła aktorstwo i... otworzyła klinikę medycyny alternatywnej (2008 r.).

Świat Seriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy