Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Ewa Szykulska dała kosza... Tadeuszowi Plucińskiemu!

Ewa Szykulska, czyli niezapomniana Lala Koniecpolska z "Kariery Nikodema Dyzmy", w młodości robiła oszałamiające wrażenie na mężczyznach. Była przepiękną dziewczyną, dla której głowy tracili niemal wszyscy aktorzy, z którymi grała. Przez chwilę była nawet na celowniku największego amanta polskiego kina lat 70. ubiegłego wieku, Tadeusza Plucińskiego. Nie uległa mu, ale zaoferowała... dozgonną przyjaźń!

Mija właśnie dokładnie pół wieku od premiery legendarnej "Hydrozagadki" Andrzeja Kondratiuka, na planie której po raz pierwszy spotkali się Ewa Szykulska i Tadeusz Pluciński. Ona - 21-letnia studentka warszawskiej szkoły teatralnej stawiająca dopiero pierwsze kroki w zawodzie... On - 44-letni amant cieszący się opinią największego wśród aktorów uwodziciela...

Było niemal pewne, że połączy ich nie tylko praca! Cała ekipa wieszczyła, że będą mieli romans, bo Pluciński nie krył, że młodziutka koleżanka bardzo mu się podoba, a znany był z tego, że w relacjach z kobietami potrafił... dopiąć swego.

Reklama

Scena z "Hydrozagadki", w której wyglądający jak rasowy playboy pan Jurek (Tadeusz Pluciński) zaprasza uroczą pannę Jolę (Ewa Szykulska) do motelu Pod Złotym Leszczem i kilka razy prosi: "Zdejm kapelusz", przeszła do historii polskiego kina jako... najzabawniejsza scena miłosna.

Tadeusz Pluciński twierdził, że właśnie dzięki Jurkowi - przekonującemu Jolę, że miłość francuską będzie jej wygodniej uprawiać z nim bez nakrycia głowy - zyskał miano pierwszego amanta PRL-u (jego zdjęcie z "Hydrozagadki" było sprzedawane w kioskach "Ruchu" spod lady, a dziewczyny stawiały je sobie na szafkach nocnych lub nosiły w torebkach!).

- Nie byłem jednak aż takim zimnym draniem jak Jurek. A panna Jola... Grała ją Szykuła. Bardzo ładna, bardzo seksowna. Podrywali ją wszyscy - wyznał aktor w swej książce "Na wieki wieków amant" .

Wiele lat później Tadeusz Pluciński przyznał w jednym z wywiadów, że Ewa Szykulska była pierwszą dziewczyną, która dała mu kosza. Powiedział, że był nią urzeczony i robił wszystko, by ją uwieść, ale ona w ogóle nie reagowała na jego amory.

- Scenę w motelu Pod Złotym Leszczem kręciliśmy nocą. Dojeżdżaliśmy na plan samochodem Tadka... A on przez całą drogę prowadził monolog. Opowiadał mi, wtedy niezbyt doświadczonej życiowo dziewczynie, o swoich wspaniałych kobietach. Bardzo pięknie o nich mówił, z wielkim podziwem i szacunkiem - wspomina z kolei Ewa Szykulska.

Aktorka kategorycznie zaprzecza plotkom, jakoby miała z Tadeuszem Plucińskim romans.

- Nigdy nie było między nami miłości, nigdy nie zdjęłam kapelusza - żartuje.

- Tadzio był dla mnie jak wszystkowiedzący starszy brat. Można było z nim porozmawiać nawet na babskie, bardzo intymne tematy, choć zawsze pozostawał stuprocentowym facetem. Wzbudzał zaufanie - mówi, opowiadając o zmarłym niespełna dwa lata temu koledze po fachu.

Po "Hydrozagadce" Ewa Szykulska i Tadeusz Pluciński mieli okazję jeszcze wiele razy pracować razem (oboje zagrali m.in. w "Karierze Nikodema Dyzmy") i zawsze, gdy się spotykali, z ogromnym sentymentem wspominali pana Jurka i pannę Jolę z filmu Kondratiuka. Ich przyjaźń przerwała dopiero śmierć aktora...

- Był uroczym człowiekiem. Idąc na spotkanie z nim, byłam nawet skłonna przyfarbować siwiznę, żeby ciągle mu się podobać. Uwielbiałam go - powiedziała Ewa Szykulska po pogrzebie Tadeusza Plucińskiego i dodała, że tacy mężczyźni, jakim był on, trafiają się naprawdę bardzo rzadko.

 

 

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy