Grażyna Trela: Dla niej Stanisław Soyka porzucił ciężarną żonę
Utalentowana i piękna aktorka przez dekadę była prawdziwą gwiazdą. Błyszczała na małym oraz dużym ekranie. W latach 90., za sprawą romansu ze Stanisławem Soyką, mówiono więcej o jej życiu prywatnym niż dokonaniach aktorskich. Pod koniec XX wieku całkowicie porzuciła karierę aktorską. Co się stało z Grażyną Trelą?
Obok urodzonej 13 maja 1958 roku aktorce trudno było przejść obojętnym. Miała ogromny talent i równie imponującą urodę. Nic więc dziwnego, że budziła duże zainteresowanie płci przeciwnej. Trela zagrała w wielu filmach, w tym w produkcji "Łuk erosa", która wzbudziła spore zainteresowanie widzów. Film wzbudził wiele dyskusji i zainteresowania wśród widzów. Ona sama nic sobie z tego nie robiła. Dla niej ciało było jednym z narzędzi pracy. "Rozbieranie się na planie jest zawsze krępujące. Aby sytuacja dla aktorki nie była dwuznaczna, wszyscy musimy pamiętać, że robimy film i wykonujemy swój zawód" - mówiła rozmowie dla magazynu "Ekran".
Chociaż o jej rolach było nieraz bardzo głośno, to jednym z głośniejszych momentów jej kariery był związek ze Stanisławem Soyką. Para poznała się po jednym z koncertów w 1991 roku. Między artystami szybko zrodziło się uczucie, któremu nie przeszkadzał nawet fakt, że Soyka był już zaangażowany w życie rodzinne, co przyciągnęło uwagę mediów. Niektórzy krytycy wyrażali się o niej w kontrowersyjny sposób. Znajomi pary przekazywali prasie szczegóły ich związku. Nie wróżono im wspólnej przyszłości. Zakochani początkowo nic nie robili sobie z przykrych słów padających pod ich adresem. Soyka zadedykował jej album 'Radical Graża', zawierający utwór 'Fa na na na' z osobistym wyznaniem. Z czasem zaczęło to wygasać.
"Wtedy nie miałem pojęcia, w co się pakuję. Nie wiedziałem, że jesteśmy z dwóch innych światów" - wyznał po latach Soyka. Przeżyli razem sześć lat. Według niektórych doniesień, Trela miała trudności z zaakceptowaniem roli muzyka jako ojca.
Plotkarska prasa donosiła z kolei, że aktorka porzuciła go dla dziennikarza Roberta Leszczyńskiego. Stanisław Soyka w rozmowie z 'Twoim Stylem' wspominał, że ten związek miał duży wpływ na jego życie rodzinne. "Ta miłość spowodowała niewyobrażalne turbulencje w moim życiu rodzinnym. Odszedłem od żony i synów. Ale dzięki temu dostałem bolesną naukę. Po tym związku wiem: nie ma miłości bez dialogu. Hamowanie złości, »kiszenie« żalu to droga do katastrofy. Żyłem w wiecznym poczuciu winy" - wyznał skruszony.
Grażyna Trela wraz z końcem romansu zniknęła z ekranów. Ostatnią rolę zagrała w 1997 roku w serialu "Sława i chwała". Przyznała, że czuła się wypalona zawodowo. Pół życia spędziła w ciągłych rozjazdach i chce wreszcie zaznać spokoju. Zajęła się profesjonalnie swoją drugą pasją - pisaniem. "Sporo było filmów i do tego równolegle grałam na deskach Starego Teatru. Był jeszcze kabaret, jeden, drugi, teatry telewizji... Poczułam, że muszę coś zmienić w swoim życiu. Postanowiłam wrócić do pisania. Zaczęłam się uczyć scenariopisarstwa w łódzkiej filmówce, a potem reżyserii na WRiTV w Katowicach" - mówiła w rozmowie z "Gazetą Krakowską".
O romansie ze Stanisławem Soyką nie chce rozmawiać. Zapytana o związek z muzykiem miała odpowiedzieć, że jej życie pełne było różnych doświadczeń - zarówno dobrych, złych, jak i bolesnych. Obecnie żyje z dala od show-biznesu. Skupia się na pisaniu i wykłada scenopisarstwo na krakowskich uczelniach. Jako scenarzystka Trela współpracowała ze zmarłym tragicznie reżyserem Marcinem Wroną. Jest współscenarzystką dwóch filmów artysty: debiutanckiej "Mojej krwi" (2009) i nagradzanego na festiwalach "Chrztu" (2010).