Grażyna Wolszczak odrzuciła główną rolę w "Nad Niemnem". Dlaczego?
Gdy na początku lata 1986 roku reżyser Zbigniew Kuźmiński kompletował obsadę serialu i filmu "Nad Niemnem", bardzo chciał, aby w Justynę Orzelską wcieliła się Grażyna Wolszczak. Spotkał się z nią i zaoferował główną rolę w ekranizacji powieści Elizy Orzeszkowej. Był pewny, że znana wtedy jedynie bywalcom poznańskiego Teatru Nowego 28-letnia aktorka ucieszy się z możliwości zadebiutowania przed kamerą w jego produkcji. Ucieszyła się, ale... oferty nie przyjęła. Żałuje?
O rolę Justyny Orzelskiej w ekranizacji "Nad Niemnem" walczyło wiele utalentowanych aktorek.
"Po latach dowiedziałam się, że w zdjęciach próbnych wzięło udział mnóstwo dziewcząt z całej Polski" - wspominała ostatnio na łamach tygodnika "Sieci" Iwona Katarzyna Pawlak, która wygrała casting i zagrała Justynę.
Aktorka nie kryje, że poczuła wielką radość, gdy Zbigniew Kuźmiński wybrał właśnie ją, ale wcale nie była przekonana, czy powinna przyjąć rolę w jego serialu i filmie, bo po prostu bała się, że nie podoła. Była przecież jeszcze studentką i nie miała żadnego doświadczenia w pracy przed kamerą.
"Mój mąż Jacek Pawlak mnie przekonał. Powiedział mi, że wezmę udział w czymś ważnym, bo "Nad Niemnem" zawsze będzie oglądane. Miał rację" - powiedziała w wywiadzie.
Iwona Katarzyna Pawlak nie miała pojęcia, że wcale nie była pierwszym wyborem Kuźmińskiego, który bardzo chciał, by Justynę Orzelską zagrała Grażyna Wolszczak.
Grażyna Wolszczak nie kryje, że z "Nad Niemnem" ma wyłącznie niemiłe wspomnienia. Powieść Elizy Orzeszkowej była jedyną lekturą, jakiej nie przeczytała w liceum. Miała pecha, bo podczas egzaminu wstępnego na psychologię, o studiowaniu której marzyła, dostała pytanie właśnie na temat "Nad Niemnem".
"Oczywiście, oblałam i musiałam pożegnać się z psychologią" - opowiadała w "Dzień dobry TVN".
Nic dziwnego, że kiedy Zbigniew Kuźmiński zaproponował jej główną rolę w ekranizacji "Nad Niemnem", odmówiła. Nie przyznała się jednak do swej ogromnej niechęci do lektury, która dosłownie zmieniła jej życie.
"Reżyser, żeby spotkać się ze mną, przyjechał do Poznania, gdzie pracowałam w Teatrze Nowym. Powiedział, że zdjęcia do filmu będą trwały całe wakacje. Tymczasem teatr wyjeżdżał w lipcu na trzy tygodnie do Londynu i do Edynburga. Nawet przez chwilę się nie zastanawiałam, nie przyszło mi do głowy, żeby poprosić o zastępstwo" - wspominała po latach w wywiadzie dla magazynu "To&Owo".
W momencie otrzymanie oferty wcielenia się w Justynę Orzelską Grażyna Wolszczak nie miała jeszcze na swoim koncie żadnej roli filmowej czy serialowej. Wszystkie jej koleżanki dziwiły się, że odrzuciła szansę na naprawdę mocny debiut.
Rola Justyny przyniosła popularność i uznanie Iwonie Katarzynie Pawlak, która wkrótce po premierze "Nad Niemnem" zdecydowała się na emigrację i na wiele lat - jak mówi - utknęła w Australii.
"Często słyszałam, że gdybym nie wyjechała, to moja tzw. kariera inaczej by się potoczyła. Nigdy nie żałowałam, że wyjechałam ani że wróciłam" - twierdzi aktorka, którą obecnie mamy okazję oglądać jako Gretę w serialu "Korona królów. Jagiellonowie".
Swojej decyzji sprzed lat nie żałuje też Grażyna Wolszczak.
"Niczego nie żałuję, choć pewnie popełniłam wtedy błąd. To była superprodukcja! Film był w kinach, a potem powstał z niego serial" - powiedziała na łamach "To&Owo".
"Iwona Pawlak, która zagrała główną rolę, wyjechała z filmem do Australii i tam została. Nie wiadomo więc, jak by się potoczyła moja kariera" - dodała.
Faktem jest, że dziś Iwona Katarzyna Pawlak tak naprawdę kojarzona jest jedynie z rolą Justyny, a Grażyna Wolszczak należy go grona najpopularniejszych polskich gwiazd i ma na swoim koncie mnóstwo głośnych kreacji m.in. w "Grach ulicznych", "Wiedźminie" i "Ja wam pokażę!" oraz duże role w serialach "Na Wspólnej", "Pierwsza miłość" i "Galeria".