Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10710
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Gwiazda "Czterdziestolatka" latami wybaczała mężowi zdrady!

Grażyna Lisiewska, czyli niezapomniana Mariolka z "Czterdziestolatka", przez ponad dwie dekady żyła ze świadomością, że jej mąż - Jerzy Gruza - kocha inną kobietę. Choć Tatiana Sosna-Sarno, bo o niej mowa, twierdzi, że z reżyserem łączyła ją tylko przyjaźń, tzw. salony latami aż huczały od plotek o ich romansie...


Zmarły w lutym 2020 roku Jerzy Gruza miał wśród znajomych opinię mężczyzny w ogóle nieodpornego na wdzięki pań. On sam przyznawał, że nie potrafi przejść obojętnie obok pięknej dziewczyny, a gdy kiedyś mu się to zdarzy, będzie wiedział, że to... już koniec.

- Miał niewątpliwy talent do podrywania kobiet, fantastyczną umiejętność zwracania na siebie ich uwagi. Co potem z tym wyprawiał, to już tajemnice alkowy. Ale potrafił co wieczór pokazywać się z inną dziewczyną - opowiadał kompozytor Andrzej Korzyński, wspominając reżysera na łamach "Twojego Stylu".

Reklama

- Jurek miał zdolność nawiązywania intensywnych relacji z kobietami. Działał na nie jak magnes. Musiała się z tym pogodzić jego żona, a potem kolejne partnerki - dodał.

Grażyna Lisiewska, którą Jerzy Gruza poznał w pierwszej połowie lat 70. ubiegłego wieku i której powierzył rolę laborantki Mariolki w "Czterdziestolatku", była trzecią żoną reżysera. Pobrali się w 1977 roku, a wkrótce potem powitali na świecie syna Pawła. Grażyna postanowiła poświęcić się dziecku. Po narodzinach Pawła nigdy już nie stanęła przed kamerą, a rola koleżanki Madzi Karwowskiej (Anna Seniuk) w kultowym serialu jej męża, była pierwszą i ostatnią w jej karierze aktorskiej.

Grażyna Lisiewska - zajęta wychowywaniem syna - przymykała oko na ciągłe wyjazdy męża, który większość czasu spędzał w Warszawie, reżyserując filmy, seriale, programy telewizyjne i spektakle Teatru TV. Ona nie chciała przeprowadzać się do stolicy... W końcu zrozumiała, że jej małżeństwo z Jerzym to tak naprawdę fikcja, a z mężczyzną, którego poślubiła, łączy ją już nie miłość, ale ogromna sympatia, szczera przyjaźń i - oczywiście - wspólne dziecko.

- Nie rozstaliśmy się, życiowe sprawy nas rozdzieliły. Nie jest to sprawa rozwodowa, tylko sprawa odległościowa. Ona nie chce się przeprowadzić do Warszawy, a ja na Wybrzeże. Ale o rozwodzie nie ma mowy - powiedział Jerzy Gruza w jednym z ostatnich wywiadów.

Reżyser do końca życia był - oficjalnie - żonaty z Grażyną Lisiewską, choć tak naprawdę ostatnie 20 lat szedł przez życie u boku aktorki Tatiany Sosny-Sarno, czyli niezapomnianej Ani Heimann z "Polskich dróg" i pani Jadzi z "Alternatywy 4". Wszyscy wiedzieli, że Jerzy Gruza nie potrafi dochować wierności, a "przyjaciółka" (tak nazywał Tatianę Sosnę-Sarno) nie jest jedyną kobietą, z którą zdradza żonę.

- Dawał Tatianie do wiwatu - twierdzi Andrzej Korzyński.

Aktorka przyznała niedawno, że Jerzy Gruza był mężczyzną, przy którym... topniało jej serce.

- Miał różne swoje miłości, które mnie w ogóle nie interesowały. Czasem pytał, czy nie jestem zazdrosna. I nie wierzył, że nie jestem. A ja naprawdę cieszyłam się, że jest szczęśliwy. A jak był nieszczęśliwy, przeżywałam to na równi z nim - wyznała po śmierci reżysera w rozmowie z "Vivą!".

Tatiana Sosna-Sarno twierdzi, że Gruza bardzo rzadko widywał się z żoną. Nie chciała jednak wypytywać go o jego relacje z Grażyną Lisiewską i życie rodzinne. Najważniejsze było dla niej, że gdy potrzebował wsparcia, zawsze dzwonił do niej!

- Mówił, że jestem jego podporą i beze mnie nie dałby sobie rady. A ja czułam się taką prawdziwą opiekunką. Traktował mnie jak partnerkę życiową - twierdzi.

Tatiana Sosna-Sarno nie kryje, że wiele lat funkcjonowała w środowisku filmowców jako "kobieta Gruzy". To ona była przy nim do ostatniej chwili, codziennie odwiedzała go w szpitalu...

Grażyna Lisiewska nigdy nie zdecydowała się rozwieść z Jerzym Gruzem. Nigdy też nie udzieliła żadnego wywiadu na temat swojego małżeństwa. Latami żyła ze świadomością, że została odsunięta na boczny tor. Ale to ona szła u boku syna w pierwszym szeregu konduktu żałobnego, który 21 lutego 2020 roku towarzyszył reżyserowi w jego ostatniej drodze...

 

 

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy