Grażyna Barszczewska zna przepis na eliksir młodości!
Grażyna Barszczewska, czyli niezapomniana Nina Ponimirska z "Kariery Nikodema Dyzmy" i Jolanta Wanadówna z "Dyrektorów", już jakiś czas temu osiągnęła wiek emerytalny, ale wciąż zachwyca urodą, elegancją i wdziękiem. - Jestem kochana, więc jestem... młoda - twierdzi aktorka.
72-letnia Grażyna Barszczewska cieszy się wśród koleżanek z Teatru Polskiego, w którym występuje już od 35 lat, opinią osoby, która zna... przepis na eliksir młodości. Trzeba przyznać, że aktorka mająca już od dawna prawo do emerytury, wygląda naprawdę rewelacyjnie...
- Aby być piękną i młodą, trzeba kochać - żartuje.
- Tak naprawdę niewiele robię dla urody... Ciągle sobie przyrzekam, że będę bardziej dbać o siebie, używać maseczek, częściej odwiedzać kosmetyczkę, a potem wpadam w wir pracy i zapominam o tych danych sobie obietnicach - mówi.
Grażyna Barszczewska od lat wychodzi z założenia, że nie trzeba tak naprawdę nic robić dla urody, jeśli się jej... nie szkodzi.
- Nie piję alkoholu i nie palę papierosów, nie wystawiam się na słońce, choć to lubię, nie maltretuję się jakimiś cudami kosmetycznymi, a na co dzień nie robię makijażu - twierdzi.
Odtwórczyni roli Niny Pinimirskiej w niezapomnianej "Karierze Nikodema Dyzmy" zdaje sobie sprawę, że jest już - jak sama powiedziała w wywiadzie - na etapie przemijania. Nie kryje, że chciałaby dożyć późnej starości w zdrowiu i z ukochanym mężczyzną u boku. Czasem patrzy w lustro i zastanawia się, jaka będzie za 5 czy 10 lat...
- Żeby było tak, jak teraz. Żebym była szczęśliwa i ciągle zakochana - mówi.
Aktorka od lat tworzy szczęśliwy związek z inżynierem Alfredem Andrysem, który zastąpił u jej boku zmarłego w 1987 roku w wypadku męża Jerzego Szmidta. Ukochany daje jej wszystko to, o czym zawsze marzyła - bezgraniczną miłość i poczucie bezpieczeństwa. Okazał się też wspaniałym opiekunem dla jej syna, dorosłego już dziś Jarosława Szmidta. Razem wychowali go na wspaniałego mężczyznę. Jarosław jest operatorem filmowym - od 2007 roku odpowiada za zdjęcia do "Barw szczęścia", próbuje też swych sił jako reżyser i scenarzysta.
Grażyna Barszczewska twierdzi, że najlepszym eliksirem młodości jest - oprócz miłości - życie w zgodzie ze sobą i wszystkimi dookoła.
- Uroda duszy wpływa na urodę ciała. Aby być pięknym, nie wystarczy kochać tylko siebie, lecz także wszystkich ludzi - mówi.