Ewa Florczak: 45 lat od debiutu
Kariera Ewy Florczak nie potoczyła się tak, jak marzyła aktorka. Co prawda dostawała mnóstwo propozycji, ale oferowano jej zazwyczaj role drugoplanowe. Jednak nigdy nie zazdrościła swoim koleżankom grającym główne role w filmach czy serialach. Twierdzi, że wręcz cieszyły ją sukcesy innych aktorek!
Ewa Florczak, czyli niezapomniana sierżant Ewa Olszańska z "07 zgłoś się", z ogromnym sentymentem wspomina okres, kiedy grała u boku Bronisława Cieślaka w serialu, który przyciągał przed telewizory miliony widzów. - To była wspaniała przygoda! - mówi.
- Ten serial ciągle jest powtarzany, a ja zawsze poznaję po reakcjach ludzi, którzy nagle zaczynają się do mnie uśmiechać na ulicy, że chyba na którymś kanale "lecą" powtórki "07 zgłoś się" - twierdzi Florczak, której rola Ewy Olszańskiej w popularnym serialu przyniosła ogromną popularność.
- Aktorzy zupełnie nie mają wpływu na rozmiar roli, którą się im proponuje. Mogą ewentualnie jej nie przyjąć... - mówiła ze smutkiem Florczak w jednym z wywiadów.
Wydawało się, że dzięki udziałowi w serialu "07 zgłoś się" drzwi do kariery stoją przed nią otworem, tak się jednak nie stało. Popularność, jaką zdobyła, nie przełożyła się na sukces zawodowy. Stała się artystką jednej roli. Kreacja u boku Borewicza wręcz przeszkodziła w jej dalszym rozwoju, zaszufladkowano ją...
- Tak silnie kojarzono mnie z tą postacią, że nawet kiedy wychodziłam na scenę w teatrze, w którym właśnie występowałam, słyszałam z widowni szept: "O! Zero siedem!" - żaliła się aktorka. - To były czasy komunizmu, kiedy milicja nie była lubiana - tłumaczyła.
- Również kilka ról filmowych przeszło mi przez sierżant Olszańską koło nosa. Nigdy jednak nie żałowałam, że wzięłam udział w tym serialu, bo pracę na planie wspominam bardzo miło i z wielkim sentymentem. Poza tym w "07 zgłoś się" grali wszyscy! Nawet epizody obsadzone były gwiazdami - opowiadała.
Między kolejnymi transzami "07 zgłoś się", w przerwach od zdjęć, była wykładowcą w Akademii Teatralnej w Warszawie. Tak poznała 9 lat młodszego studenta, Sławomira Orzechowskiego, któremu od razu wpadła w oko!
Musiał bardzo starać się o względy pani profesor... - Nasz związek wykluwał się długo. To nie była dla mnie komfortowa sytuacja, w końcu Sławek był moim uczniem. Ale serce nie sługa - wspomina aktorka w wywiadzie dla "Na żywo".
Gorący romans zakończył się... ślubem, który wzięli dopiero po 10 latach, kiedy na świecie było już dwoje ich dzieci! Małżeństwo nie przetrwało jednak próby czasu, 20 lat temu Florczak rozwiodła się z Orzechowskim, który założył kolejną rodzinę.
Ewa Florczak nigdy nie zazdrościła swoim koleżankom po fachu. W pewnym momencie zdecydowała się nawet pomóc tym, dla których los nie był łaskawy i została jedną z inicjatorek powstania Biura Informacji i Promocji przy Związku Artystów Scen Polskich, które zajmowało się zawodowymi sprawami ponad 2000 aktorów z całej Polski.
- Namawiałam reżyserów, by sięgali po świetnych, doskonale przygotowanych aktorów i aktorki spoza Warszawy, by szukali nowych twarzy w teatrach w Olsztynie, Radomiu czy Lublinie, by inwestowali w ogromny potencjał ukryty gdzieś w Polsce z dala od centrum, kamer i zgiełku - opowiada, dodając, że wciąż kibicuje tym koleżankom i kolegom, którzy zdobyli już wysoką pozycję w zawodzie, i stara się pomagać tym, którzy dopiero czekają na swoją szansę.
Dziś, po 45 latach od swojego debiutu na deskach teatru, wciąż jest aktywna zawodowo, choć nadal występuje w rolach drugo- i trzecioplanowych. Ostatnio mogliśmy oglądać ją m.in. w "Uzdrowisku", "Barwach szczęścia" czy "Przyjaciółkach".