Ewa Florczak zagrała w kultowym serialu i zniknęła. Jak żyje dziś?
Ewa Florczak była świeżo upieczoną absolwentką warszawskiej szkoły teatralnej, gdy Krzysztof Szmagier zaproponował jej zagranie milicjantki w serialu „07 zgłoś się”. Rola sierżant Ewy Olszańskiej dała jej ogromną popularność, ale też na długie lata uwięziła w ciemnej szufladzie. „Straciłam przez nią kilka innych ról” - mówi aktorka. Co słychać u gwiazdy kultowego serialu?
Ewa Florczak nie kryje, że dzięki roli w "07 zgłoś się" zaistniała jako aktorka.
"Byłam co prawda tylko ozdobnikiem dla porucznika Borewicza, ale jednak rola w tym serialu dała mi sporą popularność" - wspominała w rozmowie z "Echem Dnia".
"Tak silnie kojarzono mnie z postacią sierżant Olszańskiej, że nawet kiedy wychodziłam na scenę teatru, w którym właśnie występowałam, słyszałam z widowni szept: "O, zero siedem!". Również kilka ról filmowych przeszło mi przez nią koło nosa" - dodała.
Aktorka nigdy nie żałowała, że wzięła udział w serialu "07 zgłoś się".
"Pracę na planie wspominam bardzo miło i z wielkim sentymentem. Poza tym - w tym serialu grali wszyscy! Nawet epizody obsadzone były gwiazdami" - powiedziała "Echu Dnia".
W czasach, gdy powstawały zdjęcia do serialu, milicjanci nie cieszyli się w Polsce zbyt dużym szacunkiem.
"Wielu kolegów miało do mnie pretensje, że gram milicjantkę, że to nie uchodzi. Mnie to jednak nie przeszkadzało" - wyznała niedawno w wywiadzie dla "Angory", wspominając swe najsłynniejsze wcielenie.
Po emisji "07 zgłoś się" kariera Ewy Florczak niespodziewanie stanęła w miejscu. Co prawda reżyserzy, z którymi spotykała się na castingach, gratulowali jej świetniej roli u boku Bronisława Cieślaka, ale... na tym się kończyło.
"Nie proponowali, bym zagrała w ich filmach. Twierdzili, że się za bardzo kojarzę z "07" - żaliła się Tomaszowi Gawińskiemu z "Angory".
Aktorka nie narzekała jednak na brak pracy. Znalazła ją w Akademii Teatralnej (prowadziła zajęcia z piosenki) oraz w Związku Artystów Scen Polskich.
Praca w Biurze Informacji i Promocji ZASP przez wiele lat dawała Ewie Florczak ogromną satysfakcję. Pomogła wielu aktorkom i aktorom z tzw. prowincji.
"Namawiałam reżyserów, by sięgali po świetnych, utalentowanych, doskonale przygotowanych do pracy przed kamerą ludzi spoza Warszawy, by szukali nowych twarzy i inwestowali w ogromny potencjał ukryty gdzieś w Polsce z dala od czerwonych dywanów. Z kolei kolegom i koleżankom powtarzałam, żeby przyjeżdżali do stolicy, chodzili na castingi, grali choćby w reklamach. Bo najważniejsze jest, żeby się po prostu pokazywać" - opowiadała "Echu Dnia".
Ewie Florczak bardzo nie podoba się, że w serialach i filmach coraz częściej grają... amatorzy.
"Denerwuje mnie nie sam fakt, że piosenkarka czy modelka gra w filmie, ale to, że została zaangażowana wbrew jakiejkolwiek logice. Gdyby była objawieniem aktorskim, najlepszą z najlepszych - to rozumiem, ale w sytuacji kiedy każda aktorka bije ją na głowę - to po prostu żenada. Ale... sztuka nie znosi demokracji. Cierpią na tym widzowie, bo - zamiast oglądać prawdziwych profesjonalistów - patrzą często na żenującą amatorszczyznę" - grzmiała w jednym z wywiadów.
Ona kilkanaście lat po emisji "07 zgłoś się" czekała na swoją drugą szansę. Dostała ją od producentów "Klanu".
"Kiedy zadzwoniono z produkcji serialu, byłam przekonana, że zwrócono się do mnie tylko po to, bym zaproponowała kilka kandydatek do roli Wandy. Natychmiast chciałam pobiec do realizatorów ze zdjęciami moich podopiecznych, ale usłyszałam, że... chodzi o mnie" - wspominała w rozmowie ze "Światem Seriali".
Dzięki "Klanowi" Ewa Florczak wreszcie - po latach - przestała być utożsamiana z sierżant Olszańską. Aktorka żartuje, że Wandzie zawdzięcza swe drugie życie. Faktem jest, że od ćwierć wieku gra niemal bez przerwy. Jest mistrzynią drugiego planu.
"Mam szczęście do świetnych ról drugoplanowych" - powiedziała "Echu Dnia".
Ostatnio mieliśmy okazję oglądać ją w gościnnym epizodzie w jednym z odcinków "Komisarz Mamy" oraz w "Leśniczówce", "Barwach szczęścia" i "Na sygnale".
Ewa Florczak nie może też narzekać na brak propozycji z teatru. Obecnie gra na scenie stołecznej Polonii w sztuce, którą wyreżyserowała jej koleżanka ze studiów, Krystyna Janda.
"Z Krysią byłam na jednym roku. Kiedyś spotkałyśmy się i powiedziała, że może bym w końcu u niej zagrała. No to zagrałam" - pochwaliła się na łamach "Angory".
Prywatnie Ewa Florczak jest dumną mamą od dawna już dorosłych Agnieszki i Tomka (córka i syn to - jak sama mówi - jej najpiękniejsza "pamiątka" po małżeństwie z aktorem Sławomirem Orzechowskim) oraz babcią po uszy zakochaną w swych wnuczkach - Bogusi i Malwinie.